Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor przedszkola Stowarzyszenia "Na Tak" wypisywał fałszywe faktury

Karolina Koziolek
Prezes stowarzyszenia zaznacza, że sprawy nie chce zamiatać po dywan. - Czujemy się odpowiedzialni za każdą przekazaną nam złotówkę - mówi Halina Grzymisławska-Słowińska
Prezes stowarzyszenia zaznacza, że sprawy nie chce zamiatać po dywan. - Czujemy się odpowiedzialni za każdą przekazaną nam złotówkę - mówi Halina Grzymisławska-Słowińska Adrian Wykrota
Dyrektor przedszkola Stowarzyszenia "Na Tak" wypisał kilkadziesiąt fałszywych faktur. Mówi, że robił to dla dobra placówki. Dziś już tam nie pracuje.

Był szanowanym dyrektorem przedszkola specjalnego prowadzącego przez Stowarzyszenie "Na Tak", które przyjmuje najcięższe przypadki w Poznaniu. Był podporą całego stowarzyszenia, uchodził za wzór w zdobywaniu pieniędzy od sponsorów. - Bez niego nie udałoby się zorganizować wyjazdów na wakacje dla dzieci - mówiono w stowarzyszeniu. Miał jednak swoją ciemną stronę: przez lata wypisywał fałszywe faktury. Wstępne wyliczenia wskazują na kwotę od 100 do 150 tys. zł.

Jacek K. twierdzi, że pieniędzy nie brał do kieszeni, ale działał tak, by "ratować budżet przedszkola". Prokuratura sprawdzi czy mówi prawdę. Ze Stowarzyszeniem "Na Tak" związany był od początku, czyli od 1989 r. Przedszkole już wówczas przyjmowało najcięższe przypadki. Dzieci, które nie chodzą, nie mówią, nie sygnalizują potrzeb fizjologicznych, etc. Dzieci, które były na granicy życia i śmierci, których inne placówki obawiały się przyjmować ze względu na odpowiedzialność.

Czytaj też: Milionowy przekręt na uniwersytecie. Była rzecznik chce poddać się karze

Mali podopieczni i ich rodzice byli jednak związani z placówką. A dyrektor starał się im zapewnić najlepsze warunki, był także w trudnych momentach z rodziną, gdy dzieci odchodziły.

Praca w przedszkolu oznaczała stres i poświęcenie, nie tylko ze względu na niepełno-sprawność podopiecznych, ale także ze względów finansowych. Placówka miała 400 tys. zł deficytu rocznie, co oznaczało dla dyrektora zdobycie średnio każdego dnia w roku 2 tys. zł z dodatkowych źródeł. Kierowanie przedszkolem oznaczało nie tylko merytoryczną opiekę z zakresu pedagogiki, ale także umiejętności menedżerskie. Wielokrotnie w ciągu tygodnia Jacek K. wsiadał na rower i jeździł do zaprzyjaźnionych firm przekonywać, że warto pomagać niepełnosprawnym.

- Przez lata miał ich bardzo wiele. Był pod tym względem wzorem dla dyrektorów naszych placówek - mówi Halina Grzymisławska-Słowińska, prezes Stowarzyszenia "Na Tak". - Jeździł po kraju i szkolił innych. Był uznanym autorytetem - dodaje.
Sprawa lewych faktur wyszła na jaw przez przypadek. W połowie maja księgowa zauważyła niewłaściwie wpisany adres na fakturze wystawionej na zakup materiałów biurowych. Odesłała fakturę do firmy z prośbą o korektę. Odpowiedź była dla władz stowarzyszenia zaskakująca. - Taka faktura nigdy nie została wystawiona - padła odpowiedź firmy.

- Jeszcze tego samego dnia poprosiłam pana Jacka o wyjaśnienia. Spodziewałam się, że jakoś sprawę wytłumaczy i wszystko wróci do normy - relacjonuje prezes stowarzyszenia.

Okazało się jednak, że podobnych faktur było więcej. Stowarzyszenie ma obowiązek archiwizować faktury za ostatnie pięć lat. Jak do tej pory sprawdzone zostały dokumenty właśnie z tego okresu.

- Wstępne wyliczenia wskazują, że kwota wynikająca z wystawiania nieprawdziwych faktur to od 100 do 150 tys. zł. Każda nie przekraczała 2 tys. zł - mówi Halina Grzymisławska-Słowińska.

Co działo się z pieniędzmi? Sam Jacek K. twierdzi, że pieniądze nie trafiały do jego prywatnej kieszeni. Potwierdzają to jego współpracownicy. Lewe faktury miały przykryć wydatki, na które dyrektor nie wziął rachunku. - Tłumaczył to swoim bałaganiarstwem - mówi prezes stowarzyszenia.

Zdarzało się także, że dyrektor płacił za pewne usługi bez rachunku, a brakujące w kasie pieniądze pokrywał fałszywą fakturą. - Takie wyjaśnienia składał nam dyrektor. Od początku przyznawał się do winy. Powiedział, że jest mu przykro i ma nadzieje, że nie ucierpi dobre imię stowarzyszenia - mówi prezes.

Już następnego dnia, 15 maja, stowarzyszenie złożyło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do Prokuratury Rejonowej Poznań Grunwald. - Nie chcemy sprawy zamiatać pod dywan. Czujemy się odpowiedzialni za każdą złotówkę przekazywaną nam przez darczyńców - mówi prezes.
Władze stowarzyszenia podjęły decyzję o natychmiastowym zwolnieniu dyrektora. Jacek K. chętnie rozmawia z nami o sprawie, ale publicznie nie chce się wypowiadać. - Tak będzie lepiej dla stowarzyszenia. Mogę jedynie powiedzieć, że bardzo wszystkich zainteresowanych przepraszam i żałuję tego, co zrobiłem - powiedział wczoraj "Głosowi".

W rezultacie władze stowarzyszenia zmieniły zasady funkcjonowania podległych im placówek. - Ograniczyliśmy obrót gotówkowy do 1 tys. zł, zwiększyliśmy nadzór finansowy. W najbliższym czasie zostaną przeprowadzone szkolenia dla pracowników w zakresie spraw księgowych i prawnych - informuje Halina Grzymisławska-Słowińska. - Odbędzie się też profesjonalny audyt niezależnej firmy księgowej.

Stowarzyszenie "Na Tak" prowadzi trzy placówki oświatowe, dom samopomocy, warsztaty terapii zajęciowej, galerię oraz dwie grupy teatralne.

Fałszywe faktury na UEP

Pod koniec maja rozpoczął się proces Marleny Ch. i jej wspólników, z którymi wyłudziła prawie milion złotych od Uniwersytetu Ekonomicznego. To była rzecznik i dyrektor biura rektora tej uczelni. Zaufana prawa ręka pięciu kolejnych rektorów.

Przez pięć lat - od 2008 do 2013 roku - uniwersytet zamawiał u czwórki oskarżonych kampanie, materiały i gadżety promocyjne. Zlecała to i kwitowała odbiór Marlena Ch. W rzeczywistości zlecenia były fikcyjne - usługi nigdy nie zostały wykonane, materiały nigdy nie zostały dostarczone. Prawdziwe były jednak pieniądze, które zapłaciła uczelnia. Oszustów udało się zdemaskować dzięki kwestor uczelni, która zwróciła rektorowi uwagę na dziwne rozbieżności między fakturami a rzeczywistością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski