Dziś Tłusty Czwartek. Przy pączkach wyjątkowo nie liczmy kalorii

Dzisiaj z tradycji Tłustego czwartku zostały nam jedynie pączki.

Marek Gąsiorowski: - I chwała Bogu, że chociaż one. Dzisiaj stosujemy inną dietę niż kiedyś. Inaczej też żywimy się w czasie postu. Dobrze więc, że chociaż został nam ten zwyczaj zajadania pączków na koniec karnawału.

Ale pączek to jednak mnóstwo kalorii.

Marek Gąsiorowski: - Cokolwiek o nim powiemy, to na pewno nie to, że jest dietetyczny. Chociaż my ciągle teraz liczymy te kalorie. Ktoś kiedyś powiedział, że nikt do tej pory tej kalorii nie widział. Dzisiaj na co dzień stosujemy diety. Okazjonalne zjedzenie czegoś co jest bardziej kaloryczne i nieco większych porcji nam nie zaszkodzi, a jaką będziemy mieli przyjemność. Każda dieta powinna być w racjonalnej relacji z naszym trybem życia. Kiedy zachowamy zdrowy rozsądkiem w jedzeniu nie grożą nam nagle pączkowe kalorie.

Polecamy: Przepisy i porady kulinarne na GłosWielkopolski.pl

A jaki jest ten idealny pączek?

Marek Gąsiorowski: - Czasy i zwyczaje się zmieniły. Jak moja mama robiła pączki, albo dawniej kupowało się je w cukierniach nie miały takiej białej obwódki. Bierze się ona stąd, że są one obecnie robione z lżejszego ciasta i pływają w tłuszczu. Dzisiaj są ogromne. Czasem nawet jednego trudno zjeść, a kiedyś były niewielkie i spokojnie pochłaniało się 1-2, a nawet trzy. Niegdyś było to sympatyczne ciasto dla jednej osoby, teraz zjedzenie pączka jest dziełem odwagi, że damy radę z pojedynkę. Oczywiście pączek w Wielkopolsce powinien być z marmeladą. Kiedyś Blikle założył w Poznaniu cukiernię. Początkowo stały tam wielkie kolejki, ale szybko musiał zamknąć sklep, kiedy okazało się, że jego pączki są nadziewane konfiturą z różą. Dla nas to nie takie nadzienie pączka.

Co jedzą podczas tłustego czwartku inne narody?

Marek Gąsiorowski: - W Rosji zjadają podczas Tłustego Czwartku bliny z kawiorem, miodem, a nawet grzybami, w Anglii niesamowite naleśniki z nadzieniem. Skandynawowie, podobnie jak Francuzi, świętują tłusty czwartek we wtorek. Mieszkańcy Skandynawii zajadają się drożdżówkami z cynamonem kannelbullar oraz semlor - pszennymi bułeczkami z masą migdałową i bitą śmietaną, które z wyglądu przypominają polskie ptysie. Z kolei we Francji, w tłusty wtorek - Mardi Gras króluje wszystko, co tłuste i słodkie. Francuzi zajadają się nie tylko ulubionymi naleśnikami z Nutellą, konfiturami, cukrem bądź z jajkami lub szynką, ale też goframi, faworkami.

Czy nasze pączki nie wypadają przy tym blado?

Marek Gąsiorowski: - Naszych pączków nie piekło się codziennie. To było ciasto okazjonalne, specjalne. Stąd właśnie je jedzono na pożegnanie karnawału. Musiało być z bardzo dobrego ciasta, smażone na głębokim doskonałym tłuszczu nadziewane marmeladą. Jadło się ich wtedy bardzo dużo. To było takie ciasto świadczące o przepychu kulinarnym. Tak samo, jak te pozostałe rzeczy jedzone w europejskich krajach na zakończenie karnawału. Nam obecnie z bogatego tłustego stołu, którym żegnano ten okres, żeby potem przez 40 dni zjadać żury, polewki, zalewajki i śledzie, zostały już tylko pączki. Dbajmy o to, żeby były rzeczywiście zgodne z tradycją i doskonałej jakości. Bo jadano je już bardzo dawno. Za czasów króla Zygmunta Augusta w XVI wieku twierdzo, że dawniej to pączki były tak twarde, że można było nimi zabić. To proszę zobaczyć ile to wieków naszej historii.

Rozmawiała Elżbieta Podolska