- Nie mam jeszcze pewności czy sprawa nie zakończy się w sądzie - zapowiada Mariusz Poznański. - Dla nas priorytetem jest, by jak najszybciej skorygować projekt i przystąpić do kontynuacji prac tak, by inwestycja zakończyła się w tym roku.
Wójt podkreśla, że najważniejszą sprawą jest umożliwienie mieszkańcom bezpiecznego dojazdu do posesji. A z tym obecnie jest problem. Na początku nic nie zapowiadało kłopotów. W pierwszym etapie przewidziano budowę Żurawiej. I tutaj prace zostały zakończone. Kolejne dwa etapy obejmowały roboty na Zagórzu.
- Prace rozpoczęły się wiosną od stawiania krawężników - wspomina Agnieszka Dobrowolska, mieszkająca przy ul. Zagórze. - Niektóre kładziono pół metra powyżej gruntu, w połowie wysokości płotu, okalającego działkę sąsiada. U nas dla odmiany krawężniki umieszczano poniżej ogrodzenia.
Na tym jednak nie koniec. Kolejną niespodzianką są chodniki.
- Nie trzymają żadnych norm - uważa A. Dobrowolska. - Są nierówne, różnice w poziomach wynoszą nawet 30 proc. Przypominają muldy w śniegu. Idąc nimi teraz trudno utrzymać się na nogach. Groźne staną się zimą, gdy będzie ślisko.
Prawdziwe wyzwanie, jak twierdzą kierowcy, stanowią studzienki kanalizacyjne. Wystają znacznie ponad grunt. Zostały prowizorycznie zabezpieczone. Niektóre poprzykrywano paletami, znakami drogowymi. Chcąc ominąć te przeszkody, ul. Zagórze trzeba jechać slalomem. Niebezpiecznie robi się, gdy spadnie deszcz. Gdzie nie gdzie powstają duże kałuże i studzienek nie widać.
- Już kilka aut zostało uszkodzonych. Jedna kobieta w ten sposób urwała miskę olejową w samochodzie - mówi A. Dobrowolska.
Od miesiąca na placu budowy nie widać żywej duszy. Pozostawioną kostkę brukową rozkradziono, niektóre krawężniki poprzewracały się. Mieszkańcy otrzymali z Urzędu Gminy pismo, w którym wójt informuje, że wykonawca dostał siedem dni na uporządkowanie terenu. To było 16 lipca.
- Ale nadal nic się nie dzieje - twierdzą zdenerwowani mieszkańcy. Dlatego w poniedziałek spotkali się z wójtem.
M. Poznański potwierdza, że gmina ma problemy nie tylko z wykonawcą, ale także z projektantem.
- Prace projektowe i wykonawcze były prowadzone niezgodne ze sztuką budowlaną - przyznaje wójt. - A inspektor nadzoru budowlanego nie do końca właściwie nad nimi czuwał. Zarówno projekt, jak i wykonawca zostali wyłonieni w drodze przetargu. Wygrała najtańsza oferta. Obecnie wyjaśniamy całą sprawę i jest szansa na zakończenie inwestycji - zapewnia Mariusz Poznański.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?