Na wystawie w poznańskim Arsenale Jan Świtka prezentuje trzy cykle: "Gry uliczne", "Most" i "Koziołki". Ten ostatni jest mi szczególnie bliski, ponieważ sam niedawno byłem zdumiony, kiedy zobaczyłem, ilu turystów, mieszkańców Poznania, gromadzi się przed Ratuszem, by podziwiać Koziołki, coś, co nie jest dla mnie atrakcją. Jan Świtka - jak przyznaje - też przeżył podobne zdumienie. I postanowił namalować cykl "Koziołki", na którym nie ma Koziołków, są natomiast podpatrzone tłumy obserwatorów. Widać ich grymasy, radość, skupienie, zmęczenie, oślepienie słońcem… Intrygujący tłum.
Świtka ma dar podpatrywania niemalże socjologicznego. Widać to zwłaszcza w cyklu "Gry uliczne". Ale nie ma on nic wspólnego z filmem Krzysztofa Krauzego pod takim samym tytułem. Świtka nie odwzorowuje podpatrzonych na ulicach sytuacji. On je metaforyzuje, nadaje im własne piętno. Ale, łatwo odnaleźć w nich siebie, swoje zachowania.
Nieco innych charakter ma trzeci cykl: "Most". Artysta pokazuje w nim, jak bardzo lubimy podglądać. Inspiracją był transport przęsła z rozebranego starego mostu św. Rocha na inne miejsce. Malarz też tam był w tym tłumie przyglądających się niecodziennej sytuacji logistycznej i wysnuł dalej idący wniosek: lubimy się przyglądać innym, lubimy podglądać…
Artystę interesuje bardziej tłum niż człowiek. Ale ten jego tłum nie jest zuniformizowany, to zbiorowość jednostek. I dlatego robi tak mocne wrażenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
