Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artjom Rudniew: To dla mnie przyjemność znów zagrać w Poznaniu

Maciej Lehmann
Na Artjoma Rudniewa na lotnisku czekali kibice
Na Artjoma Rudniewa na lotnisku czekali kibice Paweł Miecznik
Kwadrans po godzinie 10 wylądował na Ławicy czarterowy samolot z Hamburga, którym przyleciała do Poznania drużyna HSV. O 19 przy Bułgarskiej towarzyski mecz dwóch jubilatów - obchodzącego 90-lecie Lecha oraz o 35 lat starszego Hamburgera SV.

Drużynę z Hamburga powitało kilkunastu młodych łowców autografów. Trochę byli zawiedzeni, że trener Thorsten Fink nie zabrał do Poznania kilku swoich największych gwiazd z Rafaelem van der Vaartem na czele. Ale dla HSV podobnie jak dla Lecha, najważniejszym meczem w tym tygodniu jest starcie o ligowe punkty. Hamburczycy grają na wyjeździe z Greuther Furth.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z PRZYLOTU PIŁKARZY HSV:
HSV JUŻ W POZNANIU

Z lotniska piłkarze HSV pojechali do Hotelu Ramka, gdzie odpoczną po podróży, zjedzą obiad i przygotują się do meczu. Zanim niemiecka ekipa wsiadła do autobusu, udało nam się chwilę porozmawiać z głównym bohaterem wieczoru Artjomem Rudniewem

Artjom, czy wiesz, że kibice Lecha cały czas jeszcze wspominają Twoje gole?
Artjom Rudniew: Tak cały czas otrzymuje jeszcze dowody sympatii z Poznania, o czym świadczy też obecność dziś na lotnisku tych młodych łowców autografów. Bardzo cieszę się, że znowu będę mógł zagrać przed poznańską publicznością i podziękować kibicom, za to, że przez dwa lata mnie wspierali. Lech bardzo dużo dla mnie znaczy. Tu mogłem rozwinąć swoje umiejętności na tyle, by zauważył mnie taki klub jak HSV. Bez gry w Lechu nie zrobił bym następnego kroku w karierze jakim jest gra w Bundeslidze.

Start miałeś trudny, ale teraz chyba już gra się Tobie dobrze w Bundeslidze
Artjom Rudniew: Po tych dwóch golach można powiedzieć, że znakomicie. Ale początki rzeczywiście były trudne. Bundesliga to zupełnie inna piłkarska półka. takich przygotowań do sezonu jeszcze nie miałem. Potrzebowałem trochę czasu, by się przyzwyczaić

Niemcy znają już Twój polski pseudonim "Kałasznikow", wiedzą, że jak strzelasz to seriami?
Artjom Rudniew: Jak trafię do bramki w sobotę w meczu z Greuther Furth, to na pewno też coś wymyślą. Na razie jestem "Rudi", choć nie mam nic przeciwko temu, by wymyślali dla mnie snajperskie pseudonimy (śmiech)

W Hamburgu żyje się Tobie lepiej niż w Poznaniu?
Artjom Rudniew: Na razie tego nie mogę powiedzieć, bo dopiero od tygodnia mieszkam w swoim nowym mieszkaniu. Przedtem żyłem właściwie cały czas na walizkach. Hotel, mecz, hotel, zgrupowanie, trening. Na zwiedzanie nie miałem czasu. A Poznań zawsze będę mile wspominał. Tu naprawdę żyło mi się bardzo dobrze.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski