Żłobek Brzdąc: Rodzice dzieci nie wierzą dyrektorce, a opiekunce

O sprawie zrobiło się głośno pod koniec lipca. Była pracownica żłobka poinformowała rodziców, że ich dzieciom dzieje się krzywda. Chodziło o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad maluchami. Jeden z rodziców zgłosił sprawę do Urzędu Miasta Poznania. Podejrzenie przemocy nadal bada prokuratura. Swoją kontrolę zakończyli już jednak pracownicy Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych UM.

Urzędnicy stwierdzili 37 nieprawidłowości w funkcjonowaniu żłobka. Większość dotyczyła żywienia dzieci - m.in. wydawania im skrajnie małych porcji jedzenia czy przygotowywanie posiłków, które nie pokrywały się z zaplanowanym jadłospisem. Jak tłumaczą rodzice dzieci, postawa dyrektorki placówki od początku wydawała się być niespójna i niewiarygodna.

- Podczas spotkania z rodzicami pani Anna Małgorzata Domańska przekazywała wiele sprzecznych ze sobą informacji, nie potrafiła wytłumaczyć szeregu podniesionych przez byłego pracownika okoliczności, stawiając nawet swoją osobę w roli ofiary nieprawdziwych zarzutów - tłumaczą rodzice w swoim oświadczeniu.

Zwracają oni też uwagę, że część informacji o nieprawidłowościach potwierdzili podczas spotkania z rodzicami także inni pracownicy. Dzień po nim dyrektorka żłobka wystosowała do rodziców przeprosiny, obiecując wyeliminować zastrzeżenia.

- Zdaniem rodziców działanie to stanowiło niejako przyznanie się pani dyrektor do wszystkich nieprawidłowości - czytamy w oświadczeniu.

Jak stwierdzają rodzice maluchów, wiarygodność dyrektorki podważają też wyniki kontroli.

- Rodzice nie mają wątpliwości, że ujawnione przez byłego pracownika informacje nie stanowiły - jak twierdziła Anna Małgorzata Domańska - jedynie zniesławienia, a były przejawem odwagi w trosce o bezpieczeństwo dzieci - informują rodzice.