Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie z remontami

Kamilla Placko-Wozińska
Zaraz baba o świętach sobie pomyśli. Jeszcze tylko dyżur, co jej dzisiaj właśnie do nocy wypada, a potem na styku Wielkiego Piątku z Wielką Sobotą przygotowania zacząć sobie może.

Trochę baba przesadza, bo dawno zaczęła, ale tak sobie pomyślała, że jak się pożali, to męską część jej pracy wyrzut sumienia chociaż dopadnie jakiś.
Święta radosnymi bardzo będą. Każdą chwilą baba cieszyć się postanowiła. Bo po świętach to dramat prawdziwy się zacznie - remont kuchni. Straszno będzie, to już baba wie, no i drogo na pewno. Dziad koncepcję ma, coby ścianę jedną wyburzyć - między kuchnią a pokojem dużym.

- Salon mieć będziemy - oświadczył.

- A na co nam salon? - dziecko się zapytało. - Przecież nas nigdy w domu nie ma. A poza tym bez ściany, to bałagan w kuchni widać będzie!

- Jaki bałagan?! - baba zaprotestowała. - Zawsze sprzątam. A jak kuchnia otwartą będzie, to ty sama chętnie pozmywasz - trochę na wyrost powiedziała pewnie, bo pociecha z politowaniem lekkim spojrzała.
Ale przeszło - głosami dwa do jeden ściana runie.
Już babę dreszcze przechodzą, bo doświadczenia remontowe bardzo świeżymi w jej życiu są. Ostatnimi miesiącami to już nawet pisać jej się nie chciało o łazience, co to jej remont w listopadzie skończyć się miał. Tak naprawdę skończył się w poniedziałek dopiero. Przez dziada, bo płytek za mało kupił był i pół ściany wolnej zostało.

- Ja za mało? - oburzył się. - Idealnie! Tu przecież lustro będzie.
A że nigdzie takich szerokich i niskich luster nie ma, to na zamówienie robić trzeba było. Dziad przezornym jest, wiedział, że jak na zamówienie to drożej, długo więc "normalne" znaleźć usiłował - takie na 1,3 metra szerokie i na 40 centymetrów wysokie.
Nie udało się, chociaż na kompromis szedł, że może być odwrotnie. No to w końcu zamówił. I jest, i cała łazienka już wykończoną się stała. A zarazem najładniejszym miejscem w domu też.

- Jak tu ładnie u nas! - wzdycha baba gdy drzwi otwiera, ale dziecko entuzjazmu owego nie podziela. Mówi, że zwyczajnie całkiem. Dziad radośniejszy za to jest. Gdy jedna przyjaciółka baby z wizytą przybyła, celem obejrzenia baby po najnowszej diecie, zaraz pokazania łazienki zapragnął. A ona nic, tylko kawkę sączyła.

- Nie chcesz zobaczyć? - niewinnie zapytał, bo cierpliwość stracił, gdy owa długo po trzeciej kawie siedziała, jakby, za przeproszeniem, pęcherza wcale nie miała. - Remont właśnie zrobiliśmy...

- Jak to właśnie? - koleżanka się zadziwiła. - Baba już we wrześniu mówiła, że wszystko skute, a nowa wanna w pokoju dużym stoi...

- No tak - dziad cierpliwie wyjaśniał. - Ale komplikacje nastąpiły. Lustro na miarę zamówić musiałem.

- Naprawdę na miarę? - przyjaciółka baby od serca jakby z radością zapytała. - W standardowe baba się nie mieści?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski