Lubelska grupa Crab Invasion przebijała się w różnych blogowych zestawieniach najlepszych wydawnictw w ubiegłym roku dzięki EP-kom i singlom. "Trespass", pierwszy pełny album grupy, zasługuje jednak na znacznie większy rozgłos, niż uznanie środowiska. Ostatnią tak dobrą polską płytą było "Lake & Flames" The Car Is On Fire z 2006 roku - a i tak moim zdaniem nie tak równą. Paradoksalnie pewnie przejdzie bez większego echa - gitarowe granie łączące w sobie sophisti-pop, house, funk, disco, czy amerykańskiego indie-rocka, to nie jest przecież muzyka, której słuchaliby polscy dziennikarze muzyczni.
Korci mnie, żeby tę płytę definiować przede wszystkim w sposób negatywny. Bo nie ma tu mdłych melodii, których przebieg można przewidzieć po usłyszeniu kilku sekund, banalnych harmonii, granych w kółko czterech akordów, czy nieodróżnialnych refrenów. "Trespass" to szalenie spójny zbiór kompletnie różnych kompozycji. Swój styl zespół znalazł nie w kurczowym trzymaniu się jednej estetyki, lecz w muzycznej erudycji - chęci łączenia estetyk.
Ich piosenki to muzyczne hołdy, nigdy jednak nie pozbawione własnej osobowości i charyzmy. "The Rule" modli się do Steviego Wondera, "Morgan Freeman" do Stereolab i Dismemberment Plan, "Way Too Close" wdzięczy do Prince'a, Wham i klasyków Chicago house'u, a w "Caught" Kraby przybijają piątkę z Saint Etienne i Pet Shop Boys. Na dodatek na "Trespass" nie zmarnowano sekundy, ani razu nie obrano drogi na skróty. Efektem jest pozycja obowiązkowa dla fanów niebanalnych, przebojowych piosenek.
Crab Invasion, "Trespass"
Postaranie Records, 2013
cena: 30 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
