Budowa Urzędu Marszałkowskiego: Będzie kontrola komisji rewizyjnej

Po ostatnich publikacjach "Głosu Wielkopolskiego" na temat lokalnych firm, które jak się okazało, pracowały nielegalnie przy budowie nowej siedziby Urzędu Marszałkowskiego, sprawą zainteresowała się opozycja. Radni Prawa i Sprawiedliwości chcą, by komisja rewizyjna sprawdziła czy na budowie faktycznie przebywały niezgłoszone do urzędu firmy.

- Na początku budowy Urzędu Marszałkowskiego było założenie, by wszystkie firmy pracujące tam były zgłaszane do urzędu. Nie chcieliśmy, by powtórzyła się sytuacja oszukanych podwykonawców na budowie autostrady. Dlatego też zaniepokoiły nas ostatnie informacje, że jednak ktoś przebywał na placu budowy nielegalnie - tłumaczy Zbigniew Czerwiński z PiS.
W tej chwili opozycja nie ma jednak narzędzi, by zająć się zbadaniem tej sprawy.

Komisja rewizyjna nie ma pełnego składu, a na ostatnim posiedzeniu rady, odrzucono wniosek, by zastąpić Błażeja Spychalskiego z PiS (zrezygnował z mandatu), kandydatem tej samej partii, Marcinem Porzuckiem.

Zobacz też: Nie zapłacili mu, więc opuszcza budowę Urzędu Marszałkowskiego. A urzędnicy się dziwią

- W przyszłą środę odbędzie się nadzwyczajna sesja. Mamy nadzieję, że wtedy zostanie wyłoniony pełen skład komisji. Martwimy się, że ta blokada ze strony opozycji może wynikać z tego, że obawiają się kontroli budowy urzędu i chcą uniemożliwić nam jej przeprowadzenie - komentuje Zbigniew Czerwiński.

Budowa Urzędu Marszałkowskiego miała się zakończyć już we wrześniu. Termin jednak przedłużono do końca października, bez nałożenia kary umownej na głównego wykonawcę, firmę Erbud. Dlaczego?
- Na budowie wystąpiły okoliczności niezależne od generalnego wykonawcy, które wynikają z bliskiej budowy kolektora przy alei Niepodległości. Przez to mieliśmy problemy w dostawach materiałów na plac budowy i stąd te opóźnienia - tłumaczy Jerzy Gładysiak dyrektor Biura Nadzoru Inwestycyjnego Urzędu Marszałkowskiego.
Na przełomie marca i kwietnia 2013 do urzędu zgłosiło się pięć firm, które nie dostały wynagrodzeń za pracę przy budowie UM. W "Głosie Wielkopolskim" opisywaliśmy ich historie. Firmy te, mając umowy z legalnymi podwykonawcami, nie wiedziały, że muszą być zarówno zgłoszone głównemu wykonawcy, jak i inwestorowi. Tym samym okazało się, że podczas budowy siedziby urzędy pracowały nielegalnie.

Zobacz też: Budowa Urzędu Marszałkowskiego: O nielegalnych podwykonawcach wiedzieli wszyscy

Jak pokazują protokoły z posiedzeń rad budowy, do których udało się nam dotrzeć, inwestor informował o zgłaszających się do niego firmach, głównego wykonawcę w kwietniu 2013 roku, jednak sprawa zakończyła się... bez wyjaśnienia. Natomiast już wcześniej, bo w lutym 2013 roku, pojawiły się na radach pierwsze sygnały, że pracownicy innych, niezgłoszonych do urzędu firm przebywają na budowie. Wtedy sprawę wyjaśniał Erbud, lecz jak się okazało również "bez pozytywnego rezultatu". Kiedy jednak spytaliśmy o tę konkretną sytuację przedstawicieli firmy, odpowiedzieli: - Nic nam nie wiadomo na ten temat.

Nielegalni podwykonawcy to prawdopodobnie niejedyne możliwe nieprawidłowości, które mogą występować na budowie urzędu. Prezes firmy Impuls, zatrudnionej legalnie do budowy urzędu wskazuje na szereg niekompetencji zarówno ze strony głównego wykonawcy, jak i inwestora.

- Nie otrzymaliśmy pełnych wynagrodzeń za pracę, uniemożliwiono nam też odbiór sprzętu. Gdybym nie zrezygnował sam z budowy, kto wie czy dziś nie podzieliłbym losu innych lokalnych firm, będących na budowie nielegalnie - komentuje Paweł Kruszyk. Prezes Impulsu sprawę zgłosił na prokuraturę.