Jan Kempiński urodził się w 1921 r. w Jaskółkach koło Raszkowa. Po wybuchu II wojny światowej znalazł się w szeregach Związku Walki Zbrojnej. Po różnych perypetiach trafił w Góry Świętokrzyskie, a potem na Lubelszczyznę. Z pisma, jakie adwokat pisał o ułaskawienie do prezydenta Bolesława Bieruta, wynika, że w tamtym czasie dwukrotnie został odznaczony krzyżem Virtuti Militari i trzy razy Krzyżem Walecznych. Jego oddział toczył boje z wojskami niemieckimi, wysadzał pociągi, likwidował zdrajców. Wraz z wkraczającą na polskie ziemie Armią Czerwoną rozbił jeden z niemieckich pułków.
Potem zaczyna się tajemnicza część jego życiorysu, bowiem wstąpił do milicji, w której służył kilka miesięcy, po czym zdezerterował. Niewykluczone, że został umieszczony w MO na rozkaz podziemia.
Na wiosnę 1945 r. wrócił w rodzinne strony, ponoć w niemieckim mundurze i na motocyklu. Szybko zorganizował oddział partyzancki w ramach Wielkopolskiej Samodzielnej Grupy Ochotniczej Warta. Działał głównie w okolicach Raszkowa. Żywność zdobywał w napadach na państwowe zakłady oraz wojskowe konwoje. Głośno było o rabunku bydła pędzonego przez sowieckich żołnierzy. Zwierzęta rozdał okolicznym gospodarzom, co zyskało mu wielką popularność. - W przeciwieństwie do bandytów, których nie brakowało, zawsze zostawiał pokwitowanie w imieniu Rzeczpospolitej - opowiada Maria Stefańska, u której rodziców "Błysk" wielokrotnie się ukrywał. Jednak przede wszystkim jego oddział atakował placówki nowej władzy. Rozbił posterunki MO i UB w Koźmińcu, Odolanowie, Dobrzycy i Sulmie-rzycach. O tej ostatniej akcji było głośno, bo najpierw zdobył posterunek milicji, potem wraz z oddziałem przemaszerował przez miasto do siedziby UB. Stąd wyprowadził funkcjonariuszy na ulicę i wychłostał.
On i jego ludzie mieli niemal w każdej wsi kryjówki. W Szczurawicach nocowali zawsze u Kwiatkowskich lub ich sąsiadów Sztukowskich.
- "Błysk" należał do moich ulubionych wujków, bo tak się kazał nazywać - opowiada Maria Stefańska z domu Sztukowska. - Kiedyś, gdy został ranny w akcji, spędził u nas całe dwa tygodnie.
Działał krótko, bo jego oddział został rozbity podczas akcji na mleczarnię w Odolanowie. Po drodze ludzie "Błyska" zlikwidowali miejscowy posterunek MO. Nie wiedzieli, że o ruchach oddziału wie korpus bezpieczeństwa wspierany przez NKWD, który przygotował zasadzkę. Doszło do największej po wojnie bitwy na terenie Wielkopolski. Zdziesiątkowany oddział się rozleciał, a Kempiński wyjechał do Krosna Odrzańskiego, gdzie mógł liczyć na anonimowość. 17 grudnia 1945 r. "Błysk" pojechał do Poznania, gdzie w pobliżu Parku Wilsona został aresztowany. Miał go wydać jeden z podwładnych, choć w jego rodzinnych stronach mówiło się wtedy, że zdradziła go kobieta.
Poznański UB poddał go długiemu śledztwu, w trakcie którego był torturowany. 4 maja 1946 r. sąd skazał go na karę śmierci, a wyrok wykonano 21 czerwca. Strzałem w potylicę zabił go Jan Młynarek, szef aresztu Urzędu Bezpieczeństwa w Poznaniu, a później m.in., dyrektor... mleczarni w Turku. Ciała nie wydano rodzinie, a zamordowany trafił do PRL-owskich podręczników w roli szefa bandy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?