Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezbarwny występ Lecha Poznań w Krakowie. Kolejorz dzieli się punktami z Cracovią, a Bednarek ponownie ratuje skórę niebiesko-białym

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Lech Poznań zanotował czwarty remis w obecnym sezonie PKO Ekstraklasy, dzieląc się na wyjeździe punktami z Cracovią (0:0)
Lech Poznań zanotował czwarty remis w obecnym sezonie PKO Ekstraklasy, dzieląc się na wyjeździe punktami z Cracovią (0:0) Andrzej Banas
To był kolejny przeciętny, by nie powiedzieć słaby mecz w wykonaniu Lecha Poznań w tym sezonie. Pozbawiony argumentów w ofensywie Kolejorz bezbramkowo zremisował z będącą w dołku Cracovią. Sytuacji na strzelenie gola ze strony Kolejorza było jak na lekarstwo. Po raz kolejny w tym sezonie z dobrej strony zaprezentował się Filip Bednarek, który uratował mistrza Polski przed czwartą porażką w PKO Ekstraklasie.

Kolejorz w tej kolejce wybrał się do najbardziej nieoczywistego i nieprzewidywalnego przeciwnika w lidze. W ostatnim czasie Pasy odpadły z Resovią Rzeszów w 1/16 Pucharu Polski, zremisowały z Miedzią Legnica oraz przegrały z Lechią Gdańsk, czyli dwoma najsłabszymi zespołami w tabeli. Jednak w tym sezonie udowodniły również, że potrafią wygrywać z tymi najsilniejszymi. Odprawiły bowiem z kwitkiem Legię Warszawa oraz Raków Częstochowa. Potrafiły także urwać punkty Pogoni Szczecin.

Lechici, podobnie jak warciarze, musieli zrekompensować swoim kibicom to, co wydarzyło się w środowy wieczór przy Bułgarskiej w pucharze (porażka ze Śląskiem 1:3). Dodatkowo wygrana przybliżyłaby poznaniaków do uciekającego Rakowa Częstochowa, który w tej kolejce wygrał swoje 10. spotkanie w tym sezonie.

Na to spotkanie John van den Brom zdecydował się wystawić Alana Czerwińskiego na pozycji środkowego obrońcy. Było to spowodowane brakiem w składzie Filipa Dagerstala oraz Lubomira Satki. Do pierwszej jedenastki powrócił natomiast Michał Skóraś, który w dwóch ostatnich meczach leczył drobny uraz.

Obie ekipy weszły w to spotkanie ospale, a z boiska wiało nieco nudą. Kolejorz był drużyną, która częściej utrzymywała się przy piłce, jednak po raz kolejny Wielkopolanie mieli ogromny problem w ofensywie. Trudno przychodziło lechitom do tworzenia bramkowych sytuacji. Przez 26 minut niebiesko-biali nie potrafili oddać ani jednego strzału na bramkę Niemczyckiego. Pierwszym, który postanowił uderzyć w stronę golkipera Cracovii był Joao Amaral, ale próba Portugalczyka z 25 metrów była daleka od ideału. Chwilę wcześnie, bo w 24. minucie spore zagrożenie pod bramką Bednarka stworzył duet Konoplianka-Kakabadze. Ten pierwszy popisał się doskonałym przerzutem piłki na drugą stronę boiska, natomiast Gruzin bez problemu poradził sobie z Pedro Rebocho, lecz 27-latek nieznacznie się pomylił.

Cracovia bardzo ostro traktowała zawodników Kolejorza, którzy co chwilę potrzebowali pomocy medycznej. Dwukrotnie bardzo brzydko został sfaulowany Michał Skóraś, natomiast przed przerwą na ziemi znalazł się Radosław Murawski. Tuż na początku spotkania z pomocy fizjoterapeutów musiał skorzystać Amaral.

Doskonałym podsumowaniem pierwszej części gry był strzał rozpaczy Antonio Milicia. Środkowy obrońca Kolejorza otrzymał piłkę od Alana Czerwińskiego... i strzelił z odległości 40-metrów, strasząc gołębie na stadionie.

Gołym okiem było widać, że ekipa z Poznania chciała wygrać to spotkanie jak najmniejszym nakładem sił. W grze niebiesko-białych było mało przyspieszenia, składnych akcji oraz podejmowania ryzyka. Wszystko było konstruowane "na stojąco". Lechici wybierali najbezpieczniejsze warianty, grając często do tylu lub do boku. Po raz kolejny bardzo słabo spisał się m.in. Amaral, który chyba w tej rundzie nie odnajdzie swojej optymalnej dyspozycji.

Po zejściu Portugalczyka oraz Kristoffera Velde gra nieco się ożywiła i było już na co popatrzeć. Powiew świeżości wprowadził Adriel Ba Loua i Afonso Sousa, jednak to nie było jeszcze to, na co czekali sympatycy mistrza Polski. Choć jednak im bliżej końca, tym Cracovia stawała się coraz groźniejsza. W 71. minucie spotkania Bednarek potwierdził, że jest w coraz to lepszej dyspozycji. W dogodnej sytuacji znalazł się Patryk Makuch, który posłał piłkę praktycznie w samo okno bramki, ale na posterunku był właśnie golkiper Lecha. Moment później musiał ponownie ratować Kolejorza z opresji, wyciągając kąśliwy strzał po ziemi.

Martwić może fakt, że lechici od momentu powrotu z przerwy reprezentacyjnej na cztery rozegrane spotkania w lidze zdobyli zaledwie 3 bramki. Pocieszający z tego spotkania jest natomiast fakt, iż to siódmy mecz bez straty bramki w PKO Ekstraklasie, co potwierdza, że obrona Lecha jest w niezłej formie.

Gdyby nie dwie wspaniałe interwencje po przerwie Filipa Bednarka i haniebne pudło Makucha, Kolejorz wracałby z Krakowa bez punktów. Lech Poznań zagrał pod Wawelem słabo. Niestety widać po lechitach zmęczenie sezonem. Zobacz jak oceniliśmy lechitów po meczu z Cracovią --->

Cracovia - Lech Poznań 0:0. Zmęczenie sezonem mocno już wida...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski