To zgoła odmienna sztuka, w której śpiewak operowy pozostaje sam, bez kostiumu, rekwizytu i scenograficznej otoczki, sam na sam z partyturą i jej ekspresją.
Piątkowy wieczór w Auli UAM był okazją do zapoznania się z umiejętnościami pary młodych, polskich wokalistów, mających już w dorobku spore sukcesy krajowe i zagraniczne.
Był ten wieczór raz jeszcze - fakt godny podkreślenia - okazją do podziwiania sztuki dyrygenckiej równie młodego (33 lata) polskiego talentu orkiestrowej batuty. Pośród ogromnego repertuaru koncertu - 11 arii i 5 orkiestrowych fragmentów oper - Łukasz Borowicz wręcz popisowo pokazał się w dwóch intermezzach: z "Rycerskości wieśniaczej" Mascagniego i "Manon Lescaut" Pucciniego. Pod batutą warszawskiego artysty poznańscy filharmonicy grali plastycznie, zdyscyplinowani i z wrażliwością na dynamikę oraz brzmienie. To samo dotyczyło akompaniamentów, bardzo wymagających w zróżnicowanym repertuarze zwłaszcza mistrzów włoskich.
Wioletta Chodowicz i Artur Ruciński zebrali zasłużone brawa. Chyba większe warszawski baryton, za piękną soczystą barwę głosu, nieskazitelną intonację i namiętne rozkołysanie fraz oraz ekspresję, choćby w arii z "Purytan" Belliniego. Radomianka na dobre otworzyła się w drugiej części wieczoru, ustabilizowała intonację, wyważyła ekspresję, by osiągnąć kulminację w duecie z "Cyganerii" Pucciniego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?