Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera toksyczna: Substancje rakotwórcze w Wielkopolsce

Marta Danielewicz
Afera toksyczna: Jak zarobić miliony na śmieciach? Podrzucić Wielkopolsce
Afera toksyczna: Jak zarobić miliony na śmieciach? Podrzucić Wielkopolsce Paweł Miecznik
Tysiące beczek z toksycznymi płynami w zwyczajnej stodole? Dwa tysiące ton rakotwórczych odpadów w opuszczonym magazynie? Tak w Wielkopolsce zarabia się na odpadach. Ujawniamy proceder prowadzony na ogromną skalę!

Adamowo, Parkowo, Mielżyn, Łosiniec, Piła, Kleszczewo, Poznań, Kalisz. To właśnie tam, w niewielkich magazynach przechowywane są lub były odpady niebezpieczne. Ile? Mówi się o tysiącach ton bardzo toksycznych substancji.

W białych rękawiczkach
Wszystko zaczyna się niewinnie. Firmy składujące odpady wynajmują magazyny, stare pomieszczenia, czy nieużywane szopy. Płacą za to przysłowiowe grosze. Informują właścicieli, jakie odpady będą składowali. Oczywiście, nigdy nie mówią, że będą tam substancje szkodliwe. Pokazują decyzje wydane przez miejscowe starostwo, potwierdzone przez regionalne dyrekcje środowiska. Zapewniają, że ich działalność prowadzona jest w oparciu o wymogi ochrony środowiska. Przez pierwszy miesiąc, wszystko przebiega zgodnie z umową. Przyjeżdżają ciężarówki, następuje wyładunek. Wynajmujący hale zazwyczaj nie ingerują w to, jakie towary są przywożone. Nie zaglądają do beczek, nie oglądają faktur, ani oznaczeń na pojemnikach. Tak wygląda na początku. A potem okazuje się, że magazyn na małej wsi staje się tykającą bombą ekologiczną, po brzegi wypełnioną substancjami nieznanego pochodzenia.

- Taki właśnie jest system - mówi Jacek Majchrzak, prezes firmy Awas w Turku, zajmującej się utylizacją odpadów niebezpiecznych. - A potem taki przedsiębiorca zarabia naprawdę potężne pieniądze. Proszę sobie pomyśleć, jeśli koszt utylizacji kilku ton takich odpadów to 2,5 miliona złotych, to podobne pieniądze, jeśli nie duże większe zarobił ten, kto te odpady porzucił.

Odpady to żyła złota
Majchrzak zauważa, że to złoty biznes: - To są dla nich łatwe i proste zarobki, ponieważ każdy, naprawdę każdy, może w świetle przepisów o ochronie środowiska, dostać pozwolenie na składowanie materiałów niebezpiecznych. A takich odpadów nie magazynuje się dla zysku 50 tysięcy złotych, ale dla kilku, kilkunastu milionów złotych. Dodatkowo kary za takie przewinienie są śmiesznie niskie. To albo kary finansowe, albo od 3 miesięcy do 5 lat pozbawiania wolności. Tacy ludzie są bezkarni.

Skąd pochodzą odpady? Z firm farmaceutycznych, lakierni, szpitali, skupów akumulatorów i innych podobnych zakładów. Rocznie w Polsce wytwarzane są miliony ton odpadów niebezpiecznych. I za bardzo nie ma co z nimi zrobić. Dlatego na ogłaszanych przetargach wygrywają przedsiębiorcy, którzy oferują, że zajmą się groźnymi substancjami za 1/4 kwoty rynkowej.

- Jeśli stajemy do przetargu, a jakaś firma oferuje niższe koszty utylizacji niż te, które obowiązują na rynku to wiadomo, że coś jest nie tak. Często takie firmy nie mają referencji, nie mają nawet sprzętu do utylizacji odpadów, chociaż ją oferują. W ten sposób eliminowane są z rynku spółki, które zajmują się tym w sposób profesjonalny. W skali Polski to miliony ton odpadów, które składowane są w opuszczonych magazynach - mówi Majchrzak.

Zezwolenia na magazynowanie odpadów wydawane są przez starostwa.

- Tak naprawdę nie ma za bardzo możliwości, by takich zgód nie wydać, jeśli nie ma przesłanek, że proceder będzie zagrażał środowisku. A zazwyczaj, na początku, wszystko jest zgodnie z prawem - tłumaczy Jakub Kaczmarek, inspektor WIOŚ w Kaliszu.

Ile jest takich magazynów?
Z naszych informacji wynika, że w samej tylko Wielkopolsce odpadów niewiadomego pochodzenia, które zalegały w magazynach lub wciąż zalegają jest przynajmniej osiem. A są jeszcze te, o których nikt nie ma pojęcia.

To chociażby sprawa składowania substancji niebezpiecznych w hangarach na lotnisku w Pile, lub w podpoznańskim Kleszczewie. W tym przypadku zapadł już nawet wyrok. Zamieszany w sprawę właściciel firmy składującej tam odpady, Marian M. trafił na dwa lata do więzienia.

Odpady pozostawione w Kleszczewie i w Pile udało się zutylizować. Koszt usunięcia prawie dwóch tys. ton odpadów wyniósł 10 mln zł. W Kleszczewie utylizacja 1350 ton pochłonęła 2,4 mln zł.

Pozostają jednak magazyny w innych miejscach w regionie. Tam na usunięcie szkodliwych substancji nie ma pieniędzy. Tak chociażby jest z magazynami w Adamowie koło Wolsztyna, gdzie śledczy na początku tego roku odkryli 1400 beczek o pojemności 200 litrów rakotwórczych substancji. W Parkowie (gmina Rogoźno) znajduje się 19 ton substancji niewiadomego pochodzenia, w beczkach, które prawdopodobnie rozszczelniły się przy rozładowywaniu. Tam inspektorzy znaleźli ślady groźnych substancji także w wodzie.

- Właściciel posesji na której jest magazyn zniknął. Wyprowadził się i ponoć nie ma z nim kontaktu, a miał posprzątać - mówi "Głosowi" Justyna Bartol-Baszczyńska, sołtys Parkowa.

Podobna sytuacja jest w Mielżynie, gdzie odkryto 26 tysięcy litrów toluenu - substancji toksycznej dla środowiska oraz człowieka. W miejscowości Łosiniec (gmina Skoki) mężczyzna wynajął od mieszkanki wsi magazyn za tysiąc złotych, by przez miesiąc przechować tam część odpadów. Kobietę pozostawił do teraz z magazynem wypełnionym po brzegi niebezpiecznymi substancjami. Ile ich jest? Jeszcze nie wiadomo.

- Przyjeżdżali do nas wieczorami. To było jakieś szemrane towarzystwo, ale nigdy nie ingerowaliśmy kto to jest. Wydawało nam się to dziwne, ale gdy kontaktowaliśmy się z prezesem firmy, zawsze nas uspokajał, że wszystko w porządku - to już opowieść Elżbiety Dziurki, właścicielki magazynu w Komornikach w gminie Kleszczewo. Nie ona jedyna stała się łatwym łupem firm.

- AMW wydzierżawiła nieruchomość na lotnisku w Pile, gdzie znajdują się dwa hangary Marianowi M. W umowie wskazywał, że nieruchomość ma być wykorzystywana z zachowaniem wymogów ochrony środowiska. Jak się potem okazało składował nielegalnie odpady niebezpieczne - mówi Eugeniusz Kropidłowski, zastępca dyrektora Oddziału Agencji Mienia Wojskowego w Gorzowie.

Natomiast w Kaliszu wciąż zalega 3 tysiące ton odpadów niebezpiecznych. - Magazyny wynajął poznaniak w 2013 roku. Teraz miasto prowadzi egzekucję, by te odpady zostały usunięte - tłumaczy Jakub Kaczmarek z WIOŚ.

Prokuratura ściga sprawców
Dlaczego urzędy mające odpowiadać za ochronę środowiska zezwalają, by taki proceder miał miejsce.

- To starostwo powiatowe wydaje zezwolenia. WIOŚ może przeprowadzać kontrole takich magazynów dwutorowo. Jedne są zaplanowane, i o nich informujemy właścicieli. Prowadzimy plan kontroli, ponieważ inspektorów jest tylko 60 w całym województwie, a podobnych firm tysiące. Drugie to interwencyjne, kiedy np. mieszkańcy zgłaszają nam, że mogło dojść do naruszenia przepisów - tłumaczy Hanna Kończal, z-ca Wielkopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska.

W sprawie nielegalnego składowania odpadów prowadzone jest duże śledztwo w poznańskiej prokuraturze.

- Prowadzimy postępowanie w sprawie transportu i składowania odpadów i substancji chemicznych w sposób mogący zagrażać zdrowiu i życiu ludzi lub mogący spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza, powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślin i zwierząt w znacznych rozmiarach. Przedmiotem śledztwa objęto prowadzone postępowania prokuratur w Wolsztynie, Obornikach Wlkp. i Słupcy - mówi Magda Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej prokuratury.

Ci, którzy ścigają takie firmy, chcą dla nich większych kar, by ich właściciele byli sądzeni z artykułu 163 - sprowadzenie zdarzenia niebezpiecznego. Wtedy kara może wzrosnąć nawet do 10 lat pozbawienia wolności.

Co kryje się w beczkach?
Niektórzy mówią, że jest tam cała tablica Mendelejewa. Wyróżnić jednak można:

- Toluen- substancja szkodliwa dla układu oddechowego, krwionośnego, rozrodczego, nerwowego i immunologicznego, nerek i wątroby. Może wywoływać podrażnienia oczu i skóry, a także uszkodzenia mózgu.

- Odpady tworzyw sztucznych zawierające substancje niebezpieczne. Odpady proszków powlekających. Pozostałości po farbach, lakierach i rozpuszczalnikach. Odpady medyczne i farmaceutyczne. Bardzo toksyczne środki do ochrony roślin. Kleje. Związki bromu, chloru i kadmu, które używane są w energetyce i fizyce jądrowej. To też związki niewiadomego pochodzenia, które mogą ze sobą reagować, wywołując reakcje chemiczne.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski