Czy Warta po 25 latach wróci do elity? We wtorek Zieloni grają z Termaliką. Ich były trener mówi, że baraż to coś innego niż ligowy mecz

Klub z drogi Dębińskiej to dwukrotny mistrz Polski (1929, 1947), jeden z tych, który tworzył historię rodzimej piłki. Przeszłość warto znać, nie można jednak nią za bardzo żyć, bo w kolejce po sławę czekają też inni. „Słoniki” to przecież kompletnie klub bez tradycji, stworzony dzięki zaangażowaniu właścicieli firmy Bruk-Bet, czyli Krzysztofowi i Danucie Witkowskim. Był już też w ekstraklasie i ma ogromną ochotę do niej powrócić, choć siedziba klubu mieści się we wsi, liczącej 700 osób.

Zieloni przegrali nieco ponad miesiąc temu z ekipą z Niecieczy na własnym boisku 1:3.

– Tamto spotkanie trzeba wymazać z pamięci. Ciężar gatunkowy barażowego spotkania jest nieporównywalny ze zwykłym meczem ligowym. Wiem coś na ten temat, bo sam prowadziłem Wartę w dwóch dwumeczach barażowych i to rok po roku. Z Polonią Bytom przegraliśmy, ale po starciach z Garbarnią Kraków cieszyliśmy się z awansu do II ligi. Aby było śmieszniej to dodam jeszcze, że rok później przeżyłem trzeci baraż, również zwycięski, jako trener Wełny Skoki – wspominał Tomasz Bekas, były trener Zielonych, a obecnie Victorii Września, który pracował przy Drodze Dębińskiej od lipca 2014 r. do listopada 2016 r.

Co ciekawe z tamtych czasów w kadrze Warty nadal jest kilku piłkarzy i to takich kluczowych jak Adrian Lis, Adrian Laskowski, Łukasz Spławski, Bartosz Kieliba czy Jakub Kiełb. Łącznikiem w sztabie szkoleniowym pozostaje II trener Adam Szała i oczywiście Karol Majewski, który jest prawdziwą legendą poznańskiego klubu, bo związany jest z nim od ponad 30 lat, a funkcję kierownika pierwszej drużyny pełni już od 1997 r.

– Warta jest faworytem, choćby dlatego, że ma najlepszego bramkarza w lidze, czyli Adriana Lisa, bardzo solidną obronę i rewelacyjną pomoc, która jest sercem tej drużyny. Wierzę, że w takim meczu, w którym jedno zagranie może decydować o wszystkim, właśnie kreatywność i doświadczenie pomocników będzie atutem gospodarzy. Grodzisk niekoniecznie, bo to jednak drugi dom Warty, pierwszym zawsze będzie „ogródek” – dodał Bekas.

Z kolei obecny trener Zielonych, Piotr Tworek jest zdania, że bój o ekstraklasę rozegra się w sferze mentalnej.

– Malkontentom nie mamy nic do powiedzenia. Natomiast tym, którzy w nas wierzą obiecuję, że zrobimy wszystko, alby sprawić im radość. Jestem przekonany, że pokażemy siłę mentalną, zadziorność i ducha walki. Wiemy, co możemy zrobić dla klubu i miasta. Pracuję ze świadomymi piłkarzami, którzy znają historię Warty. Nie chodzi też jednak o to, by zawodników przemotywować – mówił Tworek i dodał, że jego zespół jest przygotowany na każdy wariant gry, łącznie z rozstrzygnięciem w serii rzutów karnych.

W obozie rywali najbardziej przejęli się faktem, że do ostatniej kolejki musieli walczyć o baraże i w związku z tym nie mogli sobie pozwolić, tak jak Warta, na wystawienie w ostatnim meczu rezerwowego składu.

– Regeneracja sił na pewno będzie bardzo ważna i dlatego w dwóch najbliższych dniach fizjoterapeuta będzie miał pełne ręce roboty. Czego się spodziewam po spotkaniu w Grodzisku? Tego, że obie drużyny wyjdą na murawę maksymalnie skoncentrowane. To może być gra błędów. Kto popełni ich mniej, ten wyjdzie ze starcia zwycięsko – tłumaczył trener Termaliki, Mariusz Lewandowski.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]