Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wywiad: Pieniactwo Grobelnego

Redakcja
Janusz Romaniszyn
Z Jackiem Jaśkowiakiem, kandydatem na prezydenta Poznania, rozmawia Łukasz Cieśla

Dlaczego prezydent Grobelny nie pozwał Pana do sądu w trybie wyborczym, a zrobił to w przypadku polityków PO i SLD?

Trudno mi powiedzieć. Zresztą to ja mogłem go pozwać do sądu, bo napisał na swoim blogu, że jestem właścicielem kamienicy. W rzeczywistości jestem tylko członkiem wspólnoty mieszkaniowej i posiadam niewielki procent udziałów w tej nieruchomości. Równie dobrze pan Grobelny mógłby mnie nazwać właścicielem banku BZ WBK, bo mam trochę akcji. Jednak procesy wyborcze mnie nie ekscytują. To, co zrobił prezydent, było zwykłym pieniactwem.

A może nie miałby za co Pana pozwać, bo Pańska kampania nie wzbudza u niego żadnych emocji.

Być może dla kogoś moje wypowiedzi wydają się nudne i mało kontrowersyjne. To kwestia wyznawanego przeze mnie systemu wartości. Bo nie uważam, by w kampanii należało się wzajemnie okładać i używać języka nienawiści.

Wystarczy krytykować.

Jako stowarzyszenie - My. Poznaniacy - od kilku lat konstruktywnie krytykowaliśmy poczynania prezydenta. Nikt nie miał tak jednoznacznego podejścia do jego rządów jak właśnie my. Teraz nie wydaje mi się właściwe, bym opowiadał, co przez tyle miesięcy mu zarzucaliśmy. Gołym okiem widać, do czego doprowadził.

To znaczy?

Doprowadził choćby do paraliżu komunikacyjnego. Jeśli chodzi o wskaźnik udziału ruchu samochodowego w mieście, to jesteśmy na poziomie miast rosyjskich. Jak to zmienić? Priorytetem powinien być transport publiczny, czyli poprawa jego infrastruktury. Transport powinien być przyjazny dla ludzi. Prezydent preferuje jednak ruch samochodowy. Na budowę ścieżek rowerowych chciał wydać zaledwie 500 tys. zł. Ostatecznie budżet na ten cel wyniesie 1,5 mln zł. Z kolei Gdańsk przeznaczy na budowę ścieżek aż 80 mln zł, z czego większa część pochodzi z dotacji od UE.

Wróćmy do sposobu prowadzenia kampanii. Prezydent Grobelny napisał na swoim blogu, że wygląda ona tak, jakby karty były już rozdane. Dlaczego Pan, jako kandydat pozapartyjny, nie zepchnął go do defensywy?

Oczekuje pan ode mnie takiego języka, jakiego używa Jacek Kurski?

Nie. Po prostu oczekiwałbym, że zapyta Pan publicznie prezydenta na przykład o stadion miejski i kampanię promocyjną, podczas której miasto chwaliło się, że "nam już trawa rośnie". A później wydaje się spore pieniądze na jej kolejną wymianę.

Stadion to już przeszłość. Ale rzeczywiście, nie jest on powodem do dumy prezydenta. Jednym z moich klientów jest firma, która budowała stadion w Gelsenkirchen, czyli arenę niemieckiego mundialu w 2006 roku. I przedstawiciel tej firmy powiedział, że poznański stadion jest niewłaściwe zlokalizowany. Leży w gęsto zabudowanym obszarze, z którego trudno szybko wydostać się po meczu. Czasu jednak nie cofniemy i nie odzyskamy już 700 mln zł, które zainwestowano w obiekt przy Bułgarskiej.
Kampania to jednak czas rozliczeń obecnej władzy. Co Panu najbardziej przeszkadza w rządach prezydenta?

Tożsamością naszego miasta jest Śródmieście oraz Jeżyce, Łazarz, Wilda. Te miejsca zostały zdegradowane. To jest dramat, że prezydent nie rozumie, iż to jego decyzje do tego doprowadziły. Oprócz tych miejsc, czyli serca Poznania, mamy jeszcze płuca miasta. Mam na myśli kliny zieleni. Także one ulegają degradacji, bo w mieście panuje chaos urbanistyczny. I zgadzam się z Tomaszem Lewandowskim z SLD, że o losie przestrzeni publicznej decyduje interes zaprzyjaźnionych z prezydentem deweloperów. Przykładem jest choćby firma Wechta, która mogła zabudować bulwary nad Wartą.

Ale idąc tokiem Pańskiego rozumowania nie warto eksponować tego wątku, bo to już przeszłość.

Tak, to już było. Ludzie widzą przecież, co się dzieje wokół nich. Prasa sporo krytycznie pisała na temat rządów Grobelnego i ludzie mogą sami wyrobić sobie opinię.

Gdzie leży ratunek dla centrum Poznania?

Przede wszystkim ludziom należy stworzyć atrakcyjne warunki do mieszkania, poprawić bezpieczeństwo, zadbać o czystość oraz wyciszyć ruch w centrum. Dzięki temu zatrzymamy mieszkańców, bo stworzymy im odpowiednie warunki. Zyskamy na tym wszyscy, bo im więcej mieszkańców, tym większe dochody z podatku PIT, który jest głównym źródłem przychodów każdego miasta. Prezydent Grobelny, który uważa się za wielkiego finansistę, najwidoczniej tego nie rozumie. On nie zna się na polityce finansowej. Co z tego, że wykładał na uczelni, skoro niczego, poza ekonomią socjalizmu, nie przyswoił.

Co Pan zrobi w razie przegrania wyborów prezydenckich?

Chcę być dalej obecny w życiu miasta. I jednego jestem pewien. W przypadku zwycięstwa Grobelnego na pewno sprzedam udziały w kamienicy leżącej obok Okrąglaka. Bo z każdym kolejnym dniem, pod rządami Grobelnego, będą one traciły na wartości. Dziś mieści się tam bank, ale już niedługo, wskutek polityki Grobelnego, będzie tam kolejny kebab albo second-hand.

Rozmawiał Łukasz Cieśla

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski