Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Lechma Start Gniezno awansowała do Ekstraligi! [ZDJĘCIA]

Tomasz Sikorski
Lechma Start Gniezno świętuje awans do Ekstraligi.
Lechma Start Gniezno świętuje awans do Ekstraligi. Tomasz Sikorski
Odśpiewany na dwanaście tysięcy gardeł "Orła cień" oznajmił całej sportowej Polsce, że Gniezno, po trzynastu latach przerwy, wróciło do ekstraligi. Lechma Start awans na żużlowe salony przypieczętowała pokonując na własnym torze Lubelski Węgiel KMŻ, który przed tym spotkaniem także jechał o pełną pulę. W niedzielę czerwono-czarni byli jednak poza zasięgiem rywali. Bohaterem meczu był Bjarne Pedersen, który zdobył komplet punktów.

- On chyba lubi mecze z Lublinem, po w pierwszym naszym spotkaniu w rundzie finałowej także uzbierał 15 oczek - chwalił swojego zawodnika trener Lech Kędziora. Szkoleniowiec Lechmy Startu po ostatnim wyścigu najpierw odjechał rundę honorową na ...rowerze, potem pofrunął w górę, podrzucany przez swoich zawodników, a na końcu cały oblany szampanem i niesamowicie wzruszony odpowiadał na pytania dziennikarzy, których rekordowa ilość pojawiła się na stadionie przy ul. Wrzesińskiej.

- Od początku sezonu mieliśmy jasno określony cel i ani przez moment nie zwątpiliśmy, że uda nam się go zrealizować. Nawet na początku sezonu, gdy nie wszystko układało się po naszej myśli. A dzisiejszy mecz? Przy tak wspaniałych kibicach i wypełnionym do ostatniego miejsca stadionie nie mogliśmy przegrać. Nie było to łatwe spotkanie, bo Lublin też jechał o awans. Na szczęście, byliśmy wyraźnie lepsi i teraz mogę już oficjalnie zameldować wykonanie zadania. Przy okazji pokazaliśmy też kawał dobrego żużla - ocenił Kędziora.

Na początku spotkania było jednak widać pewną nerwowość w poczynaniach gnieźnieńskich zawodników. Bo chyba tylko w ten sposób można wytłumaczyć błąd w pierwszym luku Antonio Lindbaecka, po którym został wykluczony oraz taśmę Scotta Nichollsa. W efekcie, aż do piątego wyścigu lublinianie dotrzymywali kroku gospodarzom. Przełom nastąpił w następnym biegu, w którym Pedersen na dystansie zdołał minąć prowadzącego Karola Barana, a Oskar Fajfer również po ładnej walce pokonał Daniela Jeleniewskiego.

Od tego momentu gnieźnianie przejęli inicjatywę i to oni już do końca spotkania rozdawali karty w meczu na szczycie I ligi. Inna sprawa, że z każdym kolejnym przegranym wyścigiem z lubelskiego zespołu schodziło powietrze. To spowodowało, że praktycznie już po 11 biegu, wygranym podwójnie przez parę Pedersen - Adam Skórnicki, Lechma Start była pewna awansu do ekstraligi.

Prawdziwe szaleństwo na stadionie zapanowało jednak dopiero po ostatnim biegu. Wtedy to szampan lał się strumieniami, a żużlowcy wraz z dwunastoma tysiącami kibiców zaczęli wielkie świętowanie. W jego trakcie, kapitan zespołu, Magnus Zetterstroem, który mecz oglądał z wysokości parkingu, odebrał specjalny puchar za wygranie rozgrywek I ligi.

- Zimą, przy 17 stopniach mrozu, podczas oficjalnej prezentacji zespołu jasno określiliśmy nasz cel, czyli awans. Wzięliśmy wtedy na siebie wielką odpowiedzialność, której ciężar mocno odczuwaliśmy. Dlatego teraz jestem ogromnie szczęśliwy, że to co obiecaliśmy kibicom udało się zrealizować - nie krył radości prezes Arkadiusz Rusiecki, którego marynarka spłonęła zaraz po ostatnim wyścigu. Szef gnieźnieńskiego klubu w trakcie fety nie chciał mówić o przyszłości klubu.

- W ostatnich tygodniach starałem się unikać tematu ekstraligi. I niech tak na razie jeszcze zostanie. Dzisiaj jest nasz wielki dzień. Dzień wielkiej radości i wspólnej zabawy. Od wtorku trzeba jednak będzie zacząć myśleć o przyszłym sezonie - stwierdził Rusiecki, który po meczu, razem ze swoimi zawodnikami pojechał na gnieźnieński rynek, by tam wspólnie z tysiącami kibiców świętować wielki sukces Lechmy Startu.

Lechma Start Gniezno - Lubelski Węgiel KMŻ 51:39 (pierwszy mecz 45:44 dla lechmy Startu, bonus dla Lechmy Startu)
Lechma Start:
Lindbaeck 5+1 (w,2,3,0), Skórnicki 8+1 (1,3,1,2,1), Nicholls 6 (t,0,3,3), Dryml 7+1 (1,3,1,2), Pedersen 15 (3,3,3,3,3), O. Fajfer 6 (3,2,1,0,0), M. Fajfer 4+1 (2,0,1,1).
KMŻ: Miśkowiak 10+1 (3,1,2,2,2), Miesiąc 4+1 (2,2,w,0), Jeleniewski 6 (3,0,2,1,0), Baran 8 (0,2,u,3,3), Stachyra 8+1 (2,1,2,1,2), Łukaszewski 2+1 (1,0,1), Borowicz 1+1 (0,1,0).
Wyścig po wyścigu: 5:1, 1:5 (6:6), 3:3 (9:9), 3:3 (12:12), 3:3 (15:15), 4:2 (19:17), 5:1 (24:18), 4:2 (28:20), 4:2 (32:22), 4:2 (36:24), 5:1 (41:25), 3:3 (44:28), 2:4 (46:32), 1:5 (47:37), 4:2 (51:39).

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski