Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ilona Mądra: Trener stwierdził, że w moim wieku już nie zaczyna się grać [ROZMOWA]

Norbert Kowalski
Ilona Mądra
Ilona Mądra Waldemar Wylegalski
W Słowenii trwają Mistrzostwa Europy koszykarzy, w których uczestniczą także Polacy. Z gwiazdą polskiej koszykówki – Iloną Mądrą, Wielkopolanką i kapitanem zespołu, który w 1999 roku wygrał Mistrzostwa Europy, o tym, jak dziś gra się w piłkę koszykową – rozmawia Norbert Kowalski

Jest Pani znaczącą częścią historii polskiej koszykówki.
Ilona Mądra: Wcześniej nie przywiązywałam do tego wagi. Nie zdawałam sobie sprawy, że byłam w zespole, który tworzył tę historię, lecz pamiętajmy, że stanowiłam tylko jedną cegiełką ekipy, która zdobyła złoto Mistrzostw Europy i walczyła na Igrzyskach Olimpijskich.

Co zdecydowało o takich sukcesach?
Ilona Mądra: Przede wszystkim długość przygotowań, które rozpoczęły się już w 1996 roku. Kiedy kadrę objął trener Tomasz Herkt, zaczął kompletować zespół i miał duży komfort pracy. Miałyśmy odpowiednie zaplecze treningowe, doskonałych lekarzy, niczego nam nie brakowało. Filarem zespołu, bez którego te sukcesy byłyby niemożliwe, była Małgorzata Dydek.

Porównując przygotowania kadry do Mistrzostw Europy w 1999 roku do tych w 2011 roku, kiedy Polki po raz ostatni zagrały w rozgrywkach tej rangi, różnica jest diametralna.
Ilona Mądra: Na pewno przygotowania przed mistrzostwami w 2011 roku były krótsze, co nie pomaga w dobrym występie na turnieju. W naszym przypadku oprócz PZKosz przygotowania kadry były wspomagane finansowo także przez Ministerstwo Sportu.

Jakie były Państwa oczekiwania przed turniejem w 1999 roku?
Ilona Mądra: Nie liczyłyśmy na złoty medal. To było naszym marzeniem, lecz celem był awans na igrzyska.

Kiedy pojawiła się wiara w osiągnięcie dobrego wyniku?
Ilona Mądra: Po wyjściu z grupy w Poznaniu. Wtedy pojawiła się myśl, że zrobiłyśmy jeden krok, to trzeba i drugi.

Mecze w Poznaniu powodowały szybsze bicie serca?
Ilona Mądra: Hala Arena wzbudziła we mnie na pewno piękne wspomnienia, bo w 1992 i 1993 roku grałam w niej z Olimpią Poznań.

W 1992 roku w meczu między Olimpią a Lechem było pięć dogrywek.
Ilona Mądra: Nie słyszałam, by ktoś kiedykolwiek grał tyle dogrywek i na pewno nigdy nie zapomnę tego meczu. Wygrałyśmy go, lecz ja zachowałam się fatalnie.

Po tym jak sędzia, niesłusznie, odgwizdał faul techniczny, puściłam okropną wiązankę. Dostałam dyskwalifikację

Miała wtedy Pani konflikt z sędzią.
Ilona Mądra: Po tym jak sędzia, niesłusznie, odgwizdał faul techniczny, puściłam okropną wiązankę. Dostałam dyskwalifikację i w kolejnych dwóch spotkaniach nie zagrałam.

To były błędy młodości?
Ilona Mądra: Wtedy nie byłam już taka młoda, bo miałam 25 lat, ale zabrakło mi zimnej głowy i być może bliższej pracy z psychologiem.

Wielu zawodników do dziś unika współpracy z psychologiem.
Ilona Mądra: Gdy w latach 90. osiągałam sukcesy z Olimpią Poznań, miałyśmy psychologa w drużynie. Nikt nas nie zmuszał do korzystania z jego pomocy, lecz pracowałam z nim i dużo mi to dawało.

Przygodę z koszykówką zaczęła Pani późno, dopiero w wieku 16 lat.
Ilona Mądra: To, że zajęłam się koszykówką jest czystym przypadkiem. Gdy miałam kilkanaście lat, przeprowadziłam się do Poznania i poznałam koleżankę, która trenowała w Olimpii Poznań. Namówiła mnie na trening, bo jestem wysoka. Początkowo podchodziłam do tego sceptycznie.

Trudno więc było oczekiwać na szybki rozwoju talentu.
Ilona Mądra: Trener Krzysztof Wasiński stwierdził, że w moim wieku nie zaczyna się już grać poważnie, lecz jeśli chcę, to mogę przychodzić i zobaczymy, co da się zrobić. Nie zniechęciło mnie nawet to, że trenowałam z piątą klasą szkoły podstawowej, a sama chodziłam do drugiej liceum. Po pół roku przeszłam do grupy, gdzie grała moja koleżanka, a po roku trafiłam już do pierwszej ligi do trenera Wiesława Żabko. To był 1982 rok i chyba musiałam być zdolna, bo zaledwie po sześciu latach treningów, w 1988 roku dostałam powołanie do kadry.

Po sześciu latach gry w Olimpii przeszła Pani do Wisły Kraków. Zmiana była trudna?
Ilona Mądra: Akurat to przejście było dla mnie zbawieniem, bo gdybym wtedy została w Poznaniu, prawdopodobnie przestałabym grać w koszykówkę. Miałam bardzo złego trenera, jedyne czego przy nim się nauczyłam, to się bać. Bałam się spóźnić, wyjść na boisko, trenować i grać. Nie lubię Piotra Langosza i nie chcę mieć z nim do czynienia.
Po roku gry w Wiśle Kraków, a później w Spójni Gdańsk, wróciła Pani do Olimpii Poznań.
Ilona Mądra: Wróciłam do Poznania, bo pierwszym trenerem Olimpii został Tomasz Herkt, a pan Langosz został odsunięty. Tak naprawdę nigdy nie chciałam wyjeżdżać z Poznania. Ten wyjazd był spowodowany osobą trenera, a możliwość powrotu do Olimpii była cudowna.

Za drugim razem znowu spędziła Pani w Olimpii sześć lat. Doszły także wielkie sukcesy.
Ilona Mądra: Były sukcesy w Olimpii i w reprezentacji Polski, gdzie trenerem został później Tomasz Herkt. Moja kariera jest silnie związana z tym szkoleniowcem, bo zarówno w klubie, jak i w kadrze dobrze się rozumieliśmy. Wiedział jak mnie wkomponować do zespołu.

W 1993 roku Olimpia doszła o finału Pucharu Ronchetti.
Ilona Mądra: W polskiej koszykówce było 20 lat bez żadnych większych sukcesów w europejskich pucharach. Dobre wynika osiągała Wisła Kraków w latach 70., a dziesięć lat po nas Lotos Gdynia. W latach 90. nasze sukcesy były niezwykłe.

Lata 1993–1994 to też dwa mistrzostwa Polski dla Olimpii i jej dominacja w Polsce.
W pierwszym przypadku była duża radość, bo uczestniczyłam w tym sukcesie. W kolejnym sezonie z powodu kontuzji nie występowałam zbyt wiele. Pauzowałam przez jedenaście miesięcy. Końcówka sezonu 1992/1993 była już beze mnie. Sądzę, że być może udałoby się nam wywalczyć nawet Puchar Ronchetti, gdybym mogła grać w finale.

Tomasz Herkt wiedział jak mnie wkomponować do zespołu

To musiało być dla Pani przykre uczucie.
Ilona Mądra: Rzeczywiście, szkoda tego finału, ale i tak fajnie, że dziewczyny w nim zagrały. W półfinale wszyscy nas skreślali przed meczem rewanżowym we Francji z Valenciennes. Francuzi mieli już przygotowane szampany, a ostatecznie przegrali.

W 1997 roku przeszła Pani do Włókniarza Pabianice.
Ilona Mądra: Ten transfer był wymuszony likwidacją Olimpii. Po raz kolejny nie chciałam opuszczać Poznania, lecz kierownictwo rozwiązało klub. Przez dziesięć lat Olimpia odnosiła sukcesy, ale to nie wystarczyło do uratowania drużyny. Na transfer do Pabianic namawiała mnie Beata Predehl. Bardzo miło wspominam ludzi zarządzających tym klubem, lecz nie grałam dużo i po sezonie ponownie odeszłam do Wisły Kraków.

A po dwóch latach gry w Krakowie znowu wróciła Pani do Poznania, tym razem do AZS-u. W 2005 roku grała jeszcze Pani w MUKS-ie Poznań. To miasto jest Pani pisane?
Ilona Mądra: Chyba jest. Kocham koszykówkę i mogę powiedzieć, że uwielbiam to, co robię. Do ostatniego gwizdka cieszyłam się z tego, że mogłam być na parkiecie, poczynając od 16. roku życia, gdy zaczynałam, aż do końca kariery w wieku 44 lat. Zawsze ten sport mnie cieszył.

Dlatego pomaga Pani młodym graczom?
Ilona Mądra: Przejście z koszykówki juniorskiej do seniorskiej jest trudne i wiele osób ma z tym kłopot. Mogę wykorzystać swoje doświadczenie, znam środowisko koszykarskie i wiem, gdzie są pieniądze, a gdzie stawia się na młodzież. Są trenerzy, którzy potrafią odpowiednio przeprowadzić zawodniczki z koszykówki juniorskiej w seniorską i ważne, by młode koszykarki trafiały do tych szkoleniowców.

Taka pomoc jest potrzebna młodym koszykarkom?
Ilona Mądra: Tak, ponieważ nikt na początku kariery nie jest na tyle mądry, by dokonać właściwych wyborów. Ja również miałam z tym problemy. Patrząc na swoją karierę, gdybym miała koło siebie kogoś, kto by mi odpowiednio doradził, chyba nie podjęłabym decyzji o odejściu z Wisły do Spójni. Zabrakło mi wtedy odpowiedniego doradcy. Być może rozwinęłabym się także inaczej, a moje losy potoczyłyby się w innym kierunku.

Jakie ma Pani plany na przyszłość?
Ilona Mądra: Na początku rozmowy padło, że tworzyłam historię – oczywiście nie sama. Cały czas powtarzam, że koszykówka to sport zespołowy, gdzie równie istotną rolę odgrywają zawodniczki, co sztab trenerski. Na to zawsze będę zwracała uwagę i chciałabym, by młodzi ludzie trafiali w ręce właściwych trenerów, w odpowiednim miejscu i czasie. I ta chęć pomocy młodym graczom mną kieruje.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski