18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ania Dąbrowska i jej manifest 30-latki [ROZMOWA, ZDJĘCIA]

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
Ania Dąbrowska
Ania Dąbrowska Sony Music
Z Anią Dąbrowską o dziewczynach po trzydziestce i starych gratach do tworzenia muzyki rozmawia Marcin Kostaszuk

"Bawię się świetnie" to nie tylko tytuł Twojej nowej płyty, ale też piosenki, której tematem jest - nie obraź się - termin przydatności kobiety do życia... i użycia.
Ania Dąbrowska: - Ciekawa interpretacja. Myślę, że nie chciałabym takiego terminu używać. Na pewno są jakieś terminy, w jakich ludzie są do różnych celów predestynowani, ale chciałabym wierzyć, że będziemy przydatni do końca.

Traktuję tę piosenkę jako wstęp do dyskusji - pokazujesz w niej sytuację, w której dziewczyna po trzydziestce staje się nieatrakcyjna jak robot kuchenny. Ale wmawia sobie, że bawi się świetnie.
Ania Dąbrowska: - Tekst ma w sobie na pewno dużo goryczy. Miałam na myśli to, że chciałabym się bawić i nie martwić wiekiem, powinnościami, tym co mogę, a czego nie wypada, kto patrzy i jakie problemy chowam do środka. Generalnie chodziło o rodzaj beztroski, żeby mnie nikt nie zatrzymywał, nie mówił że mam już dość, że mam już tyle, lat że czegoś nie powinnam. To trochę krzyk rozpaczy przeciwko starzeniu się.

A także obserwacja nadspodziewanie dużej grupy kobiet, które zachowują się tak, jakby wszystko po pewnym czasie uległo wymazaniu. Tyle, że za parę lat filmiki z You Tube czy zdjęcia na facebooku przypomną im rzeczy, o których nie będą chciałby pamiętać.
Ania Dąbrowska: - Tak to zobaczyła reżyserka teledysku Marta Pruska. Jak widać jest duże pole do interpretacji.

Muzycznie zapowiadałaś odejście od brzmień retro, ale nadal czuć Twoje związki z muzyką lat 70.
Ania Dąbrowska: - Nie wtrącałam się w pracę producentów. Sama nie bardzo miałam pomysł, jak tę płytę ugryźć, więc dałam im wolną rękę. Dziś widzę, że kompozycje zawsze pozostaną takie, jakie są mi najbliższe. Od swojej wrażliwości muzycznej nie ucieknę.

Nie masz poczucia, że dziś trzeba się co chwilę zmieniać i zaskakiwać słuchacza?
Ania Dąbrowska: - Gdy jesteś w ferworze pracy nad płytą, tracisz cały dystans do swoich piosenek. Owszem, miewam ochotę, żeby zrobić coś bardziej odjazdowego, ale jestem tchórzem i zawsze w ostatniej chwili wymiękam. Jestem widać inna: nie piszę odjazdowych piosenek, nie mam żyłki eksperymentatora, który rzuca się w nieznaną wodę i próbuje się uczyć pływać na nowo. Ale w marzeniach mam więcej odwagi.

Sprzedasz choć jedno z tych marzeń?
Ania Dąbrowska: - Nie, bo może uda mi się je zrealizować. A gdy się nie uda, to tym bardziej lepiej nie mówić o spalonych pomysłach.

Powiedziałaś kiedyś, że stary sprzęt muzyczny ma duszę. Nadal unikasz nowinek?
Ania Dąbrowska: - Cały czas go kolekcjonuję, ale mam różne fazy - ostatnio na przykład szukałam starego, wypasionego mikrofonu. A potem to mija, zaczynam słuchać współczesnych produkcji i mam wtedy fazę na nowoczesny sprzęt. Mieliśmy teraz zagwozdkę nad tą płytą, bo gdy weszliśmy do studia okazało się, że jesteśmy otoczeni nazbieranymi przez lata gratami z lat 60. i chcąc nie chcąc tak właśnie będą brzmiały nowe piosenki. O wymianie sprzętu mowy nie było, zatem teraz zaczynamy kolekcjonować urządzenia, które zainspirują nas przez kolejne lata.

A sprzęt do odtwarzania? Jak sama słuchasz muzyki?
Ania Dąbrowska: - Zazwyczaj w komputerze. Nie mam przywiązania do wieży czy sprzętu hi-fi - tego typu kultury słuchania muzyki. W moim przypadku to nie działa, bo jestem szperaczem i grzebaczem, a do tego komputer nadaje się idealnie. Gdy coś mnie zaciekawi, zaraz mogę dowiedzieć się wszystkiego na temat danego wykonawcy, którego wcześniej nie znałam.

Po dekadzie od debiutu masz poczucie, że są piosenki, których dziś już być nie nagrała, bo nie przystają do dzisiejszej Ani Dąbrowskiej?
Ania Dąbrowska: - Większość piosenek wspominam z sentymentem. Ale są też dwie - "Czekam" i "Nigdy nie mów nigdy" - których na koncertach może nie tyle się wstydzę, co po prostu mnie nudzą.

Na którą z nowych piosenek najmocniej reaguje ojciec twojego syna?
Ania Dąbrowska: - Nie jestem pewna.

Obstawiam, że na utwór "Kiedyś mi powiesz kim chcesz być". Nie znam nikogo, kto ma syna i by go ten tekst nie poruszył.
Ania Dąbrowska: - Mnie też wzruszył, kiedy go napisałam. Uznałam, że muszę poświęcić mojemu synowi chociaż jedną piosenkę.

Śpiewasz obecnie będąc w drugiej ciąży. Jak to jest, stawać na scenie w tym stanie?
Ania Dąbrowska: - Na pewno trudniej niż zwykle. Facet się nigdy nie dowie, jak to jest być w ciąży, więc opowiadanie o tym też nie ma sensu. Mój organizm jest trochę słabszy, skupia się na tym, by stworzyć nowe życie i w związku z tym jestem częściej zmęczona. Nie chcę jednak zrezygnować z koncertowania, bo gdybym miała tego zaniechać w najbliższych tygodniach, to byśmy się do grania na żywo nigdy nie zebrali. Urodziłabym dziecko, zajęłabym się nim, nie miałabym ochoty już nigdzie wychodzić i wyjeżdżać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski