Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aresztowany przez pomyłkę. Państwo nie dostanie z powrotem odszkodowania

Agnieszka Świderska
Skarb Państwa przegrał proces o odszkodowanie za ...odszkodowanie, które musiał wypłacić za aresztowanie przez pomyłkę w 2009 roku Macieja T. z Poznania. Sąd uznał, że trójka pozwanych, która wprowadziła w błąd organy ścigania, mniej zawiniła niż policja i prokuratura, które tego błędu nie wykryły.

Maciej T. z Poznania mógł się poczuć jak bohater "Procesu" Kafki, gdy na początku 2009 r. trafił do aresztu w charakterze podejrzanego o przestępstwo, którego nie popełnił. To, że podszył się pod niego jego kolega, Dawid C., wyszłoby na jaw, gdyby policjantom oraz prokuraturze chciało się ustalić prawdziwą tożsamość swojego podejrzanego.

Nie chciało się. Maciej T. spędził sześć dni w areszcie. Gdyby nie interwencja matki, tkwiłby tam dłużej, a Skarb Państwa kosztowałoby to więcej niż 3,5 tys. złotych, które wypłacił tytułem odszkodowania za niesłuszne aresztowania.

To na policji i prokuraturze ciążył obowiązek ustalenia, czy osoba podająca się za Macieja T. faktycznie tym Maciejem T. jest.

Tyle, że państwo nie zamierzało darować tych pieniędzy. Dawid C., jego konkubina i kuzyn, którzy potwierdzili nieprawdziwą tożsamość, zostali pozwani o odszkodowanie za ... odszkodowanie. Mieli solidarnie zapłacić 3,5 tys. złotych łącznie z odsetkami. Wcześniej cała trójka za wprowadzenie w błąd organów ścigania usłyszała wyroki skazujące. Ten proces sąd zakończył oddaleniem pozwu.

- Nie było wyłącznej winy pozwanych - uzasadniała swoją decyzję sędzia Michalina Lewandowska. - Wprawdzie wprowadzili w błąd organy ścigania, ale one miały dość czasu, by ten błąd wykryć i naprawić.

Zdaniem sędzi Lewandowskiej, można było to zrobić już na początku, kiedy Dawid C. nie wylegitymował się przy zatrzymaniu dowodem osobistym. O ten dowód trzeba było się później upomnieć. Nikt tego nie zrobił. Jeszcze lepszą okazją były wyjaśnienia matki Macieja T. że to niemożliwe, by jej syn składał zeznania i podpisywał protokół w czasie, kiedy był w pracy. Nikt nie przywiązywał do tego wagi, choć notatka trafiła do akt.

Maciej T. trafił do aresztu za złamanie warunków dozoru - nie stawiał się w komendzie. W prokuraturze nikt nie dał wiary jego wyjaśnieniom.

- Odpowiedzialność za niesłuszne aresztowanie spada na organy ścigania, a tylko pośrednio na pozwanych - mówi sędzia Lewandowska. - To na policji i prokuraturze ciążył obowiązek ustalenia, czy osoba podająca się za Macieja T. faktycznie tym Maciejem T. jest.

- Państwo nie zdało egzaminu - komentuje mecenas Dariusz Szyndler, który reprezentował jednego z pozwanych. - Na szczęście, sprawiedliwości stała się zadość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski