Wielkopolska: Grzyby już w naszych lasach

Wprawdzie „prawdziwy” zbieracz ma swoje ulubione miejsce w lesie, gdzie – jak twierdzi – to właśnie tam można znaleźć największe lub najwięcej okazów. Ale dla naszych Czytelników zebraliśmy informacje o tym gdzie w Wielkopolsce są grzyby i gdzie ewentualnie jest ich najwięcej.

– Już w zeszły weekend napełniliśmy kilka koszyków w Puszczy Noteckiej - mówi Michał Łazurkiewicz z Piły. – Nie spodziewaliśmy się takiego wysypu – dodaje. Wyjaśnia, że najwięcej było kurek oraz maślaków. Natomiast mało tak zwanych bardziej szlachetnych gatunków. – Jednak warto się wybrać w te rejony, nawet jeśli się nie zbierze dużej ilości grzybów, w co wątpię, to spędzi się czas na świeżym powietrzu wśród drzew – dodaje.

Mocno trzeba się nachodzić aby zapełnić koszyk w kolejnym "zagłębiu" czyli okolicach Międzychodu i Sierakowa. Znawcy zdradzają, że najwięcej grzybów jest w okolicach Góry, Mokrzca, Radgoszczy, Piłki i Łowynia. W skupach runa leśnego póki co cisza. Ich właściciele podkreślają, że o wysypie nie ma jeszcze mowy.

– Po ostatnich opadach deszczu pojawiły się pojedyncze kurki i podgrzybki, ale o żadnym wysypie jeszcze nie ma mowy – wyjaśnia Józef Otter, który prowadzi skup runa leśnego na Przedlesiu pod Międzychodem. W podobnym tonie wypowiada się Genowefa Wicenty, która jest klasyfikatorem grzybów na skupie runa leśnego w Sierakowie.

– Pojawiły się grzyby, ale jest to słabej jakości grzyb letni. To nie są jeszcze prawdziwe okazy jesienne – stwierdza Genowefa Wicenty. – Pojedyncze grzyby można znaleźć głównie w trawach i na mchach, gdzie jest więcej wilgoci. W lasach jest jeszcze zbyt sucho. Myślę jednak, że w tym roku będziemy mieli wysyp, ale dopiero w połowie września lub po pełni księżyca – dodaje Genowefa Wicenty.

Natomiast jak twierdzą miejscowi i pracownicy leśni grzyby pojawiły się na terenie Nadleśnictwa Grodzisk Wielkopolski, najczęściej występują w obszarze wsi Porażyn, Biała Wieś, Wioska.
W okolicach Konina można już szukać grzybów między innymi w lasach wzdłuż drogi na Turek oraz pomiędzy Słupcą, a Powidzem. – Jednak trzeba zaznaczyć, że są to głównie maślaki, które są w zagajnikach - mówi Jan Grabski, który w środę zebrał dwa duże kosze tych grzybów. Gorzej jest natomiast w rejonie Leszna.

Również mieszkańcy miast mogą wybrać się zbierać leśne smakołyki w rejonie swoich osiedli mieszkaniowych. Nie muszą wówczas płacić za paliwo, czy też bilety na pociąg lub autobusy międzymiastowe. W samym Poznaniu prawdziwki zbierano już w Strzeszynku. Są też kurki pomiędzy ul. Bałtycką, a Miłostowem. Grzybów nie brakuje także w okolicach Głuszyny.
Do sezonu grzybowego przygotowuje się także sanepid.

– Wypad na grzyby może być wspaniałą rodzinną przygodą – mówi Ewelina Suska z Wielkopolskiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej. – Jednak należy pamiętać o kilku zasadach, tak by wyjazd nie miał tragicznego finału – dodaje.
Należy zbierać tylko te grzyby, o których wiemy, że są jadalne. Jeśli wydaje nam się, że po zjedzeniu jakiegoś nic nam nie będzie, ale nie mamy zupełnej pewności to lepiej takiego zostawić w lesie.

Trzeba pamiętać, że większość szczególnie niebezpiecznych, śmiertelnie trujących grzybów ma blaszki o białym zabarwieniu, nie zmieniającym się w okresie wegetacji. Należą do nich wszystkie muchomory, a wśród nich muchomor sromotnikowy.
Grzybów nie powinno się zbierać do plastikowych worków, gdyż wówczas mogą wytwarzać się toksyny.

W razie konieczności można przyjechać z grzybami do siedziby wielkopolskiego sanepidu (Poznań, ul. K. Libelta 36, tel. 61 854-48-46), gdzie zostaną one sprawdzone przez specjalistów wyszkolonych w rozpoznawaniu poszczególnych gatunków.
Zatrucia objawiają się bólami głowy, brzucha, nudnościami, wymiotami i biegunką.