W podobnym tonie zaraz po pierwszym meczu ze Stalą wypowiadał się Józef Dworakowski. - Do Gorzowa trzeba jechać nie bronić wyniku, ale wygrać. Już w Lesznie zawodnicy pokazali, że są gotowi na twardą walkę o tytuł. To spotkanie nie układało się przecież po ich myśli, ale jednak w decydującym momencie potrafili odwrócić jego losy. Podobnie może być w rewanżu. Najważniejsze jednak, aby w tygodniu wszyscy zawodnicy popracowali nad startami. To może być klucz do sukcesu - stwierdził były prezes klubu. Ze skromnej zaliczki wywalczonej w pierwszym spotkaniu ze Stalą zadowolony jest menedżer zespołu.
- Trudno, żebym nie był, skoro to my wygraliśmy i to my jesteśmy na ten moment o dwa małe kroki bliżej mistrzostwa - mówił Adam Skórnicki. Można więc powiedzieć, że w leszczyńskim obozie panuje pełen optymizm. Nie może być zresztą inaczej, skoro drużyna ma mistrzostwo Polski na wyciągnięcie ręki. Do pełni szczęścia wystarczy tylko zdobyć w Gorzowie 45 punktów.
Pesymiści w tym momencie przypominają jednak pierwsze, wyjazdowe spotkanie ze Stalą, w którym leszczynianom udało się uzbierać zaledwie 33 oczka. - To było jednak na samym początku sezonu. Teraz jesteśmy zupełnie inną drużyną. Nie ma najmniejszego sensu porównywać obu tych meczów - uważa Zengota. I ma absolutną rację. Finały rządzą się przecież swoimi prawami.
Zdają sobie z tego sprawę także rywale, którzy przed niedzielną potyczką absolutnie nie popadają w hurraoptymizm. - Tru-dno o taki, skoro pierwszy mecz przegraliśmy. Minimalnie, ale jednak przegraliśmy. W rewanżu musimy więc odrabiać straty. Liczę, że to nam się uda, ale w sporcie niczego nie można być pewnym - stwierdził po spotkaniu w Lesznie trener Piotr Paluch. Można być jednak pewnym, że w Gorzowie, w niedzielny wieczór będzie bardzo gorąco. Zarówno na trybunach, jak i na torze.
- To finał, a pamiętajmy, że klub z Gorzowa na mistrzostwo Polski czeka aż 31 lat. Czy jestem zadowolony z wyniku uzyskanego w Lesznie? Tak, bo dużo trudniej byłoby nam odrobić stratę, gdyby przewaga Unii wynosiła kilka punktów więcej - uważa Krzysztof Kasprzak. Dużo większym optymistą po pierwszym meczu był jego kolega klubowy Matej Zagar. - Dwa punkty możemy przecież odrobić już w pierwszym wyścigu - stwierdził Słoweniec.
Fogo Unia jedzie do Gorzowa z Mikkelem Michelsenem, który zajmie miejsce Damiana Ba-lińskiego. Menedżer Byków postanowił pójść va banque i wstawił młodego Duńczyka pod nr. 1, tak by ten na początku meczu jeździł z wewnętrznych pól startowych. Nicki Pedersen tym razem będzie uzupełniającym parę. Czy ten manewr wypali? Oby. Gorzowianie nie kombinują ze składem. Tak jak w Lesznie, za kontuzjowanego Nielsa Kristiana Iversena stosowane więc będzie zastępstwo zawodnika.
Mecz w Gorzowie zaplanowano na godz. 19. Transmisję z niego przeprowadzi nSport. Wielu kibiców z Leszna obejrzy to spotkanie jednak na żywo. Fani Byków pojadą na ten mecz specjalnym pociągiem. a
Stal Gorzów - Fogo Unia Leszno (niedziela, godz. 19 nSport, pierwszy mecz 46:44 dla Fogo Unii)
Stal: 9. Krzysztof Kasprzak, 10. Linus Sundstroem, 11. Matej Zagar, 12. Niels Kristian Iversen, 13. Piotr Świderski, 14. Adrian Cyfer, 15. Bartosz Zmarzlik.
Fogo Unia: 1. Mikkel Michelsen, 2. Nicki Pedersen, 3. Grzegorz Zengota, 4. Kenneth Bjerre, 5. Przemysław Pawlicki, 6. Piotr Pawlicki, 7. Tobiasz Musielak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?