Po przyjęciu zwierząt do ogrodu zoologicznego konieczne było przeprowadzenie ich kwarantanny, a także zlecenie wszystkich badań. Już na pierwszy rzut oka widać było, że zwierzęta były źle chowane i zostały pozbawione swojej dzikiej natury. Były niedożywione i za chude. Kizia miała bardzo słabe tylne nogi. Musiała się tygodniami ślizgać na kaflach.
- Miała także zaburzenia równowagi i węchu. Nie potrafiła odnaleźć kawałka mięsa, gdy to spadło na ziemię. Było to spowodowane dużym niedoborem witamin - musiała być po koło tygodniu odebrana matce. Była karmiona wyłącznie mlekiem dla kociąt, bez dodatkowej suplementacji - mówi Chodyła.
Czytaj też: Poznań: Stare Zoo zbiera rośliny doniczkowe. Mają urozmaicić życie gadom
Z Leosiem sprawa była bardziej skomplikowana. Leoś jest hybrydą, zwierzęciem, które posiada zarówno geny tygrysa jak i lwa. By potwierdzić pochodzenie zwierząt pracownicy zoo skierowali do laboratorium w Luksemburgu próbki krwi i sierści w celu przeprowadzenia badań genetycznych.
- Kizia okazała się czystej krwi lwicą somalijską. Można przypuszczać, że albo pochodziła z nielegalnej hodowli, lub jakieś zoo ją nielegalnie sprzedało, albo, co grosza, została odebrana z natury. Być może kłusownicy zabili jej matkę, a młode zabrali na handel - uważa Małgorzata Chodyła.
Potwierdziły się przypuszczenia dotyczące Leosia. Lew okazał się tak naprawdę hybrydą - poza genami lwa w genach ze strony ojca posiada także geny tygrysa.
Dziś lwy zamieszkują azyl, który powstał dedykowany im w tym roku, dzięki Poznańskiemu Budżetowi Obywatelskiemu 2018.
Zobacz jak zmieniły się lwy:
Czytaj więcej o lwach z poznańskiego zoo w serwisie Plus.
Zobacz, jak karmi się lwy w poznańskim Zoo:
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?