Do takich właśnie należy notoryczne zalewanie czy utrudnianie w inny sposób życia przez tych, którzy mogą, bo są więksi, mają lepszych prawników. Po drugiej stronie są ci, którzy mogą jedynie zaciskać zęby z bezsilności , bo mogą liczyć tylko na urzędników.
W przypadku hotelu Twardowski i zalewanych przez niego sąsiadów machina urzędnicza nie tylko drgnęła, ale i zadziałała. Jest decyzja, która jeżeli nie rozwiąże problemu, to przynajmniej go ograniczy. Tyle, że na taką decyzję zgodnie ze sztuką trzeba było czekać prawie rok.
I tutaj właśnie, przy tych błahych, mogłoby się komuś wydawać, sprawach najbardziej wychodzi na jaw nieudolność państwa. Bo co to za inspektorzy, którzy mają jedynie straszaki zamiast broni z ostrą amunicją? Których trzeba się bać dopiero po roku?
W normalnym państwie hotel już po pierwszym zalaniu sąsiadów otrzymałby decyzję z nakazem zrobienie wszystkiego, co potrzebne, żeby przestać zalewać. W innym przypadku posypałyby się na niego kary i zwaliły na głowę wszelkie możliwe kontrole.
Ale to tylko może się zdarzyć w normalnym państwie.
PRZECZYTAJ KOMENTOWANY TEKST:
Poznań: Hotel "Twardowski" wciąż zalewa sąsiadów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?