Sprawę opisuje Radio Poznań, które podało, że środki odurzające mają sprzedawać synowie kwiaciarki.
– To nie jest tylko kwestia zorganizowanej grupy przestępczej, która działa przy samym kiosku. Oni zajęli cały teren, to są powiązania jak w biznesie między osobami, które stoją w bramie kamienicy. Drodzy państwo, cały plac Bernardyński jest zasiany dopalaczami, to się sprzedaje jak Tic Taki
– mówili cytowani przez dziennikarzy Radia Poznań mieszkańcy, którzy wskazali na agresywne zachowanie osób sprzedających i kupujących środki odurzające. Jak relacjonowali ktoś miał nawet wymachiwać tam bronią.
Jak wskazują policjanci, problem ten jest im znany i dochodzi do zatrzymań osób w obrębie placu za posiadanie środków odurzających. W tym tygodniu policjanci zatrzymali trzy osoby.
Zastępca komendanta miejskiego policji w Poznaniu Leszek Steinitz zaapelował do mieszkańców, by zgłaszali przypadki zażywania dopalaczy, jednocześnie podkreślił, że policja nadal będzie kontrolować rejon placu Bernardyńskiego.
Do sprawy odniósł się Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania.
– Będę oczekiwał pilnego wyjaśnienia sprawy przez właściwe służby. Absolutnie tego typu sytuacja nie może mieć miejsca w przestrzeni miejskiej
– napisał w mediach społecznościowych.
Zobacz też: Europa walczy z inflacją:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?