I choć wieszczyłem kiedyś, że po miesiącach szczerego pomagania Ukrainie i Ukraińcom, zacznie podnosić łeb hydra zawiści, niechęci, wygaśnie słomiany zapał - myliłem się.
Dziś przeciwko pomaganiu Ukrainie są tylko internetowe trolle. Polak pomaga, bo jak to ładnie wytłumaczył jeden z ojców: chciałbym kiedyś, dobrze odpowiedzieć , gdy córka zapyta, co ty tato wtedy robiłeś...
Czytaj też: Tak było rok temu. Na granicy piekła z Polską. "To przecież tylko na chwilę..."
Wszelkie badania pokazują, że tylko w internecie rozlewa się niechęć inspirowana, co łatwo przewidzieć, rosyjską ręką. Choć rosyjskie służby próbowały powtórzyć sztuczkę, której użyły przy rozpętywaniu antyszczepionkowej histerii, której ziarna okazały się padać na podatny grunt nie tylko w Polsce - z rozpętywaniem niechęci do Ukrainy im nie wyszło.
Szczęśliwie, wszystko idzie im na opak. Tak, jak ta wojna, w której pod płaszczykiem „operacji specjalnej przeciw nazizmowi” hordy wyszkolonych żołnierzy, miały śpiewać światu pieśń ku chwale Putina i jego pomazańców. A tu proszę, wyszło szydło z worka.
Putin okazał się chorobliwym wcieleniem Hitlera, jego żołnierze w najlepszym razie fajtłapami, niestety - łączącymi to z wszelkimi przypadłościami zbrodniarzy, a Rosja... Cóż, Polski i Polaków Rosja zaskoczyć nie może. Dziw tylko, że Rosjanie nadal w nią wierzą i tak rzadko się jej wstydzą.
Czytaj też: Miliony uchodźców opuściło swoje domy i rodziny. Koniec wojny nie oznacza powrotu do ukochanej Ukrainy
Ale mają zasługę, nawet ci, którzy kiedyś będą się tłumaczyć: ja tylko wykonywałem rozkazy. Mają zasługę, bo udało im się coś, co zapiekłym, nieskorym do przebaczania Polakom i podobnym Ukraińcom, nie wyszłoby pewnie nigdy: dziś jesteśmy jak bracia i siostry. Nie z tych górnolotnych, religijnych określeń, choć i te nie byłyby tu nie na miejscu. W niejednym polskim domu dach nad głową znalazła Nadia z dziećmi, niejeden Hryhoriy dostał od polskiego Grzegorza przesyłkę z hełmem, kamizelką, niezbędnikiem i dobrym słowem. Moi synowie zaprzyjaźniają się z Anastasią i Olgą, a w niejednym polskim domu to już są po prostu wspólne dzieci. Na obiad wjeżdżają pierogi - wcale nie ruskie, a wigilie obchodzi się dwie.
Pojednaliśmy się, polubiliśmy, pokochaliśmy. A czasem się jeszcze pokłócimy. Jak to w rodzinie. I dlatego jestem z Polaków taki dumny. Choć to Putin, wszystko, przez ciebie, ty ****.
iPolitycznie - Dominik Tarczyński - skrót 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?