18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co gminy dostają w spadkach

Agnieszka Świderska, Dorota Bonzel, Marek Weiss, Andrzej Kurzyński
Spadek po Tadeuszu Kulisiewiczu można oglądać w kaliskiej "Galerii Kulisiewicza".
Spadek po Tadeuszu Kulisiewiczu można oglądać w kaliskiej "Galerii Kulisiewicza". Renata Cicharska
Samorządy są przymusowymi spadkobiercami. Najczęściej ze spadkami mają tylko kłopot. Ale czasem zdarzają się niespodzianki.

Całkiem pokaźny pakiet akcji Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa , bo liczący 19,5 tysiąca udziałów oraz pianino Rosenkranz Dresden - przypadły ostatnio Pile w spadku. Nie było jednak żadnego testamentu - tak hojni mieszkańcy należą do rzadkości, podobnie jak zapisy na rzecz samorządów. Piła, podobnie jak inne gminy, dziedziczy po tych, którzy nie pozostawili po sobie żadnych spadkobierców. I tak było właśnie w przypadku pakietu akcji i pianina, a wcześniej połówki jednorodzinnego domu niemal w samym centrum miasta. Na akcjach, które musiała sprzedać, bo grać na giełdzie nie może, zarobiła 80 tys. złotych, które trafiły do miejskiego budżetu. Zdarza się jednak, że jedyne, co dziedziczy, to ...długi. Na przykład nieopłacone składki w ZUS-ie.

Czytaj także:
Przyjąć spadek, czy go odrzucić?
Spadek? Płacz i płać
Spadek może zrujnować, jeśli... odziedziczysz długi

- Na szczęście jest ograniczenie, że miasto odpowiada za długi spadkobiercy do takiej kwoty, jaką wartość mają pozostałe pozostawione rzeczy - mówi prezydent Piły, Piotr Głowski. - Dzięki temu długi można spłacić sumą, jaką udaje się zyskać ze sprzedaży spadku.

Nie zawsze jednak jest to spadek, na którym można cokolwiek zarobić. Tak było na przykład z fortepianem, który miasto odziedziczyło w 2007 roku. Instrument okazał się małowartościowym składakiem złożonym z trzech innych fortepianów. W dodatku był zepsuty. Dziś stoi zakurzony za kulisami sceny Pilskiego Domu Kultury.

Więcej nadziei prezydent Piły wiąże z odziedziczonym właśnie niemieckim pianinem. I chociaż trudno jeszcze powiedzieć, na ile wyceni je rzeczoznawca, to nie łudzi się, że spadek jest wartościowy. Ma tylko nadzieję, że pianino będzie sprawne, przynajmniej na tyle, by przekazać je którejś ze szkół jako pomoc na lekcje muzyki .
W Poznaniu o tym, co dalej dzieje się ze spadkiem decyduje pięcioosobowa komisja o prawdopodobnie najdłuższej nazwie ze wszystkich znanych komisji - komisja ds. decydowania o przeznaczeniu składników majątkowych wchodzących w skład spadków objętych przez miasto w drodze dziedziczenia ustawowego lub nabytych przez miasto na podstawie testamentu. Jej nazwa nie pada jednak zbyt często, najwyżej kilka razy w roku, kiedy to decyzją sądu majątek zmarłego poznaniaka staje się majątkiem gminy. Gdy tym majątkiem jest nieruchomość przejmuje ją miejski Wydział Gospodarki Nieruchomościami, który oddaje ją z kolei pod zarząd ZKZL. Komisja o bardzo długiej nazwie zajmuje się całą resztą. Jej członkowie żartobliwie określają ją mianem "sprzątającej".

- Wchodząc do takiego mieszkania często odnosimy wrażenie, że ktoś już nas uprzedził - mówi członek komisji, Marek Lasota. - To, że ktoś nie pozostawił po sobie spadkobiercy nie oznacza , że nie pozostawił po sobie nikogo z kluczami do mieszkania. To, co zostaje, to najczęściej stare meble, zużyte sprzęty domowe i niemodna garderoba. Rzadko się zdarza, żeby cokolwiek miało wartość handlową czy użytkową.

Takie spadki kończą najczęściej na wysypisku śmieci. Prawdopodobnie skończy na nim również stara szafa chłodnicza i lada, którą miasto ostatnio odziedziczyło. Kukułczym jajem okazują się również samochody. Stare renault clio trzeba było ściągać z Jarocina i jeszcze zapłacić za parking, na którym zostawił go właściciel. Podobny spadek dostała Piła - samochód nie dość, że był stary, to jeszcze w złym stanie technicznym.

- Chyba przez rok stał na dziedzińcu urzędu, bo nikt go nie chciał kupić, a my musieliśmy zapłacić ubezpieczenie i zrobić mu przegląd - wspomina były prezydent Piły, Zbigniew Kosmatka.

O kłopotliwe spadki nie muszą się martwić muzea - jeżeli już zapisano im coś w testamencie, to na pewno nie stare i zdezelowane auta. Pod koniec lat 80-tych Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej otrzymało w spadku wyposażenie warszawskiej pracowni Tadeusza Kulisiewicza, pochodzącego z Kalisza znanego polskiego grafika i rysownika. Po kilku latach otworzyło Centrum Rysunku i Grafiki im. Tadeusza Kulisiewicza.

-Zapisy na rzecz muzeum były praktykowane wśród ziemiaństwa, inteligencji, a także księży na przełomie XIX i XX wieku - mówi Patrycja Silska z Muzeum Archeologicznego w Poznaniu. - Teraz ten zwyczaj, niestety, zanikł.
I jeżeli muzea trafiały kiedyś do testamentów, to samorządy mają pod tym względem bardzo krótką i ubogą tradycję. Historia, która kilkanaście lat temu wydarzyła się w małej 3,5-tysięcznej gminie Kraszewice (powiat ostrzeszowski), może jednak posłużyć za kanwę hollywoodzkiego filmu. O Mariannie Miletich, która po latach wróciła z USA do rodzinnej wsi było wiadomo tylko tyle, że jest samotną staruszką. Gmina zaopiekowała się nią: dostała mieszkanie i opiekunkę. Kiedy umarła, nikt nawet nie podejrzewał, że zostawiła testament. Jeszcze większym zaskoczeniem był zapisany w nim na rzecz gminy okrągły milion dolarów. Pieniądze wykorzystano m.in. na budowę drogi i hali sportowej.

W Poznaniu ostatni taki testament również otwarto kilkanaście lat temu - obywatel Niemiec, który związał swoje życie ze stolicą Wielkopolski, zostawił miastu w spadku kilkanaście tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski