Gdzie odnaleźli się byli wielkopolscy posłowie?

Ponad połowa posłów z regionu nie zasiadła ponownie w ławach przy Wiejskiej. Część nie startowała w wyborach, ale większość po prostu je przegrała. Totalną porażkę poniosła lewica, która nie przekroczyła progu wyborczego. A wraz z nią przez próg Sejmu nie przeszło kilku jego stałych bywalców.

Zalicza się do nich np. Tadeusz Tomaszewski z SLD, który w Sejmie zasiadał nieprzerwanie od 1993 r. Choć w październiku zdobył 15,3 tys. głosów, przegrał - przez porażkę Zjednoczonej Lewicy - z tymi, którzy mieli nawet o połowę mniej. Ale odnalazł się już w nowej rzeczywistości. Pozostał w sferze polityki.

- Do pracy zawodowej wróciłem w styczniu - mówi Tomaszewski. - Europosłanka SLD Krystyna Łybacka otworzyła swoje biuro w Gnieźnie, więc zostałem jej asystentem. Organizowaliśmy ostatnio np. szkolenie dla przedsiębiorców z pozyskiwania unijnych dotacji czy kurs komputerowy dla seniorów. Wciąż działam blisko ludzi.

Poza tym, były poseł udziela się też m.in. w Ochotniczej Straży Pożarnej czy Stowarzyszeniu Młodych Wielkopolan. Śledzi krajową politykę i przyznaje, że nie spodziewał się, iż PiS będzie „tak zawłaszczać państwo”. O swoim ponownym starcie do Sejmu jeszcze rozmawiać nie chce, ale nie wyklucza za to walki w wyborach samorządowych w 2018 roku.

Aktywny w powiatowych strukturach swojej partii pozostaje także Stanisław Chmielewski, były poseł i wiceminister sprawiedliwości z PO. Jako radca prawny w styczniu reaktywował w Złotowie kancelarię. A w ramach rządowego programu prowadzi bezpłatną pomoc prawną. - Kancelaria dopiero się rozkręca, konkurencja na rynku jest duża - przyznaje Chmielewski, który specjalizuje się w prawie gospodarczym i cywilnym. - Najbliższy rok zdecyduje o jej przyszłości.
Mniej martwi się o nią partyjny kolega Michał Stuligrosz z Poznania. Miał bowiem gdzie wracać. Wcześniej był wicedyrektorem Wojewódzkiego Urzędu Pracy i wziął bezpłatny urlop. Przebywał na nim również Marek Niedbała z SLD. Wrócił do własnej działalności - firmy zajmującej się nowymi technologiami. Tak samo, jak np. Maciej Banaszak, który do Sejmu dostał się z Ruchu Palikota, a potem przeszedł do SLD.

Swoim gospodarstwem zajął się na powrót i Piotr Walkowski z PSL, przy okazji prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej. Na 418 ha uprawia m.in. zboża i kukurydzę. Jest też szefem PSL w powiecie ostrowskim. - Polityka, jak inne używki, uzależnia, więc cały czas się udzielam i nie wykluczam powrotu do Sejmu - przyznaje.

To, że na pewno wystartuje do parlamentu, deklaruje Romuald Ajchler z SLD, który łącznie był posłem przez pięć kadencji. Jest już na emeryturze, opiekuje się chorującą żoną, ale udziela się m.in. w Krajowej Radzie Spółdzielczej.

Na emeryturze, ale wciąż aktywny pozostaje 69-letni Stanisław Kalemba z PSL, który nie startował w ostatnich wyborach. Mimo to, w ubiegłym tygodniu stał w pierwszym szeregu rolników protestujących w Warszawie „w obronie polskiej ziemi”. W manifestacjach bierze udział i jego partyjny kolega, także emeryt Józef Racki, który wspiera Komitet Obrony Demokracji. Na emeryturze nie jest jeszcze 62-letni były wicemarszałek Sejmu z PSL Eugeniusz Grzeszczak. Choć jego dotychczasowy telefon milczy, w partyjnych kuluarach usłyszeliśmy, że miał dostać posadę w spółce, w której udziały ma samorząd województwa rządzony przez PO i PSL. I rzeczywiście, znaleźliśmy go w zarządzie Funduszu Rozwoju i Promocji Województwa Wielkopolskiego.

To nie jedyny polityk, który odnalazł się w lokalnej spółce. Leszek Aleksandrzak, były poseł i wiceszef krajowych struktur SLD, od stycznia jest zastępcą dyrektora do spraw administracyjnych i finansowych w Spółce Wodno-Ściekowej „Prosna” w Kucharach, w której udziały ma m.in. miasto Kalisz. Zajmuje się głównie pozyskiwaniem pieniędzy na inwestycje. A w przyszłości chce - jak kiedyś - startować do rady powiatu kaliskiego.