Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złote jajka, które zdobią wielkanocny koszyk, powstają w Poznaniu! "Każde jest jedyne i niepowtarzalne"

Grzegorz Okoński
Grzegorz Okoński
Spod rąk poznańskiej pozłotniczki Katarzyny Bartoszek wychodzą złote wielkanocne jajka, ale też - a w zasadzie przede wszystkim - niesamowite kopie ikon.
Spod rąk poznańskiej pozłotniczki Katarzyny Bartoszek wychodzą złote wielkanocne jajka, ale też - a w zasadzie przede wszystkim - niesamowite kopie ikon. Adam Jastrzębowski
Ikona z wizerunkiem Zmartwychwstania nie powstaje w jeden dzień: drewno musi leżakować pięć lat, a praca pozłotniczki trwa minimum pół roku.

Sięgamy po koszyczek wielkanocny i oceniamy, gdzie ustawimy w nim pisanki, ile ich będzie i jak je pomalujemy. To wariant podstawowy. Wariant ekstremalnie rzadki wygląda tak: przygotowujemy jajko smarując je klejem, okładamy płatkami złota i polerujemy. Później, na złocie malujemy starannie wybrany motyw. A do koszyka... i tak wybieramy zwykłą pisankę, by nie robić sensacji przy święceniu potraw!

Złote jajka, które zdobią wielkanocny koszyk, powstają w Poznaniu!

Katarzyna Bartoszek jest pozłotniczką – a ściślej - mistrzem pozłotnikiem. Maluje, a właściwie – pisze ikony, kopiuje je, restauruje, a do tego zdobi podobnymi technikami przedmioty użytkowe, np. drewniane pudełka. Spod jej ręki wychodzą ikony dokładnie takie same, jak wykonane przez mistrzów sprzed wieków, pisane na odpowiednio przygotowanych deskach, i to technikami stosowanymi przez twórców wspaniałych muzealnych dziś dzieł. Jest córką i następczynią w fachu Remigiusza Korcza, pozłotnika, który odrestaurował wiele obrazów, rzeźb, ołtarzy w świątyniach, wśród swoich ikon ma kopię niezwykle trudnej ikony Matthiasa Grunewalda. To on nauczył fachu Katarzynę.

Zobacz też: Nocna droga krzyżowa w Forcie VII w Poznaniu. Deszcz nie odstraszył tłumu wiernych

- Pracuję w tym zawodzie ponad dwadzieścia lat, przy czym mistrzem jestem od 2019 roku – opowiada Katarzyna Bartoszek. - Fascynuje mnie malarstwo sakralne, jego tajemniczość, a do tego magia naprawdę pięknych kolorów. Przygotowując się do pracy nad ikoną muszę być spokojna, skupiona, muszę ustalić jakich technik i materiałów potrzebuję, zapominam o pośpiechu – pracuję - i to w tym zawodzie kocham najbardziej - mówi.

W efekcie spod jej rąk wychodzą ikony na miarę jej ulubionej Matki Bożej Kazimierskiej, dokładnie takie, jak oryginały. Bo mistrzyni nie przygotowuje wariacji na temat świętych, czy Matki Bożej, ale kopiuje już ustalone wzory. Tu każdy detal wykonany jest zgodnie z oryginałem, w tym samym kształcie, barwie, grubości. Jeśli w kopiowanej ikonie mamy kilka płaszczyzn, kilka motywów, jak np. we wspomnianej XVIII-wiecznej ikonie Grunewalda z krzyżem, świętymi i trzema scenami świąt, to takie samo zadanie staje przed kopistą. Tak samo, jeśli w oryginale zastosowano płytkie wgłębienie w centralnym polu przedniej strony deski, czyli kowczeg, to i w kopii musi pojawić się dokładnie takie samo. Pozłotniczka robi przy tym wszystko sama – dobiera drewno (otrzymuje je od zaprzyjaźnionego stolarza od lat współpracującego z rodziną), obrabia, gruntuje, rytuje, złoci, maluje…

Każda praca jest jedyna i niepowtarzalna

– To trudne, ale na tym opiera się moja praca; umiejętności i wiedza pozwalają na podejmowanie wyzwań, to zaś daje satysfakcję – mówi Katarzyna. – Wszystkie moje prace wykonywane są ręcznie, dzięki czemu każda z nich jest jedyna i niepowtarzalna. Wykorzystuję tylko stare techniki. Wszystkie ikony to kopie dzieł starych mistrzów. Wyróżniają je jednak unikatowe, ręcznie wykonane rytowane zdobienia. To malarstwo ręczne (olej, tempera) na kilkanaście razy zagruntowanym płótnie, klejonym na desce. Deski powstają ze starego, leżakowanego drewna, wszystkie posiadają zastrzały. Złocenia wykonuję wyłącznie szlachetnymi płatkami. Prace zabezpieczam naturalnymi żywicami, deski konserwuję natomiast naturalnymi woskami. Każda ikona ma certyfikat.

Poznańska pozłotniczka przyznaje, że przeważnie wykonuje ikony, które trafiają do kościołów, galerii, muzeów i do rąk osób zamawiających je na prezenty: na chrzciny, komunie i śluby. Prezentuje je na stronie ikonowo.pl, można tam je podejrzeć, sprawdzić, czy przypadkiem ktoś nie marzył o podobnej i teraz może ją mieć.

Ciąg dalszy tekstu pod materiałem wideo.
Świąteczny Targ Wielkanocny w Gnieźnie:

od 16 lat

– Jednak wciąż myślę o bardziej czasochłonnych i skomplikowanych dziełach – mówi Katarzyna. –    Choć zastrzegam: ikony w ogóle nie powstają w kilka dni czy tygodni – praca nad nimi może zająć pół roku, rok, czy nawet dwa lata. Tata żartuje, że sprzedaję je później po kosztach, bo za kilkaset złotych, ale to praca, która jest moją pasją, wybrana, szanowana, praca, której nie żałuję! – zapewnia.

Przed świętami wielkanocnymi znajomi i przyjaciele częściej zaprzątają uwagę Katarzyny Bartoszek, bo pytają o ikony ze scenami Zmartwychwstania i o… pozłacane jajka. Mistrzyni pozłotnictwa bowiem potrafi wykonać takie pisanki, które są ozdobą każdego koszyczka i każdego stołu!

– Tu mamy jajka gęsie, większe od kurzych i przez to dające większe pole do działania – pokazuje Katarzyna Bartoszek. - Zdarzały się też swego czasu jajka strusie… A takie malowane jajko smaruje się klejem, gdy ten przesycha, ale nie wysycha zupełnie, nakłada się na nie cieniutkie płatki złote lub srebrne i poleruje. Gdy jajko jest idealnie pokryte tym materiałem, gdy wszystko już wyschnie, sięgam po farby i maluję wybrany wcześniej motyw.

Podobnie jak przy ikonach, malowane jajka też nie pojawiają się po kilku chwilach pracy: muszą przecież wyschnąć, co wydłuża proces ich zdobienia do ponad doby. Dlatego pracę nad nimi pozłotniczka wpisuje w plan dnia razem z innymi zadaniami: gdy jedno dzieło schnie, można pracować nad innym...

"Nie chcę budzić sensacji, szanuję jednocześnie tradycję"

W ostatnim czasie nad jajkami pracują dwie Katarzyny: bo mistrzyni pozłotnictwa pomaga dziesięcioletnia córka Kasia! Dziewczynka też w przyszłości chce być pozłotniczką i już teraz zaskakuje świeżym spojrzeniem i ciekawymi pomysłami. Gdy na przykład zbiły się skorupki przygotowywane na pozłacaną pisankę, mała Kasia wymyśliła ciekawą podstawkę ze sztuczną trawką i umieszczonymi w niej połówkami jajka. Na innej pisance namalowała efektownego ptaszka, a na pudełku na butelkę – jeżyka.

– Do koszyczka wkładamy jednak tradycyjne pisanki, złocone traktując jako ozdoby – dodaje Katarzyna Bartoszek. - Nie chcę budzić sensacji, szanuję jednocześnie tradycję. Ale cieszę się, że moje prace, szczególnie ikony, coraz częściej traktowane są jak dzieła sztuki. Spotykam się z pytaniami od ich miłośników, nie traktujących ich wyłącznie jak obiektów kultu religijnego, ale jak obrazy, dzieła niebanalne, ręcznie wykonane, na maksymalnym poziomie jakości i wierności zasadom ich tworzenia.

Spod rąk poznańskiej pozłotniczki Katarzyny Bartoszek wychodzą złote wielkanocne jajka, ale też - a w zasadzie przede wszystkim - niesamowite kopie ikon.

Złote jajka, które zdobią wielkanocny koszyk, powstają w Poz...

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski