Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Damian Adamczak zapowiada walkę o miejsce w składzie

Tomasz Sikorski
Damian Adamczak chce się cały czas rozwijać
Damian Adamczak chce się cały czas rozwijać Tomasz Stręk
Z Damianem Adamczakiem, nowym zawodnikiem Lechmy Startu Gniezno, rozmawia Tomasz Sikorski.

Naszą rozmowę rozpocznijmy od pytania na pierwszy rzut oka banalnego. Czy ubiegły sezon był najlepszy w Pana karierze?
Zdecydowanie, choć nie stawiałem sobie przed nim żadnych konkretnych celów. Chciałem po prostu wygrywać jak najwięcej wyścigów. I czasami to się udało.

Wychodzi więc na to, że Pana dość zaskakująca decyzja o przenosinach do Orła Łódź była dobrym posunięciem?
Prawdę mówiąc podejmując ją nie miałem zbyt dużego wyboru. Po słabszym sezonie, w którym rzadko jeździłem w lidze w barwach Polonii nie bardzo miałem co ze sobą zrobić. Po awansie w Bydgoszczy nikt mnie już nie chciał, a inne kluby I-ligowe także się nie paliły do rozmów kontraktowych ze mną. Na szczęście, w tym trudnym momencie pomógł mi Ryszard Głód, dzięki któremu podpisałem umowę w Łodzi. I tam chyba wykorzystałem swoją szansę. Trener Janusz Ślęczka na mnie stawiał, a ja za wszelką cenę starałem się go nie zawieść.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ:
Żużel na GłosWielkopolski.pl

No i wyszło całkiem nieźle, bo wykręcił Pan dziesiątą średnią w I lidze, a do tego awansował do finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów.
No tak, to był naprawdę dobry sezon. Zawsze jednak mówiłem, że jak będę miał okazję do regularnych startów, to wyniki przyjdą.

No i teraz wypada zadać kolejne pytanie. To w takim razie dlaczego zdecydował się Pan na podpisanie umowy w Gnieźnie, gdzie przynajmniej na początku ma Pan pełnić rolę rezerwowego?

Przyznam się szczerze, że na tę chwilę nie czuję się jeszcze w stu procentach przygotowany do walki w ekstralidze. Chciałem jednak zrobić kolejny krok do przodu. Nie chcę być zawodnikiem, który tuła się po niższych ligach i jeździ tylko po to, by zarobić na chleb. Ja chcę cały czas piąć się w górę. Stąd ta decyzja. Przy podpisywaniu kontraktu nie bez znaczenia było też to, że żaden klub I-ligowy nie był mi w stanie dać takich warunków, jakie zaproponował Start. Dzięki temu w trakcie sezonu będę miał do dyspozycji sprzęt z najwyższej półki. To, jakie będę robił wyniki będzie już więc zależało tylko i wyłącznie ode mnie. Jeżeli nie dam rady, to na pewno nie będę tego zwalał na zły silnik czy problemy z motocyklem.

W Gnieźnie podpisał Pan dwuletnią umowę. Jak dla mnie to trochę ryzykowny krok.
Po rozmowach z działaczami Startu wiem, że nie zostawią mnie na lodzie. Mamy dżentelmeńską umowę i wiem, że w sytuacji, gdy nie będę mógł przebić się do pierwszego składu, to pomogą mi w poszukiwaniach innego klubu. Choćby w I lidze. Mam jednak nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie.

Czyli wierzy Pan, że wywalczy sobie miejsce w podstawowym składzie beniaminka ekstraligi?
Na to liczę. Nie jestem może wielkim talentem, ale staram się systematycznie rozwijać. Tak było od początku mojej przygody z tym sportem. Już jako junior musiałem sto razy upaść na tor, by się czegoś nauczyć. Czasami było trudno, nerwy puszczały, ale zawsze sobie jakoś radziłem. Nawet w ubiegłym sezonie nie było łatwo, bo w parkingu miałem do pomocy tylko wujka i nie zawsze udawało się odpowiednio trafić z ustawieniami motocykla. Na szczęście, dzięki wsparciu pana Witolda Skrzydlewskiego z Orła miałem już wtedy do dyspozycji niezły sprzęt. I to przyniosło efekty. W tym roku będę miał do pomocy Janusza Borzeszkowskiego, mechanika z dużym doświadczeniem i liczę na to, że ta współpraca przyniesie wymierne korzyści. Zdaję sobie jednak sprawę, że przede mną jeszcze dużo pracy.

W wywalczeniu miejsca w podstawowym składzie Startu mogą Panu pomóc sparingi. Gnieźnianie mają ich zaplanowanych aż osiem.
Będzie więc sporo okazji, aby przekonać do siebie trenera Lecha Kędziorę. Żeby uwierzył, że warto na mnie stawiać. Tak, te sparingi, to będzie dla mie ogromna szansa i postaram się ją wykorzystać.

Pan na torze w Gnieźnie czuje się chyba nieźle.
Z występów na nim mam same dobre wspomnienia. To właśnie na tym obiekcie zdobyłem swój pierwszy komplet punktów w rozgrywkach młodzieżowych. W minionym sezonie, jak przyjechałem do Gniezna z Orłem Łódź, to zdobyłem dziesięć punktów. Co jednak najważniejsze potrafię na nim jechać, bo wygrywałem wyścigi nie tylko uciekając rywalom ze startu, ale też po walce. Pamiętam biegi, w których z czwartego miejsca potrafiłem przebić się na pierwsze.

Start nie organizuje dla seniorów żadnych obozów kondycyjnych, jak zatem przygotowuje się Pan do sezonu?
We własnym zakresie w Bydgoszczy. Biegam, chodzę na siłownię i nie mogę się już doczekać, kiedy wsiądę na motocykl crossowy. Już wkrótce przyjadę też do Gniezna na krótki obóz integracyjny, w którym ma uczestniczyć cała drużyna. Po nim nastąpi oficjalna prezentacja zespołu, na której będę miał okazję przywitać się z gnieźnieńskimi kibicami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski