Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkopolska: Rolnicy protestują przeciw powstaniu kopalni

Daniel Andruszkiewicz
Odwierty najczęściej prowadzone są w soboty i niedziele, a ekipy pracują nawet w święta.
Odwierty najczęściej prowadzone są w soboty i niedziele, a ekipy pracują nawet w święta. fot. archiwum nasz dom
Spółka PAK Górnictwo złożyła w Prokuraturze Rejonowej w Gostyniu zawiadomienie o tym, że rolnicy z powiatów gostyńskiego i rawickiego utrudniają wykonywanie odwiertów i badanie znajdujących się tam pokładów węgla brunatnego. Śledczy sprawdzają to doniesienie, ale przyznają jednocześnie, że firmy wynajmowane przez spółkę same często postępują niezgodnie z przepisami. Gospodarze nie zamierzają łatwo oddać ziemi, na której ich rodziny żyją od kilku pokoleń. Zapowiadają, że zrobią wszystko, by w sercu Wielkopolski nie powstała kopalnia odkrywkowa.

PAK Górnictwo, to spółka powołana dla zapewnienia bazy paliwowej dla elektrowni Pątnów - Adamów - Konin. W 2011 roku uzyskała koncesję na poszukiwanie i rozpoznanie złoża węgla brunatnego w rejonie Poniec - Krobia oraz Oczkowice. Pod takimi nazwami funkcjonują one bowiem w dokumentacjach, gdyż o pokładach węgla w Rawickiem i Gostyńskiem wiadomo było już w latach 70. Szacuje się, że na głębokości od 90 do 160 metrów, znajduje się tam 1,7 miliarda ton węgla. Obecnie odwierty prowadzone są na terenie gmin Miejska Górka i Krobia (około 680 milionów ton), bo tamtejsze pokłady szczególnie interesują górników.

- Jeszcze przed uzyskaniem koncesji przedstawiciele spółki spotykali się z władzami i próbowali wmawiać mieszkańcom, że kopalnia to dobrodziejstwo. Pokazywali nam kolorowe slajdy i przedstawiali swoje zamiary w samych superlatywach: bogactwo dla gmin, miejsca pracy dla ludzi. Uspokajali i mówili, że odwierty nie oznaczają wcale, że zaczną kopać tu węgiel. To bzdura. Po rozpoznaniu złoża będą mogli je eksploatować, nie chcemy do tego dopuścić - mówi Sylwia Maćkowiak z Niepartu, prezeska Stowarzyszenia "Nasz Dom", które powstało po to, by zjednoczyć gospodarzy z obu powiatów.

Sylwia Maćkowiak nie wierzy, że spółka zainteresowała się złożami w okolicach Miejskiej Górki i Krobi przypadkowo. Zostało to niejako wymuszone przez sytuację, bo górnicy nie mogli wiercić na terenie gminy Poniec. Tamtejsze władze nie zgodziły się na wydanie pozytywnej opinii, która potrzebna była Ministerstwu Środowiska do wydania dla PAK koncesji na prowadzenie badań geologicznych. Zrobili to natomiast burmistrz Miejskiej Górki Karol Skrzypczak oraz burmistrz Krobi Sebastian Czwojda. Rolnicy są rozgoryczeni, tym bardziej że urzędnicy zrobili to bez konsultacji z mieszkańcami. Miesiąc później spółka otrzymała koncesję, co prawnie pozwalało jej na prowadzenie odwiertów.

- Przyznaję, że może nie byliśmy tak czujni, jak powinniśmy. Nikt z nas nawet nie przypuszczał, że mogłaby tu powstać kopalnia. Zdaliśmy się na włodarzy, których przecież wybraliśmy, by dbali o nasze interesy. Zdaje się, że wybraliśmy ich na cztery lata. Czujemy się oszukani i wręcz sprzedani - przyznaje Jolanta Janowicz z Sobiałkowa w gminie Miejska Górka.

Podobnie myśli większość rolników z terenu obu powiatów. Świadczy o tym choćby fakt, że do tej pory do stowarzyszenia zapisało się już blisko 5 tysięcy osób. To już nie jest pojedynczy głos, a jak mówią sami rolnicy, ale głos społeczeństwa, z którym trzeba się liczyć. W połowie ubiegłego roku gospodarze złożyli protest zbiorowy w ministerstwie. Otrzymali odpowiedź, ale jak twierdzą, dość wymijającą. Nie powstrzymało to również prac wiertników.

- W Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym toczy się w tej sprawie postępowanie. Nasi prawnicy są zdania, że odwierty w tym czasie powinny być wstrzymane. Wiele rzeczy dzieje się tu bezprawnie. My informujemy, działamy polubownie i nie nawołujemy do rzucania jajkami czy malowania bram. W odpowiedzi z ministerstwa zapewniano nas, że nasze prawa własnościowe nie zostaną naruszone. Informowano też, że mamy prawo nie wpuszczać ekip na swoje pola. To właśnie robimy - mówi Sylwia Maćkowiak.

Pomimo okresu żniw i weekendów (głównie w soboty i niedziele odbywają się odwierty), rolnicy skutecznie utrudniają prace wiertników. Do tego stopnia, że PAK złożyło w związku z tym zawiadomienie w gostyńskiej prokuraturze.

- Istotnie, takie zawiadomienie wpłynęło. Sprawdzamy je - mówi Roch Waszak, prokurator rejonowy w Gostyniu. - Policja przesłuchuje rolników, którzy koczują na swoich polach, palą tam ogniska i manifestują. Wydaje się, że nie robią tego jednak z niskich pobudek. Tłumaczę, że to zawsze była Polska, z dziada pradziada. Biskupizna. Należy przyznać, że wykonawcy odwiertów pracują niekiedy jak na wariackich papierach. Choć mają koncesję, to nie zawsze postępują zgodnie z wynikającymi z niej ustaleniami - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski