Ostatnie takie badanie zostało przeprowadzone w 2010 roku. Okazało się wtedy, że w całej Polsce jest około 100 tysięcy dzieci, które są eurosierotami. W samej Wielkopolsce było to około 13 tysięcy - najwięcej w powiecie ostrzeszowskim, pilskim, złotowskim i konińskim.
Ankiety wypełniali nauczyciele i szkolni pedagodzy w całej Polsce. W Wielkopolsce udział w badaniu dotyczącym euro-sierot wzięło około 400 placówek - przedszkoli, podstawówek, gimnazjów i szkół średnich. Jak tłumaczy Teresa Szopińska z Departamentu Zwiększania Szans Edukacyjnych w Ministerstwie Edukacji Narodowej,celem tej analizy jest ocena skali zjawiska oraz wynikających z niego problemów.
- Chcemy porównać tegoroczne wyniki z tymi, które zostały opracowane w poprzednich latach. Pozwoli to stwierdzić, czy eurosieroctwo jest w naszym kraju problemem oraz czy należy się tym zająć - tłumaczy Teresa Szopińska.
Według badań Kuratorium Oświaty w Poznaniu na migrację w celach zarobkowych najczęściej decydują się rodzice, które mają dzieci w szkole średniej. Uczniem takim przeważnie zajmują się wtedy dziadkowie. Zdarza się również, że opiekunem zostaje dorosłe rodzeństwo lub inni krewni.
Za przyczynę zjawiska eksperci wskazują wysoki wskaźnik bezrobocia, a co za tym idzie problemy ze znalezieniem pracy w kraju. Tak było w przypadku państwa Pioch, rodziców trojga dzieci, w tym 6-letniej Oliwii.
- Było nam bardzo trudno - przyznaje Piotr Pioch, nauczyciel wychowania fizycznego. - Żona długo szukała pracy. Jeżeli udawało jej się znaleźć zajęcie, była to tylko praca tymczasowa. Wtedy otworzyły się granice, pojawiły się nowe możliwości, a żona wyjechała do pracy w Niemczech - tłumaczy.
To ojciec opiekuje się 6-letnią Oliwią. Pomagają mu w tym już dorośli synowie i babcia dziewczynki. Pan Piotr przyznaje jednak, że nie jest łatwo. Zwłaszcza gdy córka choruje lub dopytuje się o mamę. - To była trudna decyzja. Dzięki pracy żony mogliśmy zapewnić dzieciom edukacje i godziwe życie. Nie wszystko jednak można kupić. Nie wiem, czy dziś podjęlibyśmy taką samą decyzję.
Psychologowie podkreślają, że wszelkie decyzję o wyjeździe należy podejmować ostrożnie. Brak choćby jednego rodzica może mieć dla dziecka ogromne konsekwencje.
- Jeśli dziecko zaczyna gorzej się uczyć, wagaruje, to znaczy, że nie radzi sobie z zaistniałą sytuacją - wyjaśnia Beata Kolska-Lach z Komitetu Ochrony Praw Dziecka w Poznaniu.
Psycholodzy zwracają uwagę, że z dzieckiem w każdym wieku należy postępować inaczej. Wiele możliwości daje dzisiaj kontakt drogą elektroniczną - to już nie tylko telefon, ale też skype czy e-mail. Rodzic musi także zdawać sobie sprawę, że po powrocie do kraju zastać może zupełnie inne dziecko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?