Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Henryk Stokłosa już zdrowy - pojawił się w sądzie

Barbara Sadłowska
Henryk Stokłosa zmierzy się ze swoim byłym doradcą
Henryk Stokłosa zmierzy się ze swoim byłym doradcą Fot. Andrzej Szozda
- Nic nie widziałem, nic nie słyszałem - tak można byłoby streścić poniedziałkowe zeznania obecnych i byłych pracowników Henryka Stokłosy, odpytywanych w sprawie zarzutu nielegalnego zakopywania padliny. Mówili wprost, że to "ekolodzy rozpętali aferę", a na działkę numer 85 nikt nie woził ani padłych krów, ani wapna do ich posypania.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poznań: Henryk Stokłosa zbadany - wyniki w poniedziałek
Sąd: Henryk Stokłosa znowu choruje
Senator Stokłosa chory - nie ma rozpraw w sądzie
Proces: Stokłosa ciągle chory

Na poniedziałkową rozprawę stawił się - po dłuższej przerwie, oskarżony Henryk Stokłosa, przebadany przez lekarzy z Zakładu Medycyny Sądowej. Jednak zeznań świadków nie komentował. Nie było go na rozprawach we wrześniu, gdy pierwszy i ostatni raz przedłożył obowiązki senatorskie nad prawa oskarżonego. Nie był też obecny, gdy zeznawał jego były doradca podatkowy Marian J., który w jego imieniu miał wręczać łapówki, a teraz jest głównym świadkiem oskarżenia.

Natomiast w październiku sąd musiał odwołać trzy rozprawy, gdy Henryk Stokłosa niemal w ostatniej chwili dostarczył zwolnienie lekarskie. Ponieważ już na początku procesu biznesmen zadeklarował, że pragnie uczestniczyć w każdej z nich, jego usprawiedliwiona nieobecność była powodem odroczenia.

Nie był to pierwszy taki przypadek w tym roku, więc sąd postanowił przebadać senatora w Zakładzie Medycyny Sądowej tuż przed kolejnym cyklem rozpraw, wyznaczonych na 7, 8 i 9 listopada. Stokłosa przyjechał w piątek do poznańskiego ZMS. Okazało się, że obecnie stan zdrowia pozwala mu na uczestnictwo w rozprawach.

Podczas tej zaplanowanej na dzisiaj oskarżony może się jednak zdenerwować. Przed pulpitem dla świadków stanie bowiem - po raz trzeci - Marian J. Pierwszy raz zeznawał w sądzie w lipcu 2009 roku, ale wówczas jako oskarżony o przekazywanie łapówek byłemu prezesowi sądu administracyjnego w Poznaniu miał prawo milczeć.

Skorzystał z tego prawa, więc lipcowa rozprawa toczyła się według schematu: sędzia sprawozdawca odczytywał, co Marian J. powiedział w śledztwie jako podejrzany, świadek oświadczał, że nie będzie odnosił się do swoich wcześniejszych wyjaśnień, a Henryk Stokłosa komentował niemal każde z nich, że "nie odpowiadają one prawdzie".

Tegoroczne, wrześniowe przesłuchanie miało już inny przebieg, gdyż Marian J. został wcześniej prawomocnie skazany przez sąd w Chodzieży za wręczanie kopert z łapówkami sędziemu oraz urzędniczce z Ministerstwa Finansów i skazany na 500 złotych grzywny. Musiał więc zeznawać i odpowiadać na wszystkie, niekiedy napastliwe pytania obrońców oskarżonych.

We wrześniu świadek nie zdążył odpowiedzieć na wszystkie pytania, dlatego ma przyjechać także na dzisiejszą rozprawę. Tym razem będzie zeznawał w obecności Henryka Stokłosy, który twierdzi, że były doradca pomawia go z zemsty za zwolnienie z pracy w marcu 2007 roku. Państwo Stokłosowie pozwali też Mariana J. do sądu - domagają się 2, 4 miliona złotych za straty spowodowane "nierzetelnym prowadzeniem" ich spraw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski