Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Często dotykaj, głaszcz i pieść

Redakcja
Dotyk jest jednym z najważniejszych i największych zmysłów, jakimi obdarowała nas natura
Dotyk jest jednym z najważniejszych i największych zmysłów, jakimi obdarowała nas natura 123RF
Niemowlęta najbardziej mają rozwinięty zmysł dotyku. Dotyk matki zwiększa liczbę połączeń nerwowych w mózgu dziecka. Uścisk kobiecej dłoni wywołuje u mężczyzny ochotę na hazard, a przytulanie obcych sobie ludzi powoduje u nich wyciszenie i uspokojenie, koi ból. Bo dotyk jest nam potrzebny do życia i dobrego samopoczucia - przekonuje Danuta Pawlicka

Poród jest najbardziej brutalnym wydarzeniem w życiu dziec-ka. Opuszcza przytulne i ciche wody płodowe, które zamienia na hałaśliwy i nieznany mu świat. Wtedy właśnie dla złagodzenia tych dramatycznych przeżyć matka przytula swoje maleństwo do piersi i głaszcze jego główkę najdelikatniej jak potrafi. Jej ciepło, bicie serca i dotyk fizyczny pozwala dziecku pokonywać stres związany z narodzinami. W jej ramionach odzyskuje poczucie bezpieczeństwa, które utrwalą potem zupełnie inne, chociaż tak samo czułe ręce taty. Dziecko przytulane, głaskane i pieszczone kiedy tylko ma na to ochotę, lepiej się rozwija, a w dorosłym życiu jest szczęśliwsze.

- Boże, jak ja się bałam dotykać Antosia! Myślałam, że zrobię mu krzywdę, był przecież taki malutki, ważył zaledwie 950 gramów. Pielęgniarki przekonały mnie, że jemu jest to potrzebne - opowiada Joanna, matka wcześniaka, która wkładała rękę do inkubatora i palcem wskazującym głaskała małe jak u lalki rączki Antosia, przeczesywała opuszkiem zmierzwione czarne włoski. - Antoś wyrósł na zdrowego chłopczyka, ma już 3,5 roku, ale jeszcze dzisiaj opowiadam mu, jaki był mały i jak głaskałam jego cienką jak bibułka skórę - wspomina mama.

Pani Joanna jest przekonana, że właśnie przez tamten dotyk przekazała dziecku miłość i siły do walki o przetrwanie pierwszych, najtrudniejszych dni.

Leczniczy dotyk matki

Pierwsze kolki, na które cierpi co trzeci maluch, matka łagodzi masażem brzuszka i kołysaniem w ramionach. Co złagodzi pierwszy guz na główce, gdy szkrab raczkując, wczołga się pod krzesło, a potem spróbuje wstać? Kompres z matczynej ręki, przecież nie zimny nóż, który jeszcze bardziej przerazi maluszka! I tak będzie z pierwszą porażką w szkole i pierwszym miłosnym zawodem, gdy nastoletni już Antoś przyjdzie pożalić się mamie. - Pewnie wezmę go wtedy w ramiona i mocno przytulę - mówi pani Joanna.

O "Fenomenie dotyku matki" napisała Aneta Giczewska, psychoterapeutka, która przypomina rodzicom o znaczeniu dotyku osoby najbliższej. Od pierwszego dnia narodzin taki fizyczny kontakt jest potrzebny tak jak mleko matki i ta potrzeba nie zanika i nie maleje aż do śmierci. Czy rodzice wiedzą, jak wiele traci ich dziecko, gdy kontakt z synem i córką sprowadzają do przelotnych całusów i poklepywań? Tymczasem, jak dowodzi autorka, ważny jest sposób dotyku i jego częstotliwość, ponieważ wpływa na poczucie bezpieczeństwa dziecka, jego fizyczne i psychiczne zdrowie.
Neonatolodzy nie ograniczają dzisiaj kontaktu matek do wizyt przez szybkę inkubatora. W szpitalach mamy koczują przy łóżkach swoich pociech, bo wiedzą, że rany pooperacyjne szybciej się goją, gdy ona trzyma je za rączkę. Mniej boli zastrzyk, gdy siedzi się na jej kolanach.

Kokoście się z dziećmi

Aneta Giczewska proponuje rodzicom specjalną formę masażu, którą nazywa "stymulacją systemu taktylnego". Zbiór ćwiczeń wykonywanych przez rodziców i dzieci został tak opracowany, aby możliwie jak najwięcej dostarczyć bodźców dotykowych. Metoda, której celem jest neurofizjologiczna rehabilitacja dzieci z dysfunkcjami układu nerwowego różnego stopnia, z powodzeniem sprawdza się u wszystkich dzieci. Tym zdrowym poprzez taką formę dotyku zagwarantujemy bardziej wszechstronny rozwój.

Jednak nie każde z rodziców musi się wspierać fachową poradą. Młoda poznańska psycholog radzi rodzicom, aby w każdej sytuacji okazywali dziecku bliskość poprzez dotyk.

- Pytam się matek, dlaczego dziecko się uspokaja, gdy płaczące wyciągamy z wózka i bierzemy na ręce. Ono chce poczuć tak blisko, jak to możliwe, matkę i ojca. Nie krzyczę na rodziców, że to niehigieniczne, gdy biorą niemowlę do swojego łóżka i tam razem z nim się kokoszą - mówi, wiedząc, że tym może się narazić starszym kolegom psychologom.

Jest zwolenniczką tego wszystkiego, co przez ostatnie lata zostało zakazane jako sprzeczne z nauką. Według niej lękliwe i nerwowe dziecko, które kurczowo trzyma się spódnicy matki i spodni ojca, nie powinno być odrywane na siłę.

- Pozwólmy im wolniej wyrastać z dzieciństwa, bo potrzebują więcej miłości i właśnie dotyku, który im tę miłość przekazuje - uważa.

Niech dzieciór ryczy?

Czym jest zimny wychów dziecka? Lekceważeniem płaczu, gdy domaga się noszenia, pozostawianiem samego w pustym dziecinnym pokoju, chociaż boi się ciemności i samotności, odmawianiem przytulania, bo ma brudną buzię od łez i czekolady. Nadal istnieje wiara, że bujanie do snu na matczynych rękach uzależnia i rozpuszcza dzieciaka. Od 50 lat wiadomo, że kołysanie w ramionach rodziców i noszenie przez matkę, ojca, babcię, dziadka i pociotki gwarantuje dziecku lepszy rozwój. Niemowlęta najbardziej mają rozwinięty zmysł dotyku, którym w 80 procentach odbierają świat zewnętrzny. W ich przypadku dotyk poprawia procesy fizjologiczne, uspokaja, stymuluje układ nerwowy. Dlatego wracają do łask chusty, które pozwalają dziecko nosić na brzuchu i na plecach, jak to robią czarne matki afrykańskie.
I chociaż wygląda to na paradoks, ale rozpieszczanie malca do pierwszego roku życia wyposaża go w umiejętność szybszego usamodzielnienia się w życiu dorosłym.

Trzymajcie się za ręce

Z okazji tegorocznego dnia dziecka TVN wyemitowała wywiad z 12-letnią jedynaczką, która marzyła o tym, aby jej rodzice, jak dawniej, trzymali się za ręce (i gdzieś razem poszli). Gdy wybucha miłość, potrzeba dotyku ukochanej osoby jest tak silna, że już na samą myśl trzymania jej za rękę budzą się w brzuchu motylki. Miłość z czasem wygasa, "pozostawiając na dnie duszy popiół, a w sercu lód", jak napisała kiedyś do redakcji jedna z czytelniczek.

Badania wykazały, że nigdy jednak nie zanika potrzeba dotyku, który potrafi zdziałać cuda. Dlatego, gdy boli głowa, instynktownie, bez względu na wiek, przykładamy dłonie do czoła. Albina Buczyńska, ukraińska masażystka, która od lat pomieszkuje w Poznaniu, twierdzi, że jej dotyk leczy z wielu chorób. Uczyła się tego przez wiele lat, poznając punkty akupunktury, które teraz uciska bądź masuje w zależności od potrzeb masowanego.

- Masująca mata, którą zakłada się na oparcie fotela, nigdy nie zastąpi dłoni człowieka - twierdzi.
Dotyk jest jednym z najważniejszych i największych zmysłów, jakimi obdarowała nas natura. Powstaje już w ósmym tygodniu życia płodowego.

Sekunda dotyku

Pozdrowienia wysłane e-mailem to nie to samo, co wypowiedziane podczas uścisku dłoni. Dotyk drugiego człowieka jest gestem sympatii i przekazuje ciepło, które nie poleci po telefonicznych drutach i radiowych falach. Naukowcy amerykańscy i kanadyjscy przeprowadzili eksperymenty, które dowiodły, że pod wpływem dotyku kobiety (uścisk ręki, poklepanie po ramieniu) mężczyźni znacznie częściej podejmują się przedsięwzięć o charakterze ryzykownym.

Uścisk kobiecej dłoni sprawia, że mężczyzna dwukrotnie bardziej jest skłonny ryzykować, a klepnięcie ramienia okazuje się jeszcze skuteczniejsze. Wystarczy sekundowy kontakt fizyczny z kobietą, by "man" nabrał ochoty do zakręcenia kołem ruletki! Badacze, szukając źródła tego fenomenu, tłumaczą to silnym kontaktem dziecka z matką w pierwszych miesiącach życia. Dzięki temu z "bejbisia" wyrasta facet, który ma bardziej rozwinięte zamiłowanie do przygód i ryzykowania. Badacze w swych wnioskach idą jeszcze dalej: nie podszyty erotyzmem kontakt fizyczny może odgrywać ważną rolę przy podejmowaniu decyzji i ryzyka.

Psycholog i psychoterapeuta Andrzej Szulc powiedział kiedyś, że człowiek jest jedyną istotą na ziemi, która może nauczyć się dotyku w każdym wieku. Uczmy się więc uścisków na niedźwiedzia, jak to robią Rosjanie. Ściskajmy czyjąś dłoń, biorąc ją w obie swoje ręce, jak to zwykł czynić Bill Clinton. Naśladujmy księżnę Di, która podawała jedną rękę do uścisku, a drugą przytrzymywała przedramię witanej osoby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski