Większość Polaków nie chce wyższego wieku emerytalnego. "Nie wierzą w zapewnienia o wyższych emeryturach"

"Nie" dla wyższego wieku emerytalnego - takie są wyniki dwóch sondaży, które opublikowały "Rzeczpospolita" i Wirtualna Polska. Zdecydowana większość respondentów uważa, że wiek emerytalny powinien zostać utrzymany na obecnym poziomie - nawet kosztem niższych emerytur.

Według badania SW dla "Rz", 41,4 proc. Polaków opowiada się za zachowaniem obecnego wieku emerytalnego. Za podniesieniem tej granicy jest 26,8 proc. badanych. Co zastanawiające, aż 31,8 proc. pytanych wskazało, że nie ma zdania w tej kwestii.

Jeszcze większą przewagę zwolenników status quo - aż 67,2 proc. respondentów - widać w sondażu Wirtualnej Polski. Wyższego wieku emerytalnego i większej emerytury chciałoby natomiast zaledwie 14,1 proc. uczestników badania. 15 proc. nie wskazało ani żadnego z wariantów podwyższenia, ani obecnego rozwiązania.

Aż 49 proc. osób przeciwnych podwyższeniu wieku emerytalnego to wyborcy opozycji. Wśród sympatyków Zjednoczonej Prawicy stanowią oni - co mniej zaskakujące - aż 94 proc.

Wiek emerytalny został podwyższony przez rząd PO-PSL w 2012 roku. Politycy ówczesnej władzy podkreślali, że dzięki temu emerytury będą większe, ale decyzja ta i tak wzburzyła wielu Polaków. Do dziś jest to jedna z kwestii najczęściej wypominanych Platformie Obywatelskiej przez obecnie rządzących, którzy po dojściu do władzy z powrotem obniżyli wiek emerytalny do 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet.

Sprzeciw wobec wyższego wieku emerytalnego wynika m. in. z tego, w jaki sposób prowadzona jest nasza polityka społeczna. To wszystko ma związek z zaufaniem do państwa, z którym zawieramy pewną umowę społeczną. Ono ma dbać o nasze bezpieczeństwo, o opiekę zdrowotną czy o emerytury. Bez trudu można policzyć, jakie są zyski budżetów państwa przez te 30-40 lat - bo około tyle lat pracujemy, a niekiedy nawet więcej - i jak to się przekłada później na wysokość emerytur. Jeżeli porównamy to z niektórymi krajami w Europie Zachodniej, to tam te emerytury są wyższe, niż w Polsce - mówi nam socjolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Jak podkreśla nasz rozmówca, Polacy nie mają pewności, że faktycznie dostaną wystarczająco wyższe świadczenia. - Półroczny, roczny czy dwuletni okres przedłużenia wpłacania składek wyraźnie podwyższa. to, co potencjalnie moglibyśmy dostawać, ale to jest tylko prognoza, pewna symulacja, którą wylicza jakiś algorytm. A do tego, oprócz braku zaufania do państwa i systemu, wpływają na to także bardzo niepokojące i niepewne czasy - choćby to, co dzieje się w ciągu ostatnich 2-3 lat. Pandemia, potem wybuch wojny i duży kryzys, dotykający różnych sfer życia. Taki niepokój też ma wpływ na nasze podejście do życia i pracy - mówi ekspert.

Prof. Wrzesień zaznacza, że Polacy chcą mieć wyższą emeryturę i oczekują, żeby sprawujący władzę zadbali o nich. Ale nie ufają w wydolność systemu i obietnice.

- Mieliśmy też podwyższoną składkę na opiekę zdrowotną, która się w ogóle nie przełożyła na jakość świadczeń medycznych. Polacy już nie wierzą w tego typu zapewnienia. Nie wiemy, jak te środki były i są zagospodarowane przez nasze państwo. Nie wiemy, czy z tego są pokrywane np. podwyżki płac dla lekarzy, czy pielęgniarek. Już nie oczekujemy, że to państwo nam pomoże, skoro nie pomaga teraz nawet starszym i najbardziej potrzebującym osobom, którym często każe bardzo długo czekać np. na specjalistyczne badania - tłumaczy socjolog.