Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera solna sztucznie wywołana?

MON
Jacek Marcinkowski z Wielkopolskiej Izby Rzemieślniczej
Jacek Marcinkowski z Wielkopolskiej Izby Rzemieślniczej Archiwum
Z dużej chmury mały deszcz - tak dotąd wyglądały wszystkie afery dotyczące żywności - twierdzi Jacek Marcinkowski, wędliniarz z Wielkopolskiej Izby Rzemieślniczej.

Czy wędliniarz, kupując sól, ma możliwość zorientować się, że sól, którą kupuje, nie jest solą spożywczą?
Zupełnie nie. Gdy kupuje się sól do produkcji, otrzymuje się certyfikat jej pochodzenia informujący o tym, do jakich zastosowań się nadaje. Firmy, które tę podejrzaną sól kupiły, padły ofiarą oszustwa. I bez wątpienia trzeba wyjaśnić, jak do tego doszło, ale moim zdaniem cały szum wokół tej sprawy jest bardzo przesadzony i przedwczesny.

W soli, która trafiła do zakładów spożywczych, w tym mięsnych, znaleziono niebezpieczne substancje.
Nie lekceważę tej sprawy, ale zachowajmy właściwe proporcje. Po pierwsze znaleziono je w ilościach śladowych, po drugie nie ma jeszcze wyników badań i w ogóle nie wiadomo, czy to, co w tej soli ewentualnie się znalazło, nawet zjedzone faktycznie może komukolwiek zaszkodzić. Trzeba przecież wziąć pod uwagę, że sól jako taka wchodzi w skład wędlin w bardzo niewielkiej ilości. Trzeba w tej sytuacji zachować spokój i rozsądek.

AFERA SOLNA:
W CZWARTEK ZABEZPIECZONO 470 TON SOLI
NOWE FAKTY

Je Pan wędliny bez obaw?
Oczywiście, że tak. Trochę już żyję na świecie i pamiętam dziesiątki podobnych "afer". Tylko w ostatnich latach straszono BSE, pryszczycą, ptasią grypą, dioksynami, już nie pamiętam w czym. Wcześniej były "rakotwórcze" pomidory. Wymieniać można bez końca, ale zawsze po fakcie okazywało się, że obawy były bezpodstawne. Strat, które ponieśli producenci, nikt im jednak nie zrekompensuje. I tu właśnie dopatrywałbym się źródeł całej tej sytuacji.

Ktoś celowo sprzedał sól przemysłową jako spożywczą i sprawił, by o tym dowiedziały się media?
Nie wykluczałbym takiego scenariusza. Polskie wędliny są coraz silniejszą konkurencją także dla zagranicznych firm. One mogą skorzystać na wywołaniu paniki. Niektóre firmy zresztą już jej skutki odczuwają. Mój kolega, Ernestyn Janeta z Lubomi na Śląsku od długiego czasu sprzedaje ponad połowę swojej produkcji do Czech. Dziś nie sprzedał nic. Wszyscy czescy odbiorcy zrezygnowali z zamówień. Ktoś na tym na pewno skorzystał.

Jednak to, że przemysłowa sól trafiła do zakładów spożywczych, jest faktem. Jak do tego w ogóle mogło dojść?
Moim zdaniem obowiązków nie dopełniły służby, które powinny czuwać nad prawdziwością certyfikatów przedstawianych odbiorcom soli. Należy to wyjaśnić i poprawić ich działanie tak, żeby do podobnych sytuacji nie dochodziło w przyszłości. Jeśli doszło do oszustwa, a wiele na to wskazuje, odpowiednie służby powinny to dokładnie wyjaśnić, a winnych należy z całą surowością ukarać. Ale nie ma powodów, by wywoływać panikę wśród konsumentów. Sądzę, że i tym razem z dużej chmury będzie mały deszcz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski