Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatrzymał pociąg, uratował dziecko. "Nadal uważam, że nic wielkiego nie zrobiłem" [ROZMOWA]

Agnieszka Smogulecka
Przemysław Fabianowski, maszynista, który uratował 5-latka
Przemysław Fabianowski, maszynista, który uratował 5-latka Waldemar Wylegalski
Z Przemysławem Fabianowskim, maszynistą PKP Cargo, który uratował dziecko bawiące się na torach, rozmawia Agnieszka Smogulecka

Podczas uroczystości z udziałem uczniów, radnych, władz Poznania - został Pan uhonorowany za to, że na początku czerwca zatrzymał Pan pociąg i zaopiekował się 5-latkiem, który uciekł babci i bawił się na torach.
Przemysław Fabianowski: Tak, to miła uroczystość. Chociaż ciągle uważam, że nie zrobiłem nic wielkiego.

Chyba nie każdy by zabrał dziecko z sobą, nie widząc w pobliżu jego opiekunów?
Przemysław Fabianowski: Szum, który zrobił się wokół mojej osoby, uświadomił mi, że - rzeczywiście - może znalazłyby się osoby, które zostawiłyby malucha, sądząc, że rodzice go znajdą albo że sam odejdzie z torów. Ja bym nie potrafił tak postąpić. Zabrałem chłopca do lokomotywy, powiadomiłem o tym nadzór ruchu i policję, podrzuciłem dziecko na pobliski dworzec, gdzie już na niego czekano. Więc jeśli miałbym szukać plusów całego tego zamieszania wokół mojej osoby, to wskazałbym na refleksję, która być może najdzie osoby widzące dziecko pozostawione bez opieki. Może ten szum sprawi, że i inni ludzie, którzy znajdą się w podobnej sytuacji, zareagują i nie zostawią dziecka bez pomocy.

Co jakiś czas głośno o kamieniach ułożonych na torach i innych przeszkodach. Maszynista musi być wyjątkowo czujny?
Przemysław Fabianowski: Na szczęście nigdy nie miałem podobnego wypadku. Ten chłopiec bawił się na drugim torze, była bardzo dobra widoczność, zatrzymałem skład. Nawet nie chcę myśleć, co mogłoby się stać, gdyby dziecko było na torze, po którym jedzie pociąg. Nawet nie chcę myśleć o tym, co mogłoby się stać, gdyby to nie był pociąg towarowy, lecz rozpędzony osobowy. Akurat Mateusz był bardzo spokojny, ale trzeba zwrócić uwagę, że każdy reaguje inaczej. Przestraszone dziecko mogło zachować się inaczej, uciekając, wbiec pod pociąg...

Ma Pan dzieci?
Przemysław Fabianowski: Dwoje. Jeszcze malutkich.

Po tej "przygodzie" będzie Pan ich bardziej pilnował?
Przemysław Fabianowski: Zadawano mi już takie pytanie. Wtedy powiedziałem automatycznie: "tak". Ale teraz myślę, że bardziej pilnować już nie można. Uważam na nie wystarczająco mocno. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że przy dzieciach trzeba mieć oczy dookoła głowy, trzeba mieć wyobraźnię, przewidywać, co mogą wymyślić, reagować błyskawicznie.

Pana dzieci mają teraz sławnego tatę...
Przemysław Fabianowski: Proszę tak nie mówić... Nie byłem przygotowany na takie zainteresowanie mediów. Gratulowali mi też moi przełożeni z PKP Cargo.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski