Ich praca jest nam niezbędna, ale niestety jest coraz mniej chętnych do jej wykonywania. Mowa o pielęgniarkach i położnych.
W zawodzie tym nie ma naturalnej wymiany pokoleniowej, ponieważ młoda kadra coraz częściej wybiera pracę poza granicami. Trudno się temu dziwić, skoro średnia krajowa pensja brutto w tej profesji to ledwie 2000 złotych. I to nie dla nowicjuszki, ale dla osoby z 30 -letnim stażem, po studiach, często ze zrobioną na własny koszt specjalizacją.
Emigracja za chlebem
- Wykwalifikowana kadra emigruje do krajów unijnych i podejmuje zatrudnienie, bo są tam lepsze warunki pracy i płacy. Tylko w ostatnich latach wydaliśmy około 200 zaświadczeń uprawniających do pracy za granicą. To obsada kadrowa średniej wielkości szpitala. Trudno jednak dziwić się tym kobietom. Mają rodziny, dzieci, chcą mieć lepsze życie - mówi Danuta Szczerba, prezes Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Kaliszu.
Desperacja kobiet (bo to zawód wybitnie sfeminizowany) jest tym większa, że nie mają one łatwego kawałka chleba. Muszą pracować dzień i noc, w święta, nieraz brać podwójne dyżury. Są narażone na agresywne zachowania pacjentów i ich rodzin. Bywa, że drobna, ważąca 50 kg pielęgniarka musi radzić sobie z podniesieniem lub przeniesieniem 100-kilogramowego pacjenta. Niestety, w szpitalach brakuje sprzętu ułatwiającego takie czynności. Z jednej więc strony piękna praca, z drugiej duży wysiłek intelektualny i fizyczny, zagrożenie biologiczne i chemiczne.
Średni wiek w zawodzie to 45-50 lat. To okres, kiedy zaczynają się pojawiać częstsze choroby i związana z tym absencja. Tymczasem pracować trzeba do 67. roku życia. Jakby tego było mało, wiele kobiet z powodów ekonomicznych podejmuje zatrudnienie w kilku placówkach na umowy cywilno - prawne.
Każdy z nas może kiedyś być pacjentem
- Także i w naszym regionie panie zakładają własną działalność, w ramach której pracują na szpitalnych oddziałach. Z ostatniego raportu PIP wynika, że niejednokrotnie pielęgniarki i położne pracują po 200-300 godzin w miesiącu, co stanowi ogromne zagrożenie nie tylko dla pielęgniarki i położnej, ale przede wszystkim dla pacjentów! W naszym kraju zdarza się, że jedna pielęgniarka, położna dyżuruje na 40-60 łóżkowym oddziale! W interesie całego społeczeństwa jest, aby to zmienić, bo każdy z nas może być pacjentem. Co prawda obowiązuje rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie sposobu ustalania minimalnych norm zatrudnienia, ale niestety są one niedoszacowane. Zabiegałyśmy o inne wskaźniki, ale nie uwzględniono naszych postulatów - dodaje Danuta Szczerba.
Na obszarze działania OIPiP w Kaliszu (dawne województwo kaliskie) mamy najniższy wskaźnik w kraju, bowiem na 1000 mieszkańców przypadają 4 pielęgniarki. Od średniej unijnej (15) dzieli nas przepaść.
Rozgoryczenia swoim losem nie ukrywają same zainteresowane. Jest im przykro, zwłaszcza gdy na swój temat słyszą opinie typu: "siedzą i tylko piją kawę" albo "nic nie robią sobie z pacjentów''. Nadal postrzegane są jako personel niższy. Nikt nie zauważa tego, że wiele z nich ma wyższe wykształcenie.
- Ostatnio usłyszałam w mediach, że pielęgniarki zarabiają około 3-4 tysięcy, a nawet 5 tys. Tylko pytam, gdzie? Bo na pewno nie w WSZ im. L. Perzyny w Kaliszu. Ja zarabiam tam 1800 z groszami i pracuję w święta oraz na nocnych dyżurach - mówi jedna z kaliszanek.
Dla porównania średnia wysokość zarobków pielęgniarki w Niemczech to 2900 euro, licząc samą tylko podstawę. Oprócz tego można do tej sumy doliczyć również premie i dodatki. Wysokość wynagrodzenia rośnie m.in. wraz ze zdobywaniem doświadczenia zawodowego. Osoba rozpoczynająca pracę w tym zawodzie na Zachodzie może liczyć na 2000 euro.
Nie wywieszamy karteczki ,,przerwa śniadaniowa''
Wypełnienie samych tylko dokumentów przy przyjęciu jednego pacjenta na oddział zajmuje około piętnastu minut. A przecież w międzyczasie trzeba jeszcze odbierać telefony, odpowiadać na zapytania rodzin chorych, rozkładać przepisane leki, wykonywać zabiegi, zawozić pacjentów na badania itd.
- Aby to wszystko opisać, trzeba byłoby wydać książkę. Dlatego przykro jest, kiedy się słyszy od rodzin krzywdzące uwagi. Przecież przez 12 godzin pracy mamy prawo usiąść i zjeść śniadanie czy obiad albo chociaż napić się tej kawy. W urzędzie zobaczylibyście państwo karteczkę w okienku "przerwa śniadaniowa" . My takich karteczek nie mamy, jesteśmy cały czas do dyspozycji pacjentów. Jesteśmy też służbą mundurową, ale z tą różnicą, że nam się nic nie należy. My przecież nie pracujemy w ciężkich warunkach. Co tam, że umierają przy nas ludzie - mówi z rozgoryczeniem kaliska pielęgniarka.
Od wielu lat pielęgniarki walczą o godne wynagrodzenia, ale dotąd niczego nie wskórały. Nie pomogły białe miasteczka w Warszawie, ani marsze protestacyjne. Może dopiero masowa emigracja i bark kandydatek do tego zawodu coś pomoże.
ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?