Wiemy, kiedy zostanie otwarty stary budynek dworca w Poznaniu dla uchodźców z Ukrainy

W czwartek, z inicjatywy biura poselskiego Jadwigi Emilewicz odbyło się spotkanie z firmą, która w założeniu miała usprawnić koordynację pracy wolontariuszy. W spotkaniu brali udział także m.in. przedstawiciele PKP i wojewoda Michał Zieliński.

Małgorzata Mielcarek, koordynatorka wolontariuszy na dworcu twierdzi jednak, że firma zewnętrzna nie była tutaj potrzebna, ponieważ wskazówki, których udzielono wolontariuszom zostały wdrożone już dużo wcześniej.

Mielcarek przekazuje, że ustalono, że PKP przekaże dokumenty w poniedziałek, bo wcześniej nie zdążyli ich skompletować. Chodzi przede wszystkim o kontrole: części instalacji elektrycznej, wentylacji grawitacyjnej i pomiar jej przepustowości.

- Cel spotkania był taki, żeby wpłynąć na PKP, które stosuje tzw. spychologię i przeciąga całą sprawę otwarcia dworca. Na ile to będzie skuteczne, dowiemy się w poniedziałek lub wtorek

- mówi Mielcarek.

Rzecznik wojewody, Mateusz Daszkiewicz podkreśla, że wnętrze dworca jest już przygotowane, trudno jedna powiedzieć, kiedy rzeczywiście PKP przedłoży konieczną dokumentację. Wolontariusze byli gotowi do pracy w budynku już w środę.

- PKP dostało burę, pani poseł ma większe przełożenie niż my tutaj i żywię nadzieję, że PKP się wywiąże. Sytuacja jest nadzwyczajna dla wszystkich. Wolontariusze czekają w zimnie, w trudnych warunkach. Ludzie przychodzą tam z własnej, nieprzymuszonej woli i szkoda, żeby się wypalili z powodu tego, że PKP przeciąga. Jeśli nie chcieli pomagać, to mogli powiedzieć od razu, że nie podołają

- dodaje koordynatorka.

- Nikt nie oponował ze strony PKP, że jest to nierealne, więc zakładamy, że podtrzymujemy ten termin

- dodał Daszkiewicz.

Rzecznik podkreśla jednak, że obecnie są to tylko plany. Oficjalna deklaracja jednak nie padła. Ostatecznie od blisko półtora miesiąca wolontariusze działają bez odpowiednich pomieszczeń na dworcu.