Jak poinformowało Ministerstwo Zdrowia, w czwartek w całej Polsce hospitalizowanych było 353 chorych z COVID-19, a 46 z nich przebywało pod respiratorami. W Wielkopolsce z kolei tego dnia w szpitalach przebywało 12 zakażonych koronawirusem, z czego pod respiratorem tylko jedna osoba. Lekarze przyznają, że obecnie liczba hospitalizacji jest dużo mniejsza w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Tempo szczepień w Polsce wyraźnie spada
- W konfrontacji z tym, co działo się rok temu, to liczba chorych jest znacznie mniejsza. Najczęściej te przypadki, które trafiają do nas, to są albo osoby, które nie były szczepione, albo takie, które są jeszcze między pierwszą, a drugą dawką szczepionki
- relacjonuje prof. Iwona Mozer-Lisewska, ordynator oddziału zakaźnego w Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim im. J. Strusia.
Co prawda, nie jest też tak, że do szpitala trafiają tylko osoby niezaszczepione. Lekarze potwierdzają, że w placówkach pojawiają się osoby, w pełni zaszczepione, jednak w ich przypadku sprawa wygląda nieco inaczej.
- Osoby w pełni zaszczepione również trafiały do szpitala, ale jedynie w trybie ambulatoryjnym. Ich stan nie wymagał hospitalizacji. To tylko potwierdza skuteczność szczepień, dzięki którym, nawet w przypadku zakażenia, przebieg choroby jest dużo bardziej łagodny
- tłumaczy prof. Mozer-Lisewska.
Obecnie na oddziale zakaźnym Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. J. Strusia przebywa czterech pacjentów zakażonych wirusem SARS-CoV-2. Dwoje z nich, to osoby, które nie zdecydowały się na szczepienie przeciw COVID-19.
Jak relacjonują lekarze, osoby niezaszczepione, które w wyniku zakażenia trafiają do szpitala, nawet mimo ciężkich objawów nie chcę zmienić swojej decyzji w kwestii szczepień.
- Przykładem tego jest nasz obecny pacjent w średnim wieku, który jest zdecydowanym przeciwnikiem szczepień i antycovidowcem. Właściwie żadna argumentacja do niego nie trafia, nawet taka, że zakażenie zajęło 50 proc. jego płuc. Jak sam twierdzi, nawet gdyby miał dokonywać jeszcze raz wyboru, podjąłby tę samą decyzję i zrezygnowałby z możliwości zaszczepienia się
- relacjonuje prof. Iwona Mozer-Lisewska.
I dodaje: - To są dla nas bardzo trudne rozmowy. Ale bywa też tak, że takie osoby wcale nie podejmują z nami żadnego dialogu, wychodząc z założenia, że jest to ingerowanie w sferę osobistą.
Wraz ze spadkiem hospitalizacji w szpitalach spada również liczba zgonów spowodowanych zakażeniem koronawirusem. W szpitalu przy ul. Szwajcarskiej, w ciągu ostatniego miesiąca zmarła tylko jedna osoba.
- Był to pacjent powyżej 80. roku życia, z niewydolnością nerek, niezaszczepiony. To był najcięższy przypadek, jaki mieliśmy w ostatnim czasie
- przyznaje prof. Mozer-Lisewska.
Ordynator oddziału zakaźnego podkreśla, że szczepienia są bardzo ważne w walce z COVID-19, ponieważ zakażenie koronawirusem może wiązać się nie tylko z ciężkim przebiegiem samej choroby, ale jego skutki mogą być również odczuwalne jeszcze po wyzdrowieniu.
- Chciałabym zaapelować do osób, które sceptycznie podchodzą do szczepień i się wahają, by tych obaw nie miały. Bo jednak widmo tych dramatycznych scen, które pamiętamy z ubiegłego roku, wciąż wisi nad nami. Nie mówiąc już o tym, że nadal walczymy z następstwami COVID-19. Są to ciężko chore osoby, z niejednokrotnie utrwalonym uszczerbkiem na zdrowiu
- wyjaśnia prof. Mozer Lisewska.
I dodaje: - To poważny problem, te osoby nadal wymagają interdyscyplinarnej opieki. To są przede wszystkim uszkodzenia ze strony układu oddechowego, ale nie tylko. Właściwie każdy narząd może być dotknięty ciężkimi powikłaniami, nie mówiąc już o poważnych następstwach neurologicznych czy neuropsychologicznych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?