Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy reforma likwidująca gimnazja i przywracająca 4-letnie liceum to dobry pomysł? [DWUGŁOS]

Norbert Kowalski, Rafał Cieśla
O reformie szkolnictwa rozmawiamy z Arturem Różańskim, szefem klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Poznaniu, oraz Krystyną Łybacką, europosłanką SLD z Poznania.

Mówienie o powrocie do PRL świadczy o słabości intelektualnej

Artur Różański - szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Poznaniu

Czemu ma służyć reforma szkolnictwa przygotowana przez PiS?
Artur Różański: Przywróceniu jednej rzeczy, która została utracona przy podziale na gimnazja i skróceniu liceum. Obecnie okres, w którym młodzież przebywa w gimnazjum czy liceum, jest bardzo krótki, a to uniemożliwia niezbędne w tym wieku funkcjonowanie społeczne. I z tego powodu ta zmiana jest potrzebna.

Co konkretnie ma Pan na myśli pod hasłem „funkcjonowanie społeczne”?
Moje wszystkie przyjaźnie pochodzą z czasów technikum. Gdybym spędził w nim tylko cztery lata, jak ma to miejsce teraz, to tych przyjaźni by nie było, bo my się dopiero poznawaliśmy.

Kwestie edukacyjne schodzą na drugi plan?
One oczywiście też są ważne. Trzeba zwrócić uwagę, że w trzyletnich liceach w pierwszej klasie dzieci uczą się szkoły, w drugiej mają naukę, a w trzeciej przygotowują się do matury. Obserwuję to po mojej córce i tego czasu na rzeczywistą naukę jest za mało. A do tego na każdym poziomie nauczania dzieci powtarzają to, czego się już nauczyły.

Dlaczego gimnazja powinny zniknąć?
To jest sztuczny podział, który nie wnosił niczego dobrego. A ten argument, że oddzielało się od siebie dzieci w różnym wieku, zbijam innym. W Łejerach, gdzie chodziły moje dzieci, było tak, że starsze dziecko dostawało pod opiekę młodsze. I nie było problemu, że zrobi mu krzywdę, tylko było jego protektorem wprowadzającym w szkołę. I powinno tak być obecnie.

Joanna Kluzik-Rostkowska,była minister edukacji narodowej, stwierdziła, że ta reforma to powrót do czasów PRL...
To jest bzdura i kalki językowe, które nie świadczą o niczym innym poza słabością intelektualną ludzi, którzy je wygłaszają.

Po sprawie 6-latków to kolejna reforma związana z edukacją, którą podejmuje PiS. Czy to nie wywoła chaosu wśród rodzic
ów?

Reformy zawsze są ryzykowne. Trzeba je dobrze przygotować i przekonać ludzi. Pan może mówić o chaosie, a ja o niezbędnych zmianach.

Lata 2022-2023 mają być okresem, gdy gimnazja już znikną. W tym czasie może być inny rząd, który mógłby próbować cofnąć tę zmianę. Czy w takim razie nie lepiej było spróbować się porozumieć ze wszystkimi ugrupowaniami w kwestii reformy?
Próby wypracowania konsensusu w Polsce, delikatnie mówiąc, w ostatnim czasie nie są zbyt udane. Opozycja sama sformułowała teorię, że będzie „opozycją totalną”, więc jak tu mówić o kompromisie. To samo jest zresztą na gruncie poznańskim, gdzie prezydent wygłasza swoje dywagacje o porozumieniu, a na nasze propozycje nawet nie odpowiada.

Reforma PiS doprowadzi do infantylizacji procesu edukacji

Krystyna Łybacka - europosłanka SLD z Poznania, była minister edukacji w rządzie Leszka Millera

Rewolucja w nauczaniu ogłoszona przez minister edukacji Annę Zalewską to faktycznie „dobra zmiana” dla polskiej szkoły?
Krystyna Łybacka: Zawsze byłam krytyczna wobec gimnazjów, ale to nie oznacza, że trzeba do polskiej szkoły wprowadzać chaos. A tak się właśnie stało. Przed ogłoszeniem zmian należało zaprosić ekspertów, nauczycieli, samorządowców i wszystko gruntowanie przedyskutować.

PiS przed wyborami mówił, że polską szkołę trzeba zmienić i teraz to realizuje. Dlaczego zatem Pani mówi o chaosie?
Takich zmian nie robi się w takim tempie. Dzieci to nie są pudełka, które można sobie dowolnie przestawiać. Poza tym w ogóle nie wzięto pod uwagę głosu samorządowców, którzy teraz są w bardzo trudnej sytuacji. W bardzo krótkim czasie muszą wszystko zmieniać i to jeszcze bez podstawy prawnej, bo przecież ustawy nie ma.

To Pani wszystkie zarzuty?
Nie. Według zapowiedzi pani minister nauczanie zintegrowane, które do tej pory odbywało się w klasach 1 - 3, będzie o rok dłuższe. To doprowadzi do infantylizacji procesu edukacji. Nasze dzieci naprawdę rozwijają się znacznie szybciej, niż to było kiedyś, głównie przez postęp cywilizacyjny. Kolejne moje wątpliwości wzbudza fakt, że po reformie uczniowie zawodówek będą uczyli się dwa lata mniej niż uczniowie technikum. To może spowodować, że większość wybierze nauczanie w szkołach zawodowych, bo będzie znacznie krótsze. I choć zdobędą tam kwalifikacje zawodowe, to jednak nie nauczą się umiejętności społecznych.

Ale sami pracodawcy narzekają, iż za mało uczniów wybiera szkolnictwo zawodowe. Zresztą Pani sama, jako minister edukacji, walczyła o to, by zawodówki przetrwały.
I to się udało. Jestem gorącym zwolennikiem kształcenia zawodowego, ale wolałabym, aby ci uczniowie kończyli edukację maturą i mieli szansę na kontynuowanie nauki na studiach.

Politycy PO przekonują, że PiS cofa polską szkołę do PRL-u. Wtedy był faktycznie niższy poziom?
Nie zgodzę się z tym twierdzeniem. W okresie PRL-u poziom nauczania był wysoki, obniżył się później. Ale i tak obecny poziom jest na solidnym poziomie. W czasach PRL-u program nauczania nie był poszatkowany, jak ma to miejsce obecnie. Poza tym w dzisiejszym gimnazjum ostatnia klasa zajmuje się tylko rozwiązaniem testów, a nie nauką nowego materiału.

Sama Pani wskazuje na błędy obecnego systemu. To może jednak reforma PiS jest konieczna?
Ale zmiany muszą być ewolucyjne. Nie można reformować i nie patrzeć, czy samorządy mają czas na przygotowanie, co się stanie z nauczycielami gimnazjów. To wprowadza chaos. Poza tym w ogóle nie rozważano innych modeli nauczania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski