Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Współpracownik Rutkowskiego wychodzi z aresztu

Norbert Kowalski
Współpracownik Rutkowskiego wychodzi z aresztu
Współpracownik Rutkowskiego wychodzi z aresztu Łukasz Gdak
Radosław B., współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego, który jest podejrzany o podżeganie do składania fałszywych zeznań w sprawie Ewy Tylman, zostanie zwolniony z aresztu.

Taką decyzję podjął poznański Sąd Okręgowy, uchylając tym samym wcześniejsze postanowienie sądu rejonowego o trzymiesięcznym areszcie dla Radosława B. Przypomnijmy, że Radosław B. został zatrzymany przez policję w piątek, 4 grudnia. Miał nakłaniać Karolinę K. do składania fałszywych informacji na policji. Kobieta miała zeznać, że widziała jak Adam Z. wrzuca coś dużego do wody na moście św. Rocha. W poniedziałek, 7 grudnia, sąd rejonowy podjął decyzję o tymczasowym areszcie dla podejrzanego. To postanowienie jest już jednak nieaktualne.

- Wyjaśnienia jedynego świadka, który jest jednocześnie podejrzanym o składanie fałszywych zeznań, budzą szereg wątpliwości co do ich wiarygodności. Jest to jedyny dowód wskazujący na sprawstwo Radosława B. Można mówić o uprawdopodobnieniu czynu, ale nie w wystarczającym stopniu - uzasadniał swoją decyzję sędzia Leszek Matuszewski.

I dodawał: - Zeznania świadków, które w ocenie sądu rejonowego uwiarygodniały wersję Karoliny K. tylko potwierdzają, że kobieta kontaktowała się z policją i złożyła zeznania. Nie wnoszą jednak nic do sprawy w zakresie sprawstwa Radosława B.

Sędzia Leszek Matuszewski zwracał również uwagę na fakt, że zeznania Karoliny K. budzą wątpliwości co do wiarygodności z powodu ich nadmiernej szczegółowości. - Jej relacje były nienaturalnie dokładne. Szczegółowo opisała jak miała poznać Radosława B na wybiegu dla psów 24 lub 25 listopada. Dokładnie opisała okoliczności tego zdarzenia i jak wyglądały następne spotkania. Gdyby nie nadmierna szczegółowość tych relacji, to mogłyby one rzeczywiście zaistnieć. W takim przypadku nie można dokładnie stwierdzić czy relacje te są prawdziwe, czy zmyślone - uzasadniał sędzia Leszek Matuszewski.

Podkreślał również, że dziwne byłoby gdyby Radosław B. już na drugi dzień po zaginięciu Ewy Tylman, kiedy nie było jeszcze wiadomo, co się z nią stało, miał nakłaniać kogokolwiek do składania fałszywych zeznań.

Z decyzją sądu nie zgadza się prokuratura. - Wbrew temu co orzekł Sąd Okręgowy, istnieją przesłanki do stosowania tymczasowego aresztu. Przesłanka ogólna, mówiąca o tym, że istnieje uzasadnione podejrzenie, że sprawca popełnił dany czyn, według nas tutaj zachodziła - komentowała decyzję sądu prokurator Agnieszka Hildebrandt.

Zadowolenia z postanowienia sądu nie ukrywała za to obrona Radosława B. - Sąd podzielił naszą argumentację, że przesłanka ogólna jednak nie zachodzi. Na tym etapie, w oparciu o dotychczasowe dowody, sprawstwo mojego klienta budzi uzasadnione wątpliwości. Cieszę się, że mój klient spędzi święta w domu - opowiada mecenas Patrycja Leśkiewicz, która reprezentuje Radosława B.

I dodawała: - Karolina K. już raz składała fałszywe zeznania i usłyszała też taki zarzut. Jej wyjaśnienia, które były podstawą postawienia zarzutu mojemu klientowi, w porównaniu z dowodami przez nas przedstawionymi, z których jednoznacznie wynika, że Radosław B. w dniu popełnienia domniemanego przestępstwa nie przebywał w Poznaniu ani w Polsce, pozwoliły sądowi uchylić środek zapobiegawczy.

Postanowienie Sądu Okręgowego jest prawomocne i nie przysługuje na nie zażalenie. Radosław B. nie został objęty żadnym innym środkiem zapobiegawczym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski