Okazuje się, że klienci sklepu z artykułami dla zwierząt skarżyli się na zapach wydobywający się ze sklepu z artykułami chińskimi, który znajduje się tuż obok. - Na początku klienci myśleli, że te brzydkie zapachy są od nas. Słyszeliśmy ich komentarze, kiedy stali przed naszym sklepem. Postanowiliśmy zwrócić się w tej sprawie do właściciela budynku, który zakazał Chińczykom otwierać drzwi skierowane na nasz sklep zoologiczny. Na początku nie reagowali na nasze prośby. Sprawa została jednakwyjaśniona. Teraz drzwi są zamknięte - mówi właściciel sklepu zoologicznego.
Mężczyzna nie ukrywa jednak, że kiedy zrobi się ciepło, a właściciele chińskiego sklepu znów będą otwierać drzwi w jego kierunku, to będzie interweniował po raz kolejny. Zwróci się zarówno do właściciela budynku, jak i sam „poinformuje” na karteczce, że smród nie pochodzi od niego.
Sprawa nie jest jednak do końca zamknięta. Przy wejściu do sklepu zoologicznego jakiś czas temu pojawiła się karteczka z napisem: „U nas taniej niż w sklepie chińskim”. Chodzi o walkę o klienta? - On sam powinien wiedzieć, że Chińczycy sprzedają tandetny towar. U nas w sklepie są oryginalne produkty pochodzące z Polski, a u nich towar niewiadomego pochodzenia - dodaje szef sklepu zoologicznego.
W ostatnim czasie przy tym sklepie klienci znów zauważyli karteczkę przy wejściu. Tym razem właściciel sklepu z artykułami dla zwierząt informuje nas o „chińskiej tandecie”. - To przedruk z popularnej polskiej gazety, a nie nasze wymysły. Nikomu nie robię krzywdy, wywiesiłem tylko to, co jest powszechnie wiadome - dodaje właściciel sklepu zoologicznego.
Co na to jego sąsiedzi? Niestety odmówili komentowania tej sytuacji. Chyba chcą mieć w ten sposób „święty spokój” ze swoim sąsiadem.
A jakiego zdaia są klienci? Wielu klientów uważa, że to przesada. „Niezdrowa konkurencja” - takim mianem klienci „Twojego marketu” określili poczynania właściciela sklepu zoologicznego. Karteczki stały się też obiektem żartów z ich strony. - Do czego one prowadzą? Moim zdaniem pan ze sklepu zoologicznego walczy z wiatrakami. Trzeba się dogadać z sąsiadami, a nie toczyć jakieś wojny, spiski, wywieszać karteczki. Śmierdzi? Karmy dla psów i pokarm dla ryb też może komuś śmierdzieć - powiedziała nam kobieta spotkana przed marketem.
Wągrowczanie już przyzwyczaili się do chińskich marketów w mieście. Zarówno ten przy ul. Kościuszki jak i w Twoim markecie jest odwiedzany przez wielu z nich. Funkcjonują one przecież od dobrych kilku lat. - Jeśli komuś nie odpowiada tamtejszy towar, to nie kupuje w tym sklepie. W końcu z chińskimi towarami spotykamy się na każdym kroku - mówi inna wągrowczanka.
Właściciel sklepu obuwniczego Józef Łapacz jakiś czas temu mówił na naszych łamach o butach z Chin, które szkodzą naszemu zdrowiu. Wybór jednak pozostawił klientom, którzy i tak sami zdecydują gdzie i co będą kupować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?