Gospodarstw ekologicznych w kraju przybywa. Jest już ich w całej Polsce ponad 20 tysięcy. Jednak tzw. zdrowej żywności brakuje na rynku, bo spora część produktów trafia na Zachód, gdzie są poszukiwane i znacznie droższe.
- Dopłaty unijne do rolnictwa ekologicznego są najwyższe i w związku z tym takich producentów przybywa, choć ich motywacja się zmienia - mówi dr inż. Wiesława Juszkiewicz, prezes Stowarzyszenia Demeter Polska.
Stowarzyszenie zajmuje się m.in. certyfikowaniem żywności oraz kontrolą upraw. Jego prezes na co dzień pracuje w Wielkopolskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Pile i wspomina początki działalności, kiedy to rolnicy przechodzili na uprawy bez stosowania chemii z pobudek ideologicznych.
- Obecnie rolnicy zmieniają produkcję ze względów finansowych. Niezależnie od motywów, każde gospodarstwo ekologiczne musi przestrzegać ścisłych reżimów, bo jest kontrolowane co najmniej raz w roku. W przypadku podejrzeń nietrzymania się norm prowadzona jest kontrola niezapowiedziana - dodaje Wiesława Juszkiewicz.
Rolnicy ekonomią kierują się także przy wyborze upraw. Dawniej było wiele orzechowców, a teraz pola orzechowe zamieniają się w sady jabłoni, bo uprawa jest łatwiejsza, a dopłaty takie same. Największe zapotrzebowanie jest obecnie na ekologiczne ziemniaki.
- W Pyrlandii nie ma ekologicznych pyr, choć od ubiegłego roku, ziemniaki są zaliczane do grupy warzyw i dopłata wynosi już 1540 złotych do hektara - żali się prezes stowarzyszenia Demeter.
Ekologiczne może być też mięso. Przepisami jest określona np. wielkość wybiegów dla zwierząt. - Od tego roku bydło nie może być także trzymane na uwięzi, zwierzęta muszą mieć komfort - tłumaczy Wiesława Juszkiewicz.
Ściśle określone są też wymogi dotyczące pozbawiania życia zwierząt. Przed zabiciem są pozbawione świadomości, aby nie przeżywały stresu i aby w organizmie nie dokonywały się negatywne biochemiczne zmiany.
Zapotrzebowanie na produkty ekologiczne jest duże. Wkrótce także pilanie będą mogli zaopatrywać się w żywność bez chemii, bo pojawi się na dużym rynku.
- Planujemy otworzyć pawilon z taką żywnością, będzie pieczywo, wyroby z koziego mleka, mięso oraz warzywa, wszystko to tylko z certyfikowanych upraw i hodowli - potwierdza Ksawery Ryń. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to pawilon zacznie działać już na przełomie lipca i sierpnia.
Żywność certyfikowana jest około 30 proc. droższa od konwencjonalnej, ale warto ją kupować. - Ta żywność pachnie, dobrze smakuje i dłużej się przechowuje - przekonuje Wiesława Juszkiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?