18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Ganowicz: Musimy pracować nad tym, by rynek z szaletu zmienił się w salon

Tomasz Nyczka
Grzegorz Ganowicz
Grzegorz Ganowicz archiwum
Z Grzegorzem Ganowiczem, przewodniczącym Rady Miasta Poznania, rozmawia Tomasz Nyczka

Nasi czytelnicy w większości zgadzają się z tezami tekstu Adama Ziajskiego. A za kondycję rynku odpowiedzialnością obarczają też radnych.
Grzegorz Ganowicz: Zgadzam się z opiniami dotyczącymi rynku, ale radni nie mają jednak uprawnień, by wprost wpływać na to, co tam się dzieje.

Policja jest krytykowana za to, że na rynku nic nie robi. Więcej - że boi się pijanych hord, które wylewają się z lokali. Możecie przecież na to zareagować.
Grzegorz Ganowicz: Możemy zastanowić się nad ograniczeniem koncesji na sprzedaż alkoholu niektórym lokalom. Tak jak stało się w przypadku Pijalni Wódki i Piwa na Wrocławskiej. Komisja bezpieczeństwa będzie ściślej współpracować z policją. Na rynku powinno znaleźć się więcej strażników miejskich. Trzeba też utrudnić życie tym, którzy spożywają alkohol w miejscach publicznych.

Płyta Starego Rynku przedstawia opłakany widok. Odnoszę wrażenie, że, szczególnie w weekendy, nikt nad tym nie panuje. Jak lepiej zadbać o porządek?
Grzegorz Ganowicz: Po pierwsze, miejski szalet nie powinien działać tylko do 22, ale tak długo jak czynne są lokale na rynku. Za porządek na rynku współodpowiedzialni muszą poczuć się też właściciele. Trzeba z nimi rozmawiać.

Czytelnikom nie podoba się "terror klubów go-go" i lokale z wystawionymi na zewnątrz dudniącymi głośnikami. Jak z tym walczyć?
Grzegorz Ganowicz: Nikt nie może zabronić im takiej działalności. Nikt nie może też "przegonić" osób zachęcających do odwiedzin takich lokali. Choć oczywiście nie tak powinien wyglądać rynek. Myślę, że, wbrew pozorom, wiele może zdziałać publiczna presja na to, by powrócił on do swojej świetności i z szaletu stał się na powrót salonem miasta.


A może zgoda na fety dla kibiców na rynku była błędem? Wtedy okazało się, że wolno tam wszystko.

Grzegorz Ganowicz: Nie można obwiniać za tę sytuację jednej grupy. Na rynek przychodzą różni ludzie i różne grupy zachowują się fatalnie.

Rozmawiał Tomasz Nyczka

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski