Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adoptowali dwóch braci, ale trzeciego sąd oddał innej rodzinie

Mariusz Kurzajczyk
Rodzina Niełacnych z Ostrzeszowa adoptowała wcześniej dwóch braci i zadeklarowała chęć adopcji kolejnego. A Tymczasem sąd przekazał niemowlę rodzinie z Pleszewa. Przynajmniej na razie.

Katarzyna i Mirosław Niełacni z Ostrzeszowa wychowują dwóch adoptowanych braci - ośmioletniego Miłosza i młodszego o trzy lata Alana. Przed rokiem zadeklarowali, że jeśli w tej rodzinie urodzi się kolejne dziecko, to oni je wezmą pod opiekę.

Teoretycznie taka deklaracja jest wiążąca zarówno dla ośrodka adopcyjnego, jak i dla sądu. Tymczasem najmłodszy brat, który urodził się w grudniu, trafił do rodziny z Pleszewa. Prokuratura bada, czy w tej sprawie nie doszło do handlu dzieckiem.
Niełacni od grudnia walczą o Adasia i z każdym tygodniem coraz mniej rozumieją, o co tu chodzi. Z początku byli przekonani, że najmłodsza latorośl dołączy do rodzeństwa bez żadnych problemów.

- Dostaliśmy telefon z ośrodka adopcyjnego, że urodził się chłopiec. Starszych synów poinformowaliśmy o tym, że mają brata i pojechaliśmy do szpitala - relacjonuje pani Katarzyna.

Po drodze zabrali ze sobą dyrektor i pracownika kaliskiego Ośrodka Adopcyjnego. Przyszła matka nakarmiła chłopca, nie przeczuwając, że to ich ostatnie spotkanie. Zgodnie z procedurą ośrodek adopcyjny składa dokumenty do sądu niezwłocznie po ich skompletowaniu lub kiedy uzyska gotowość rodziny i zgromadzi wszystkie potrzebne informacje. W tym przypadku nie powinno być żadnych problemów, bo Niełacni spełniali wszystkie kryteria. Tymczasem po kilku dniach, ku swojej rozpaczy, usłyszeli, że adopcją jest zainteresowana inna rodzina.

- Pani dyrektor zaproponowała nam formalną rezygnację z dalszego procesu adopcji dziecka - wyjaśnia pan Mirosław.
Zdaniem małżonków dyrektorka ośrodka celowo grała na czas. Najpierw zwlekała z rozpoczęciem procedury, a potem przekazała ich wniosek do Sądu Rejonowego w Kaliszu przy al. Wolności, a nie od razu do Wydziału Rodzinnego przy Asnyka, dokąd dotarł dzień później. Niby niewielka zwłoka, a jednak mająca decydujące znaczenie w sprawie, bo ich wniosek dotarł kilka godzin pod tym, jak sędzia podjął decyzję o adopcji, przyznając chłopca rodzinie T. z Pleszewa.

Niełacni nie poddali się. Wzięli adwokata, zwrócili się o pomoc do Fundacji Zerwane Więzi, która pomaga łączyć rozdzielone rodzeństwa.

- W Kaliszu ma miejsce kolejny handel dzieckiem - płatna adopcja - nie ma wątpliwości prezes fundacji Bożena Łojko.
Małżonkowie uważają, że winna w tej sprawie jest dyrektorka ośrodka adopcyjnego, która z kolei nie ma sobie nic do zarzucenia. W każdym bądź razie zawiadomili prokuraturę rejonową o możliwości niedopełnienia obowiązków służbowych. Obecnie zabezpieczana jest dokumentacja związana z postępowaniem adopcyjnym i trwają przesłuchania zainteresowanych i urzędników.

- Zasadne jest rozważenie, czy omawiane zdarzenie można kwalifikować jako przestępstwo handlu ludźmi - uważa Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie.

Tym niemniej decydujące zdanie w tej sprawie będzie mieć sąd, który nie kwapi się z podjęciem decyzji. Nadal trwa postępowanie z wniosku Niełacnych i małżonków T. o powierzenie im pieczy zastępczej, przy czym obydwa zostały połączone do wspólnego rozpoznania. Jednocześnie Sąd Rejonowy w Kaliszu uznał, że nie jest właściwym do rozpatrywania sprawy i przekazał ją do Ostrowa. T. odwołali się od tej decyzji, bo uważają, że sprawę powinien rozpatrywać sąd w Pleszewie. Kaliski sąd miał się zająć odwołaniem, ale ktoś zorientował się, że potencjalni rodzice adopcyjni nie wnieśli opłaty i nakazał im to zrobić w ciągu 7 dni, a więc teoretycznie do dziś. Dlaczego teoretycznie?

- Zwłoka działa na ich korzyść. Nie odebrali jeszcze listu poleconego z sądu, bo mają na to 14 dni. A potem jeszcze siedem na zapłacenie - tłumaczy Mirosław Niełacny.

Tymczasem chłopiec za tydzień skończy dwa miesiące. Według fachowców od trzeciego miesiąca dziecko wyraźnie rozpoznaje jedną osobę i dąży do kontaktu z nią. Najczęściej jest to matka, która choćby z racji częstych kontaktów z niemowlęciem staje się mu najbliższa. Rozłąka może być bolesna dla obojga. Niełacni wiedzą, że nie mają wiele czasu.

- Niestety, wygląda na to, że sąd ma - gorzko komentuje niemającą końca procedurę pan Mirosław.

List Otwarty do Dziennikarzy RP, Prezydenta RP, Premier RP, Posłów RP, oraz Społeczeństwa RP

Fundacja Zerwane Więzi wyraża swoje oburzenie handlem dziećmi jakie ma miejsce w Polsce od ponad 80 lat. O ile 80 lat temu sprzedaż dzieci powodowana była biedą i brakiem możliwości wychowawczych rodziców biologicznych o tyle obecnie jest ona za przyzwoleniem i działaniem niektórych Ośrodków Adopcyjnych w Polsce.

W Polsce rocznie przeprowadza się około 30000 adopcji z czego około 5 000 adopcji to adopcje płatne. Koszt rodziny adopcyjnej za dziecko to od 30 000 zł do 50 000 zł. Niestety żadne Instytucje Państwowe mimo zgłaszania nieprawidłowości w
procedurach adopcyjnych, nie interweniują lub zlecają kontrolę zbyt późno. W rezultacie nikt nie ponosi odpowiedzialności za zaistniały i dokonany handel dzieckiem. Media w tym prasa, radio i telewizja również nie wykazuje zainteresowania sytuacją argumentując zbyt małym tragizmem...

Obecnie w Kaliszu ma miejsce kolejny handel dzieckiem – płatna adopcja. Pracownica Ośrodka Adopcyjnego w Kaliszu mimo wiedzy o chęci przyjęcia dziecka (brata rodzonego) do rodziny adopcyjnej Państwa Niałacnych z Ostrzeszowa mających adoptowanych dwójkę chłopców (braci biologicznych dziecka), bezprawnie kontaktuje inną rodzinę z rodziną biologiczną. W rezultacie rodzina biologiczna skutecznie namówiona przez pracownika Ośrodka Adopcyjnego zgadza się na tak zwaną adopcję ze wskazaniem dla innej, obcej rodziny adopcyjnej. W wyniku takich działań dziecko mimo gwarancji prawnej nie trafia do rodziny adopcyjnej mającej już jego rodzeństwo, zostało rozdzielone a także w dziwny, niewyjaśniony sposób dokumenty rodziny adopcyjnej mającej dwójkę braci trafiają nie do tego Sądu co powinny.

W dniu 17 stycznia 2015 roku mija 6 tygodni po urodzenia dziecka i w Sądzie w Kaliszu sprawa będzie miała swój finał. Dziecko obecnie przebywa w poleconej rodzinie zastępczej niebawem zapewne już adopcyjnej przez pracownika Ośrodka Adopcyjnego.

Takich sytuacji jest tysiące o których głośno się nie mówi. Zmiany prawa jakie średnio co dwa lata dokonuje rząd doprowadzają jedynie do oddania pełni władzy Ośrodkom Adopcyjnym co jednocześnie umacnia pracowników tychże Ośrodków w przekonaniu bezkarności. Do Konsultacji nie są dopuszczane Fundacje i Stowarzyszenia które praktycznie zajmują się problemem a nie czysto teoretycznie. Oczekujemy zainteresowania mediów, polityków, władz rządowych praktyką prowadzoną przez Ośrodki Adopcyjne, Sędziów Rodzinnych, pracowników szpitali położniczych.

Z poważaniem
Bożena Łojko
Prezes Fundacji Zerwane Więzi

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski