Wielki spór o schronisko w Skałowie. Czy zwierzętom faktycznie dzieje się krzywda?

Radna KO Anna Baranowska-Graczyk wraz z kilkorgiem radnych z KO złożyła interpelację w sprawie schroniska dla zwierząt w Skałowie. Swoje zarzuty opiera na dwóch wizytach w schronisku i relacji wolontariuszy. Dyrektor schroniska Paweł Kubiak podkreśla jednak, że według pracowników, radna w środku schroniska była tylko raz, a jej relacja jest wybiórcza.

W interpelacji szczególną uwagę zwrócono na kwestie higieny. Radna Baranowska-Graczyk uważa, że w boksach znajdują się psie odchody z wielu dni, co ma być udokumentowane na zdjęciach. Dyrektor Kubiak odpiera jednak te zarzuty i podkreśla, że taka interpretacja wynika z nieznajomości codziennego funkcjonowania schroniska. Tę wersję potwierdza także grupa dziesięciorga wolontariuszy, którzy w reakcji na zarzuty spisali swoje stanowisko. Wolontariusze podkreślają, że kojce są sprzątane przynajmniej dwa razy dziennie, psy są też regularnie wyprowadzane na wybiegi oraz spacery na smyczy. Takie zabiegi nie zawsze są wystarczające i nieczystości przy tak dużej liczbie zwierząt mogą się zdarzyć.

Kolejnym poważnym zarzutem jest nieuzasadnione przetrzymywanie psów na kwarantannie. Tutaj także dyrektor schroniska tłumaczy, że takie sytuacje nie mają miejsca, co miało być przekazane radnej.

– Sposób odbywania przez psy kwarantanny i jej długość nie jest jednoznaczna z przebywaniem psów w pawilonie nr 3

– wyjaśnia dyrektor.

Budynek nr 3, potocznie nazywany kwarantanną, służy także jako schronienie dla psów, które są za duże lub dla których nie ma miejsca w pawilonie nr 1 lub 2. Nie są wtedy jednak poddawane izolacji. Warunki w każdym z budynków są zbliżone, a dyrektor zapewnia, że wolontariusze i pracownicy zajmują się wszystkimi psami tak samo, niezależnie od miejsca przebywania.

Radni KO, jako przykład zaniedbania wskazują psa, którego właściciel przebywał w więzieniu. Co na to schronisko? Pies, o którym mowa w interpelacji, był przez policję oznaczony jako dowód sprawie i miał pozostawać pod wyłączną opieką pracowników. W tym czasie miał być jednak wyprowadzany przez behawiorystę i pracowników, a w czasie, gdy hotel nie funkcjonował, miał do dyspozycji cały wybieg hotelowy, co udokumentowane jest na filmikach i zdjęciach wykonanych w schronisku.

Wśród zarzutów wobec schroniska znalazł się także problem z psami, które od wielu lat żyją w Skałowie, a znaczna ich część nigdy nie była wystawiona do adopcji. Lidia Rychlewska, zastępczyni dyrektora, tłumaczy jednak, że jest to spowodowane problemami behawioralnymi. Niektóre ze zwierząt zostały odebrane w wyniku interwencji, często przez wiele lat nie miały kontaktu z ludźmi, przez co zdziczały, więc ich adaptacja jest utrudniona, ale nie niemożliwa. Prace z behawiorystą trwają, ale są czasochłonne.
W obronie dyrektora stanęła także Fundacja Ochrony Praw Zwierząt Kejtersi, z którą schronisko współpracuje od marca 2021 roku. Podkreślają, że są zadowoleni z działania placówki, a współpracę będą kontynuować dalej na tych samych zasadach.

Przewodnicząca rady miasta Swarzędza Barbara Czachura przekazuje, że ze względu na niepokojące sygnały, sprawa zostanie zbadana, ale konieczne jest wysłuchanie obydwu stron konfliktu. W nadchodzących dniach mają się odbyć spotkania wyjaśniające, odbędzie się także dyskusja na wtorkowej sesji rady miasta.