Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabytkowe dusze rolnictwa

Paweł Brzeźniak
Zabytkowe dusze rolnictwaLanz Bulldog to dawne „echo wspomnień” w historii rolnictwa. Wciąż część z tych maszyn jest „na chodzie”!
Zabytkowe dusze rolnictwaLanz Bulldog to dawne „echo wspomnień” w historii rolnictwa. Wciąż część z tych maszyn jest „na chodzie”! Dawid Stube/fotostube
Mariusz Nowak, jeden z rolników w powiecie gnieźnieńskim, może pochwalić się całkiem okazałą kolekcją zabytkowych ciągników z USA, Niemiec czy Polski. Część z tych fantastycznych pojazdów do dzisiaj jest sprawna! Nie byłoby zatem żadnym problemem wyjechać na nich na pole i rozpocząć pracę, a przy okazji... przenieść się w czasie. Mariusz i Paweł Nowak prowadzą jedno z wielu gospodarstw we wsi Goraniec w gminie Czerniejewo. Pozornie ich gospodarstwo nie wyróżnia się niczym szczególnym - dom, podwórze, sprzęty, zwierzęta i pola, znajdujące się dookoła.

Prawidzwe bogactwo kryje się jednak w budynkach gospodarczych. Jest to bogactwo techniki, historii i dziedzictwa, jakie posiada polskie rolnictwo. Nowakowie posiadają kilkanaście sprzętów rolniczych rozmaitej produkcji, m.in.: niemieckiej, amerykańskiej i oczywiście polskiej. Jeden z nich, Lanz 35, pochodzi z 1938 roku i jest produkcji niemieckiej. - Staramy się mieć ciągniki starsze, raczej przedwojenne lub polskiej produkcji, żeby zachować tradycję rodzimej motoryzacji. Są ciągniki z lat 20-tych, ale na razie brakuje pewnych części, żeby je złożyć - wyjaśnia pan Mariusz Nowak.

Rolnicy z Gorańca posiadają także inne marki ciągników Lanz: 45, 25 i 20, w przyszłości jest do złożenia Wasserlanz 22-28, jeden z pierwszych ciągników dużej mocy, produkowany w Niemczech od 1923 do 1926 roku. A jak wygląda zapalanie silnika diesla dwusuwowego w Lanzu? - Paliwo musi uderzyć o gorący metal, trzeba to podgrzać poprzez „gruszę”, koło zamachowe musi być odpowiednio zakręcone, po tym się zapala. Bardzo lekko pali, ale musi być sprawny. To jest prosta maszyna w budowie, bo nie ma ani zaworów ani wałka rozrządu, to jest tak prosta konstrukcja, że tylko „młotek i majster” - wyjaśnia Nowak.

Ze znacznie późniejszego okresu pochodzi fantastyczny Ursus, który posiada współczesną fioletową obudowę - jest to pomysł Pawła, syna Mariusza Nowaka. Produkcja tego typu pojazdów rozpoczęła się w Polsce w 1949 roku. Jednak zanim to nastąpiło, polskie rolnictwo musiało stanąć na nogi po straszliwym okresie II wojny światowej. Z pomocą przyszła UNRRA, czyli United Nations Relief and Rehabilitation Administration (pol. Administracja Narodów Zjednoczonych do Spraw Pomocy i Odbudowy). W ramach tego projektu odradzająca się Polska otrzymała wiele sprzętu, w tym ciągniki rolnicze. - Jednym z nich jest pojazd produkcji amerykańskiej, który znajduje się w naszym posiadaniu. W tej chwili jest on niesprawny, brakuje jeszcze układu kierowniczego i będzie skończony. W ten sam sposób do Polski trafiały ciągniki marki Steier z Austrii - 3000 z nich było sprzedawanych w Poznaniu - opisuje Mariusz Nowak.

Nie sposób nie zadać pytania, skąd w gospodarstwie Nowaków wzięło się tyle ciągników? Okazuje się, że w 1989 roku, „kiedy nadeszła epoka Balcerowicza” - jak mówi pan Mariusz -właściciele gospodarstwa w Gorańcu postanowili kupić stary ciągnik. - Wtedy jeździli po okolicy tacy holenderscy handlarze. Jeden z nich chciał kupić mój stary ciągnik, co miesiąc przyjeżdzał i dawał wyższą ceną. Okazało się, że był to oryginalny Lanz 35. Zachował się w Polsce, to jedyny znany mi egzemplarz tego ciągnika - mówi gospodarz. Z czasem, kiedy coraz więcej zaczęło się mówić o „Nowaku z Gorańca od starych ciągników”, to okoliczni mieszkańcy  zaczęli się z nim kontaktować. - Chodziło to, aby coś sprowadzić, załatwić, poszukać, uruchomić, i tak nastąpiła moja „choroba” (śmiech). To jest nieuleczalna „choroba”. Od używek można się wyleczyć, a od tego nie. Ale od tego na szczęście się nie umiera - przyznaje z uśmiechem na twarzy Mariusz Nowak.

Początki były trudne dla pana  Mariusza, bo zdarzało mu się usłyszeć o sobie, że jest dziwakiem. - Teraz jeździmy po okolicy, bierzemy udział w festiwalach, zlotach i na dożynkach. Byliśmy na ciągnikach w Danii, Czechach i Niemczech. Szczególnie w Danii zrobiliśmy furorę, bo tam już w zasadzie nie mają takich sprzętów. Często przychodzą do nas ludzie, zwłaszcza młodzi, którzy chcą się dowiedzieć, jak to działa, czy ten sprzęt jest jeszcze „na chodzie”. Przyjechał do nas kiedyś pewien facet, który prosił nas o to, żeby mu złożyć jakiś sprzęt rolniczy. Powiedziałem, że ja takich rzeczy nie będę robić. Mogę doradzić, pokazać, ale pan musi sam coś takiego zrobić - twierdzi nasz rozmówca. Teraz do niego przyjeżdżają wycieczki, również z zagranicy!

Miłośnik starych ciągników podkreśla, że sprowadzanie tych maszyn jest kosztowne. - Kiedyś trzeba było dużo jeździć i szukać, w latach 90. przeznaczałem na to sporo czasu. Teraz jest internet, są strony ogłoszeniowe i jest znacznie łatwiej w tym zakresie - mówi pan Mariusz, który dodaje, że posiada także sporo starych części rolniczych, które można użyć. - Bardzo często wymieniamy się. W przypadku części to nie jest tak, że coś od siebie kupujemy, tylko odbywa się to na zasadzie wymiany - podkreśla.

Na przykładzie tych ciągników widać, jak bardzo zmieniła się technika. - Jednak na pewno jest sentyment, bo te stare ciągniki w pewnym sensie „budowały” Polskę w trudnym okresie powojennym. Poprzednie pokolenia i my również unowocześnialiśmy to rolnictwo - mówi Mariusz Nowak. - Przed wojną, czy w czasie wojny, były tylko konie, a po 1945 roku w rolnictwie nastąpiła mechanizacja. W tamtych czasach „mechanikiem” na wsi był tylko kowal, który potrafił np. naprawić wóz czy podkuć konia. W związku z tym, maszyny produkowane w tym czasie musiały mieć prostą konstrukcję - dodaje.

Posiadanie zabytkowych ciągników to nie tylko przyjemność i satysfakcja, ale także mozolna praca związana z konserwacją sprzętu. - Odbywa się ona w zasadzie przez cały rok. To nie jest tak, że bierze się pieniądze, idzie się do składnicy maszyn i kupuje się, co się chce i się remontuje. Czasami to trwa latami. Warto też od czasu do czasu przejechać się takim ciągnikiem, żeby zachował swoją sprawność - przyznaje pan Mariusz. Co ważne, część ciągników z gospodarstwa w Gorańcu spokojnie mogłaby wyjechać w pole i rozpocząć pracę. Kilka lat temu Nowakowie zrobili takie doświadczenie, ale okazało się ono niebezpieczne w skutkach. Wynikało to stąd, że na widok starej maszyny na polu jeden z kierowców zatrzymał się z piskiem opon, wysiadł i zaczął robić zdjęcia. Niewiele brakowało, a nadjeżdżający samochód by go rozjechał. Na szczęście, nic nikomu się nie stało.

Ambicją rodziny Nowaków z Gorańca jest to, żeby wszystkie ciągniki znalazły się w jednym miejscu, aby były odpowiednio opisane. Oborę, w której znajdowały się zwierzęta, chcą przerobić na halę wystawową. Co na to wszystko rodzina? - Żona syna częściowo musi być wyrozumiała dla męskiej pasji. Choć trzeba przyznać, że sama też była na zlotach czy festiwalach związanych z dawnymi maszynami rolniczymi - twierdzi z uśmiechem pan Mariusz.

Co ważne, nie tylko w powiecie gnieźnieńskim, ale i w całej Polsce jest coraz więcej miłośników starych ciągników, również wśród młodych ludzi. Zwłaszcza w Wielkopolsce, gdzie nasz rozmówca jest jednym z założycieli Klubu Miłośników Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych „Traktor i Maszyna” w Wilkowicach, gmina Lipno, pow. leszczyński. W dniach 20-21 sierpnia odbędzie się tam piętnasty Festiwal Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych im. Jerzego Samelczaka organizowany przez klub. Warto podkreślić, że ta impreza została uhonorowana przez „Głos Wielkopolski” drugim miejscem w kategorii Imprezy/Wydarzenia kulturalne. W 2014 roku w imprezie wzięło udział 140 wystawców, którzy zaprezentowali 170 starych ciągników i około 60 maszyn rolniczych, a wystawę obejrzało 25 tysięcy zwiedzających.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski