Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilda jest zdewastowana przede wszystkim społecznie

Klaudia Rajchel
Wilda - zaniedbana dzielnica robotnicza z przełomu XIX i XX w. Zapomniana zarówno przez władze Poznania jak i samych poznaniaków. Rzadko zdarza się, że ktoś z własnej woli i chęci odwiedza tę dzielnicę. Słyszy się: Tu jest ciemno, ponuro i brudno.

Warto jednak przypomnieć, że historia Wildy jest ciekawa - z jednej strony egzemplifikuje skomplikowaną, wielokulturową historię Poznania, z drugiej jest to historia dzielnicy robotniczej, wciśniętej miedzy dwie linie fortyfikacji. Można o niej ułożyć opowieść o dzielnicy zwykłych ludzi, którzy żyli w skomplikowanych czasach. Opowieść o dziesiątkach lat małych konfliktów, prób współistnienia i gwałtownych zmianach jakie przyniosły wielkie wydarzenia, ale opowieść bez spektakularnych pomników historii, bez strzelistych katedr i bez nowoczesnych budowli. Historia z życia, nie z "wielkich dziejów". Opowieść o ludziach uwikłanych w burze historii, a nie o tych, którzy te burze rozpętują.

Wilda współczesna, mimo obecnej cały czas w świadomości wielu poznaniaków opinii dzielnicy brudu, chaosu i niebezpiecznych zaułków, ma dziś coraz więcej do zaoferowania. Na Wildzie powstał ruch społeczny dążący do jej rewitalizacji. To społecznicy, nie tylko zainteresowani samą Wildą, ale także zaangażowani w działalność na jej rzecz, zakochani w dzielnicy, chcący stworzyć dla niej wizję i plan. Mieszkając tu, co rusz słyszę o planach 'budowy' kina pod chmurką, rozwoju ogrodu Wilda (zaadaptowanie pod ogród zaniedbanej, opuszczonej działki między dwoma kamienicami), sadzeniu kwiatów, wspólnych śpiewach i grach przy fontannie. Co ciekawsze, te pomysły są realizowane z zaskakująco pozytywnym rezultatem. Ten zapomniany świat na południu Poznania żyje i ma się dobrze. Ludzie, którym wmawia się, że nie są w stanie zadbać o swój teren, dzięki takim działaniom reaktywują się i udowadniają, ze jest inaczej.

Taki plan wyłania się również z budżetu Osiedla Wilda. Rada Osiedla przegłosowała plan wydatków upiększających dzielnicę poprzez odnowienie lub założenie nowych skwerów zielonych, budowę fontanny przy Rynku Wildeckim, instalację ławek czy organizację wycieczek po Wildzie. Działania te są komplementarne i wspierają lokalne inicjatywy takie jak pomalowanie szarych betonowych schodów łączących dwie części dzielnicy w wybrane przez internautów wzory czy zmianę wizerunku Rynku Wildeckiego i jego okolicy.

W powszechnej - i trudnej do podważenia - opinii, Wilda poprzez swoją historię jest dziś dzielnicą zaniedbaną, miejscami zdewastowaną. Straszy brudem, zakątkami o które nikt nie dba, które wziął w swoje posiadanie margines społeczny. Odstręcza zniszczeniami, kiepskimi graffiti, bałaganem. Zniechęca nierównymi chodnikami oraz wąskimi przejściami pomiędzy źle zaparkowanymi samochodami, śmierdzącymi śmietnikami starego typu oraz dzikimi miejscami pozbywania się odpadów.

Decyzja samorządu wildeckiego aby zamiast syzyfowej pracy naprawy zniszczonej infrastruktury zacząć rewitalizację od stworzenia miejsc integracji i wymiany poglądów jest w tej sytuacji odważna. I jest decyzją jaką podjąć mogli jedynie ludzie nakierowani na daleki cel. Prowadzi wprost do zmiany, tworzy dla niej warunki. Tworzy plan-wizję dla dzielnicy.

Naprawione chodniki, nowo zbudowane śmietniki czy przystanki staną się takimi samymi miejscami dewastacji i spotkań pijącego marginesu jak poprzednio, jeżeli na Wildzie zabraknie zrekonstruowanego społeczeństwa obywatelskiego. Nowe elewacje można pobazgrać tagami i graffiti, nowe szyby wybić, na nowych chodnikach samochody znów staną tak, by żaden wózek dziecięcy nie przejechał, a nowe place zabaw czy skwery ponownie mogą zmienić się w nielegalne toalety dla psów. Naprawa zniszczeń przy bierności mieszkańców jest drogą donikąd.

Wilda nie jest brudna i zaniedbana dlatego, że środki finansowe nie są przeznaczane na chodniki, ale na fontannę. Wilda jest zdewastowana przede wszystkim społecznie, na Wildzie od lat większość daje się terroryzować agresywnej mniejszości oraz bezczelnemu marginesowi społecznemu. To mniejszość pije i brudzi po bramach, to mniejszość wybija szyby na przystankach - to większość musi to znosić. Lub nie ma siły się temu przeciwstawić. Nie jest to zresztą problem wyłącznie Wildy, jednak tutaj jest on szczególnie widoczny.

Nowe chodniki czy posprzątane place nie zapobiegną kolejnym dewastacjom, jeżeli bronić ich nie będzie społeczeństwo obywatelskie -takie, które ma szansę powstawać dzięki różnym formom pozytywnej integracji mieszkańców, w różnych miejscach spotkań, na ławkach przy skwerze i przy fontannie czy na spotkaniu u proboszcza po wycieczce na Wildzie. Tam spotykamy sąsiadów, którzy tak jak my uważają, ze Wilda jest piękna i wymaga tylko trochę zaangażowania, tam porozmawiamy jak przeciwdziałać terrorowi marginesu i społecznemu upadkowi. Tam wspólnie zrobimy coś dla naszej dzielnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski