Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeby wnukom było co opowiadać

Leszek Waligóra
Zawsze myślałem sobie tak: wnukom będę mógł opowiadać, w jakich to ciekawych czasach żyłem. Bo i zamach na WTC się zdarzył, i samolot z prezydentem runął, i taka tragedia i śmaka. Same tragedie. Ale pewnie wnuki tak jak i ja, bardziej będą się ekscytować tym, że nasi strzelili gola. Problem w tym, że ostatnio cieszyć się z naszych mogłem... No właśnie, nie bardzo pamiętam.

Owszem, pamiętam, jak Juskowiak zostawał królem strzelców na igrzyskach w Barcelonie. Pamiętam ówczesne 6:1 z Australią i 2:3 z Hiszpanią. I pamiętam, że później oskarżano naszych, że pili soczki z wkładką.

Ale... ale ni w ząb nie pamiętam słynnych meczów Lecha. A powinienem coś przecież pamiętać z bojów z Barceloną, Panathinaikosem, Olympique. To ledwo 20 lat temu było! IFK Goeteborg to pamiętam - jak przez mgłę. Później musiałem się ekscytować meczami w wykonaniu biało-czerwonych, po których jak jeden mąż wypadało śpiewać: nic się nie stało.

No dobra, pamiętam jeszcze, jak Lech wylądował w drugiej lidze. I pamiętam mecz z Pogonią, w którym karnych było... no właśnie: 20? Pamiętam wychusteczkowanego trenera. I pamiętam, że ściskałem kciuki za Wisłę, bo tam Żurawski gole strzelał. A raz nie ściskałem, bo Superpuchar miał być Lecha.

Pamiętam - bo trudno akurat tego nie pamiętać - co działo się, gdy Lech mistrza zdobywał. Ja, stary malkontent, oczywiście narzekałem, że to nodze (czy głowie?) Jopa zawdzięczamy, a nie tylko własnych piłkarzy. Ale kto to będzie za 20 lat pamiętał?

I tak sobie wtedy myślałem: no może Realem Madryt to się Lech Poznań od razu nie stanie, ale z takimi kibicami, to może socios czapkami nakryć.

I pamiętam, że się parę dni temu gotowałem ze złości, jak kibice po nosie dostali. Znajomi stali w kolejce po bilety. I co? I wrócili źli jak osy. Opowiadali o tym, jak to ci na początku kolejki po 100 biletów brali. Jak to w internecie jeszcze tego samego dnia można było te bilety dostać z odpowiednią przebitką. Jako typowy przedstawiciel pogardliwie określanych "pikników" zły nie byłem, że słuszne przywileje dostają ci fani, co to na dobre i złe. Zły byłem jednak, że ci, co to bardziej na dobre, jednak nie są poważnie traktowani. Bo z tych co na dobre, też rekrutuje się część tych, co na zawsze...

Pal licho, cyrk z biletami minął, nadzieję miejmy, że następnego nie będzie. Co prawda były całe serie fotelików puste, co każe przypuszczać, że jednak konikom nie do końca interes wyszedł. A moim znajomym tym bardziej żal było, że nie dostali się na stadion. Bo pal licho, że przyjechał wielki Manchester City (kiedyś z Groclinem walczący, ale już całkiem inny). Te wspomnienia będą inne, bo nie będzie tu nikt wspominał, że wielcy przyjechali, tylko, że wielkim Lech tyłki przetrzepał.

Godzinę po meczu publicznie odszczekiwałem wszystko, co złego w życiu o niejakim Henriquezie, którego dotąd miałem za... no mniejsze za kogo. Jak ja lubię takich piłkarzy...

I pal licho, co jeszcze chciałbym o tym meczu napisać. Piknik siedzieć cicho powinien, bo koledzy od sportu już swoje napiszą, a wielcy fani swoje powiedzą. Zresztą: to, co ja mam do powiedzenia o tym meczu, przez jakieś 50 lat będę teraz dopracowywał.

Będzie, że na lewej obronie biegał Henryk Ikueski, a w środku Maniek Arboledzki. Że gola strzelał Darek Injacki, a na szpicy grał Artek Rudy. Nazwiska Ivanowi nie przerobię, bo on i tak już lepiej po polsku mówi, niż niektórzy Polacy. I, że kibicom naszym ich kibice bili brawo. Zaraz, zaraz, tego akurat nie muszę wyolbrzymiać. Bo bili. Brawo, a nie po głowach.

Cóż, dopracuję tę historię. No wiecie, dla wnuków to ten mecz musi w opowieści brzmieć jeszcze bardziej fantastycznie. Co najmniej jak historia walki Dawida z Goliatem. Zaraz, zaraz... a to właśnie tak nie było? Biedny Dawid zlał bogatego Goliata. I love this game!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski