Wymyśliła go para studentów Instytutu Wzornictwa Przemysłowego z warszawskiej ASP, a Ministerstwo Spraw Zagranicznych zamówiło aż 6 200 tych "zakręconych" zestawów w cenie po 130 zł netto (1 zestaw to 2 ręcznie malowane bączki). Każdy urzędnik czy dyplomata, który przyjeżdża do Polski, dostaje na pamiątkę ten komplecik owinięty ludową zapaską i oczywiście z miejsca ów obdarowany kuma, iż bączki (tu cytat z Dziennika Urzędowego UE): "… dają przekaz, że Polska to młody duch Europy (…), a projekt realizuje cele komunikacyjne, które wyrażają dążenie do przedstawienia wizerunku Polski jako inicjatora pozytywnych zmian i państwa z pozytywną Energią".
Zanim bąki uzyskały swój status, puszczał je najpierw minister Radosław Sikorski, naradzając się ze specjalistami od dyplomatycznych protokołów czy są one gadżetem adekwatnym. Chociaż w obcych językach polski idiom "puszczać bąki" nie jest przetłumaczalny wprost, spora zapewne część obcokrajowców łatwo się dowie o jego podwójnym znaczeniu. Internauci sugerowali, iż rzecz całą podchwycą niebawem zachodni dziennikarze i w prasie zobaczymy angielski tytuł "Smelly fart from Poland". Na razie nie trafiłem na taką informację (zatem: cicho sza! Może się uda). Opozycja twierdzi, iż "wybór tego gadżetu jest idealnym symbolem obecnej ekipy rządzącej". Niedawno Ambasada RP i Wydawnictwo Kultura Gniewu wydały w Berlinie wulgarny komiks o Chopinie, teraz puściliśmy bąka! Niektórzy pytają czy nie oznacza on w dodatku, iż kręcimy się wokół własnej osi lub też popadamy w infantylizm. Natomiast według polskich feministek, bączki są szowinistyczne, bo… przedstawiają wizerunek kobiety, którą mężczyzna może chwycić za kark i zakręcić. Kupa (!) śmiechu. Idę na stronę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?